eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiParagon a faktura › Re: Paragon a faktura
  • Data: 2009-09-02 21:57:47
    Temat: Re: Paragon a faktura
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 2 Sep 2009, Budzik wrote:

    > no tak, ale przepis czytany literalnie. A jest przeciez jeszcze cos takiego
    > jak cel ustanowienia takiego przepisu. A przeciez mozna jeszcze oddac
    > przepis do analizy wyzej, gdzie ewentualnie zarzadzana jest jego zmiana.

    Ale zmiana przepisu nie powoduje skutków dla przeszłych wyroków.
    Owszem, wyroki w "głupich" sprawach podatkowych powodowały zmiany
    w przepisach - np. kiedyś w przepisie było, że dochodem z DG jest
    sprzedaż ST *używanych* w DG.
    I po wyroku, kiedy US łupnął podatnika za sprzedanie czegoś-tam,
    co (jak wykazał) "było używane", mimo że nie było nigdy wpisane do
    EST (a tym samym amortyzacji nie odliczono), przepis w końcu
    zmieniono. Dla "łupniętego" podatnika pociecha taka, że zadziałał
    pro publico bono ;) (i dopłacił koszty sądowe do interesu).

    >> Kiedy sąd jest zobowiązany *przestrzegać prawa*, a nie logiki
    >> i sprawiedliwości, w tym problem :(
    >
    > ale pytanie - czy przestrzegac prawa znaczy czytac je literalnie, czy liczy
    > sie jeszcze cos takiego jak intencja ustawodawcy?

    Przypadki, kiedy sądy postawiły intencję *przed literą*, należą
    do dość rzadkich.
    "Intencję" rozważa się wg "prawa rzymskiego" *po* sprawdzeniu co
    wynika z litery. "Prawo rzymskie" w cydzysłowie, bo oczywiście
    jest (współcześnie) traktowane mocno wybiórczo :P (tam gdzie
    politykom i prawnikom wygodniej).
    Prawo stało się po części sztuką dla sztuki.

    > No i najwazniejsze - jak sam zauwazyłes - jest wiele przepisów ktore sa
    > łamane (bo inaczej sie nie da) i jakos urzednicy nie scigaja za ich
    > łamanie. I dobrze.

    Niedobrze, bo łatwo o "casus Kluski".
    Komuś się nie spodobasz, to sobie jego wujek/szwagier/... będący
    dowódcą najbliższej jednostki wojskowej przypomni, że wojsko
    ma prawo wziąć "na ćwiczenia" samochód, który masz wpisany do EST :>

    Po prostu - takie prawo można stosować *wybiórczo*, dając w kość
    wylosowanym/wybranym na zasadzie "jeden z miliona".

    > Mało tego - powinni dodatkowo podejmowac kroki w celu
    > zmiany tych przepisów.

    A to zgoda, ale należy pisać: "dobrze by było", bo "powinni"
    wg prawa oznacza mniej więcej że "są zobowiązani, a jak tak nie
    to..." :)

    > Dlatego tez, wracajac do pierwszej mojej tezy - masz racje, ze winny jest
    > przepis. Ale idiota urzednik winny jest tak samo, jak ten przepis.

    Tu jest sprawa sporna - na .prawo ktoś wywodził, że wg Konstytucji
    prawo do oceny prawidłowości prawa ma obywatel (!), zaś prawo
    do oceny tej prawidłowości (znaczy oceny prawidłowości oceny
    prawidłowości) ma sąd.
    A urzędnik nie - bo wiążą go regulacje wynikłe z *umowy*.
    Skoro przy umowie o pracę (lub akceptacji mianowania) zobowiązał
    się, że będzie przestrzegał przepisu, to musi to robić, bo
    naraża się na sankcje dyscyplinarne.
    I chyba coś *w praktyce* w tym jest...

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1