eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiJak się płaci CIT ?Re: Jak się płaci CIT ?
  • Data: 2024-06-06 10:51:47
    Temat: Re: Jak się płaci CIT ?
    Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 05.06.2024 o 22:01, Piotr Gałka pisze:
    > W dniu 2024-06-05 o 17:39, J.F pisze:

    > Myślę, że dla księgowości to żaden problem, że cena zbytu produktu ma
    > się nijak do sumy jego składowych.

    Oczywiście.

    >> W swietle wyjaśnien i linków, które padły, to po prostu sporządzasz
    >> stosowny protokół preterminowania, i
    >> -nie wchodzi to w "koszt podatkowy", bo było doskonale przewidywalne,
    >
    > Jeśli tak jest to dla mnie głupota.

    I masz rację.
    Tylko to głupota nie dlatego, że tak jest, tylko dlatego, że tak nie
    jest, a tylko tak się J.F wydaje, że jest :)

    > Co z tego, że przewidywalne, jak w
    > przedstawionej przeze mnie sytuacji to jest chyba jedyne rozsądne
    > rozwiązanie.
    > Jak zatrudniam pracownika na pełny etat, choć wiem, że tak na prawdę
    > będzie pracował 3/4 bo nie zawsze mu zapewnię pracę to 1/4 jego wypłaty
    > nie będzie kosztem podatkowym bo tę część jego czasu pracy zmarnowałem.

    Będzie kosztem podatkowym.
    Wynagrodzenia za pracę, to skomplikowany temat, ale US nie interesuje,
    czy pracodawca pozwala pracownikowi przez pół dnia palić papierosy
    zamiast pracować.
    Czy stał, czy leżał - wypłaciłeś. Wypłaciłeś - masz koszt.

    > Dla mnie nie ma wielkiej różnicy między zmarnowaniem części czasu pracy
    > pracownika (co było do przewidzenia) a zmarnowaniem części elementów (co
    > też było do przewidzenia).

    Różnice są i to wielkie.
    Wynagrodzenia pracowników są... jakby to napisać... "pod specjalnym
    nadzorem".
    Jak pogniesz gwóźdź, to nikt się tym nie przejmie, będziesz biedniejszy
    o gwóźdź, ale jak nie wypłacisz pracownikowi wynagrodzenia, to żarty się
    kończą.
    Niezużyte oporniki to zupełnie inny kaliber niż opierdalający się pracownik.

    >> Albo idz za radą Kviatka, sprzedaj na allegro, choćby po złotówce, to
    >> będziesz miał "koszt podatkowy".
    >
    > Jak sprzedam to będzie zysk.
    > Ale ja mówię o nietypowych, ale małych (1mm) i niedrogich elementach (po
    > kilka groszy).
    > Poświęcanie pracy na ich sprzedanie nie znajduje żadnego uzasadnienia.

    I to właśnie jest uzasadnienie :)
    Ale księgowi (i kontrolerzy z US) lubią liczby i nie zawsze wierzą na
    słowo honoru, więc wato ten brak uzasadnienia uzasadnić liczbami.

    > Od lat namawiamy kolegę (który ma na głowie całe rozliczanie) na zmianę
    > na sp.z.o.o. ale on coś przebąkuje, że to oznacza pełną księgowość. Ja
    > myślałem co za problem - kliknie się inny check-box w programie do
    > prowadzenia firmy i powinien wszystko wyliczyć. Ale z tego co już kilka
    > lat temu chyba Kviat tu pisał się zorientowałem, że kolega może mieć
    > rację, że to nie takie proste i może oznaczać, że coś co robimy sami
    > trzeba będzie zlecić jakiejś księgowości. A jak się okaże, że kazdym
    > głupim elementem za kilka groszy też będziemy musieli księgowości
    > zawracać głowę to nie będzie to tania księgowość.

    Dokładnie tak. Do pewnej skali działalności to nie ma żadnego sensu.

    > Wydaje mi się, że te zasady powstawały wtedy, gdy ludzie produkowali np.
    > stoły a nie współczesne produkty - zajrzyj do komputera ile tam jest
    > elementów na wszystkich płytkach. Oczywiście - liczą to elektrony
    > biegające w komputerach, ale za wprawienie ich w ruch płaci nasza
    > planeta i tak na prawdę bekną za to kolejne pokolenia.

