eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiSamochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d. › Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
  • Data: 2007-08-12 22:16:55
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: Grzegorz <odgdog@WYTNIJ_TO.tlen.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Maciek pisze:
    > Witam
    >
    > Być może niektórzy z Was widzieli mój wątek sprzed miesiąca dotyczący
    > wizyty u "doradcy podatkowego", który uraczył mnie garścią informacji na
    > temat wprowadzania samochodu do środków trwałych, a które to informacje
    > w większości okazały się stekiem bzdur.
    > Postanowiłem podyskutować trochę z w/w "doradcą" i spróbować dla zasady
    > odzyskać pieniądze - niby to tylko 50 zł, ale liczy się fakt.
    > Ze względu na to, że nasza rozmowa nie była w żaden sposób utrwalana,
    > pierwszą rzeczą jaką zrobiłem, było zapisanie uzyskanych informacji, a
    > następnie wysłanie ich mailem z prośbą o potwierdzenie, że wszystko
    > dobrze zrozumiałem :-) "Doradca" łaskawie potwierdził, czy może raczej
    > potwierdziła, bo to w sumie kobieta :-)
    > W kolejnym mailu wysłałem więc pytanie, czy to pewne informacje, bo
    > sprawdziłem w innych źródłach i tam twierdzą co innego. Oto co mniej
    > więcej na moje zarzuty odpisała przemiła pani, której danych na razie
    > nie podam, bo wciąż jeszcze z nią dyskutuję :-)
    >
    > 1. Przemiła Pani uprzejmie zauważyła, że nasza rozmowa trwała może z 10
    > minut i podczas mej krótkiej wizyty (przyszedłem z ulicy bez
    > wcześniejszej zapowiedzi) wystawiła mi fakturę na kwotę 50 zł i
    > udzieliła mi dosłownie kilku wyjaśnień w kwestii podatku dochodowego.
    > Była to jednak ogólna rozmowa, na podstawie której w razie wątpliwości
    > nie powinienem podejmować decyzji podatkowych.
    > 2. Skoro zwróciłem się o zapytania do innych podmiotów i uzyskałem tam
    > odpowiedzi bardziej mi odpowiadające, to proponuje ona przyjąć wersję
    > korzystniejszą dla mojej sytuacji podatkowej.
    >
    > Na koniec dostałem jeszcze informację, że jeśli będę próbował umieścić w
    > internecie informacje szkalujące jej kancelarię, to oczywiście wystąpi
    > przeciwko mnie na drogę sądową. Było to wywołane wysłaną przeze mnie
    > sugestią, że mogę coś takiego zrobić - chciałem nieco przyspieszyć
    > wymianę korespondencji, bo szczerze mówiąc bardzo długo czekałem na
    > odpowiedzi - skutek przerósł moje oczekiwania, bo odpowiedzi zacząłem
    > dostawać prawie natychmiast :-)
    >
    > W ostatnim jak dotąd otrzymanym mailu dowiedziałem się jeszcze, że
    > jestem dręczycielem :-)
    >
    > Po co to wszystko piszę? Żeby przestrzec innych przed "doradcami",
    > ewentualnie poznać opinie innych, którzy już na swoich "doradców"
    > trafili i walczyli z tą padliną o swoje ;-) Moja sprawa zapewne skończy
    > się po prostu publikacją np. na tej grupie informacji uzyskanych w tej
    > "kancelarii" oczywiście wraz z danymi autora informacji, bo niestety nie
    > widzę innej możliwości walki z tym procederem niż ostrzeganie przed
    > oszustami.

    Ano. Tak bywa z doradcami.
    Ostatnio do mojej firmy (nota bene też doradztwo podatkowe) trafił
    koleś, którego zaczął ścigać US za nierozliczenie się z dochodów
    uzyskanych w USA (work & travel).
    Wcześniej był u innego doradcy (a raczej doradczyni ;). Pani najpierw
    wyliczyła podatek na 8 tysięcy. Potem zadzwoniła, że jednak w ogóle nie
    musi płacić, a okazało się że musi zapłacić 3 tysiące ;)
    Tak to już bywa.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1