eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiSamochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d. › Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
  • Data: 2007-08-12 18:54:43
    Temat: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: Maciek <m...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Witam

    Być może niektórzy z Was widzieli mój wątek sprzed miesiąca dotyczący
    wizyty u "doradcy podatkowego", który uraczył mnie garścią informacji na
    temat wprowadzania samochodu do środków trwałych, a które to informacje
    w większości okazały się stekiem bzdur.
    Postanowiłem podyskutować trochę z w/w "doradcą" i spróbować dla zasady
    odzyskać pieniądze - niby to tylko 50 zł, ale liczy się fakt.
    Ze względu na to, że nasza rozmowa nie była w żaden sposób utrwalana,
    pierwszą rzeczą jaką zrobiłem, było zapisanie uzyskanych informacji, a
    następnie wysłanie ich mailem z prośbą o potwierdzenie, że wszystko
    dobrze zrozumiałem :-) "Doradca" łaskawie potwierdził, czy może raczej
    potwierdziła, bo to w sumie kobieta :-)
    W kolejnym mailu wysłałem więc pytanie, czy to pewne informacje, bo
    sprawdziłem w innych źródłach i tam twierdzą co innego. Oto co mniej
    więcej na moje zarzuty odpisała przemiła pani, której danych na razie
    nie podam, bo wciąż jeszcze z nią dyskutuję :-)

    1. Przemiła Pani uprzejmie zauważyła, że nasza rozmowa trwała może z 10
    minut i podczas mej krótkiej wizyty (przyszedłem z ulicy bez
    wcześniejszej zapowiedzi) wystawiła mi fakturę na kwotę 50 zł i
    udzieliła mi dosłownie kilku wyjaśnień w kwestii podatku dochodowego.
    Była to jednak ogólna rozmowa, na podstawie której w razie wątpliwości
    nie powinienem podejmować decyzji podatkowych.
    2. Skoro zwróciłem się o zapytania do innych podmiotów i uzyskałem tam
    odpowiedzi bardziej mi odpowiadające, to proponuje ona przyjąć wersję
    korzystniejszą dla mojej sytuacji podatkowej.

    Na koniec dostałem jeszcze informację, że jeśli będę próbował umieścić w
    internecie informacje szkalujące jej kancelarię, to oczywiście wystąpi
    przeciwko mnie na drogę sądową. Było to wywołane wysłaną przeze mnie
    sugestią, że mogę coś takiego zrobić - chciałem nieco przyspieszyć
    wymianę korespondencji, bo szczerze mówiąc bardzo długo czekałem na
    odpowiedzi - skutek przerósł moje oczekiwania, bo odpowiedzi zacząłem
    dostawać prawie natychmiast :-)

    W ostatnim jak dotąd otrzymanym mailu dowiedziałem się jeszcze, że
    jestem dręczycielem :-)

    Po co to wszystko piszę? Żeby przestrzec innych przed "doradcami",
    ewentualnie poznać opinie innych, którzy już na swoich "doradców"
    trafili i walczyli z tą padliną o swoje ;-) Moja sprawa zapewne skończy
    się po prostu publikacją np. na tej grupie informacji uzyskanych w tej
    "kancelarii" oczywiście wraz z danymi autora informacji, bo niestety nie
    widzę innej możliwości walki z tym procederem niż ostrzeganie przed
    oszustami.
    --
    Pozdrawiam
    Maciek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1