    Te zasady nie są idealne, ale się sprawdzają.
    Na pierwszy rzut oka wygląda to na niepotrzebne przewalanie elektronów w
    procesorach, ale od pewnej skali działalności po prostu inaczej się nie da.
    Wbrew pozorom, przy pełnej księgowości, duża złożoność biznesu jest 1000
    razy czytelniejsza i łatwiejsza do ogarnięcia, niż gdybyś miał to robić
    w KPiR. Im bardziej złożony proces, tym bardziej nie byłbyś w stanie
    tego ogarnąć w KPiR.
    Po miesiącu nie wiedziałbyś ile czego i gdzie masz, na czym stoisz, czy
    w ogóle cokolwiek zarabiasz... Czy już kupić oporniki, czy jeszcze nie...
    Tak, wiem w KPiR rzucasz okiem na stan magazynowy i mniej więcej już
    wiesz, ale przy dużej skali, to tak nie działa.


    > Nie znam się. Tak strzeliłem. Pewnie lodówka by wystarczyła.

    Ile teraz kosztuje mała lodówka? 500 zł?
    500 zł/20 zł (wartość oporników) = 25 lat "amortyzacji" :):)

    > Ale zbyt dużych kosztów, nawet jak są podatkowe nie ma sensu ponosić.
    > Lepiej wyrzucić. Tylko, że jak przy produkcji ponoszę w ten sposób
    > racjonalnie sensowne koszty to dlaczego mam od tego płacić podatek
    > (jeśli nie mogę ich wliczyć w normalne koszty).

    No i nie musisz płacić podatku.
    Musisz tylko (w razie kontroli) umieć przekonać US do tej sensowności.

    > Jak ktoś kupuje deskę, a potem wycina z niej okrągłe blaty stołów to ma
    > jakieś odrzuty. Wie o tym z góry i nie stara się zapobiec - mógłby
    > zmienić projekt stołu na prostokątny. To co te odrzuty materiału nie są
    > kosztem podatkowym bo mógł ich uniknąć a nie zrobił tego. Jakiś cyrk.

    Tak nie jest.
    Oczywiście, że możesz to wrzucić w koszty.
    J.F bzdury wypisuje, co mu się wydaje.

    Możesz przerobić na trociny (ktoś chyba kupuje trociny?), albo sprzedać
    na trociny. Zarobić na tym nie zarobisz, ale zmniejszysz stratę.

    Przykład.
    Masz 200 zł
    Deska kosztowała 100 zł
    Wycinasz koło - powiedzmy, że wyszło materiału procentowo z powierzchni
    za 90 zł (to zostawmy, bo przykład tego nie dotyczy).
    Zostało odpadu za 10 zł

    I teraz
    załóżmy że miałeś przychód 200,00 (inne koszty pomijam, koło leży w
    magazynie, dla uproszczenia)
    1) Wrzucasz odpad w koszty: 200,00 - 10 zł (odpad) = 190,00 x
    20%(podatek) = 38
    Zostaje ci: 200 (przychód=dochód, dla uproszczenia) - 38 = 162 zł
    albo
    2) przerabiasz (albo sprzedajesz) na trociny za 5 zł
    Czyli przychód: 200 zł + 5 zł trociny = 205 zł
    Czyli
    Podatek: 205 zł - 10 zł (koszt) = 195,00 zł x 20% (podatek) = 39 zł
    Zostaje ci: 205(przychód) - 39 zł = 266 zł

    Jak widzisz, jeśli sprzedasz, nawet za przysłowiowe grosze i nawet
    poniżej ceny zakupu tego materiału (odpad "kupiłeś" za 10, a sprzedałeś
    za 5), to i tak lepiej na tym wychodzisz, niż gdybyś to po prostu
    zutylizował i wrzucił w koszty.
    Zawsze się opłaca sprzedać.
    Minimalizujesz swoje straty, mniej tłumaczenia i zwiększasz wpływy do
    budżetu - wszyscy się cieszą.

    Oczywiście, to co wcześniej już przerobiliśmy, te 4 zł może nie być
    warte zachodu... ale tak czy inaczej, takie koszty trzeba solidnie
    uzasadnić, bo nie wszystkie są oczywiste jak w przypadku deski, a
    powodują zmniejszenie wpływu do budżetu i to nie są żarty :)

    > Ja kupuję elementy w jakimś typowym opakowaniu (tak jak deska ma jakieś
    > typowe wymiary). Z tego wykorzystuję tyle ile się daje (tak jak okrągłe
    > blaty stołów) a resztę wyrzucam (jak odpady z tej deski).
    > Jest jakaś istotna różnica?

    Tak.
    Odpady z deski są ekologiczne ;)

    Pozdrawiam
    Piotr


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1