Witam!

Nie wiem, czy tu są "księgowe" i "księgowi", ale bardziej odpowiedniej grupy
nie znalazłem...

Od końca stycznia byłem (z krótkimi przerwami) na zwolnienie chorobowym.
Mój zakład pracy zafundował pracownikom podwyżki, przy czym było to tak, że
teoretycznie obowiązywały one od pierwszego stycznia br., ale faktycznie
pieniądz znalazł się teraz i w lipcu dostaliśmy "wyrównanie" od początku
roku.
No i się mocno zdziwiłem, bo naliczono mi bardzo niewielką kwotę, w
porównaniu do wysokości podwyżki. Myślałem, że będzie to naliczane jak
pensja w okresie L-4, czyli będę miał zapłacone około 80% faktycznej
podwyżki.
Ale okazuje się, że nie.
Powiedziano mi, że za cały okres, w którym byłem na chorobowym nie dotyczy
mnie podwyżka. Że "podstawą" (nie znam się na fachowym, księgowym
słownictwie) jest wynagrodzenie z zeszłego roku. Czyli w sumie dostałem
wyrównanie za dni, w których pracowałem. Za dni na L4 - nie.
Dla laika brzmi to dziwnie... Mamy sytuację, że od dnia 1 stycznia tego roku
teoretycznie mam wyższą pensję. Idę na chorobowe (wypadek) i nagle okazuje
się, że podwyżka mnie nie dotyczy...

W związku z tym, że często się słyszy o pomyłkach przy naliczaniu
wynagrodzenia, chciałem Was zapytać o słuszność takiego postępowania. I może
ktoś poda jakieś źródła, z których wynika takie a nie inne naliczanie?