eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki › No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 172

  • 71. Data: 2009-10-16 16:19:37
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>

    Krzysztof napisal:
    > O rany, jak Ty nic nie rozumiesz :-/

    Ehm, mam wrazenie odwrotne: ze ty nie masz ZADNEJ stycznosci z US
    i stad plyna twoje interpretacje, ktore... ehm... z realiami duzo
    wspolnego nie maja.

    > Nie chodzi mi o sytuację, gdy sprawa jest jasna, tylko o sytuację, gdy
    > przychodzi urzędas w niedzielę na parking firmowy, robi zdjęcia, na których
    > ewidentnie nie ma samochodów, stwierdza tylko i wyłącznie na podstawie tych
    > zdjęć i swoich durnych wniosków, że są używane prywatnie i na tej podstawie
    > dowala firmie i pracownikowi. Uważam, że trzeba mieć nieźle nasrane, żeby
    > działać w ten sposób.

    Niemniej to tak wlasnie dziala. Kontrola stwierdza, ze na podstawie
    wizji lokalnej w dniu wolnym od pracy samochodow firmowych na parkingu
    nie bylo, co zostalo udokumentowane. W zwiazku z tym usuwa sie powiazane
    koszty. I teraz ty sie bujaj z dowodzeniem niewinnosci. Byc moze jest
    to sprzeczne z twoja wizja swiata, ale to wlasnie zazwyczaj tak dziala.

    > Na tej zasadzie, gdy podczas kontroli PIP natknie się
    > w firmie na żonę prezesa i stwierdzi, że nie jest zatrudniona, to też
    > powinien nałożyć na prezesa karę, że kobieta pracuje na czarno.

    Jezeli bedzie trzymala w dloni odkurzacz, albo siedziala przy komputerze
    w sekretariacie? Tak.

    Ech, niepoprawny optymista :)
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek


  • 72. Data: 2009-10-16 16:32:57
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał

    > Jak sa opodatkowane to OK. Jak nie - to jest to identyczne z placeniem
    > pod stolem.

    Nie pytam o to z punktu widzenia panujących przepisów, tylko z punktu
    widzenia czysto ludzkiego.

    > A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
    > kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
    > kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
    > lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

    Ale co to w ogóle za argumenty? Jeśli dany pracownik dostał auto, to
    znaczy, ze na nie zasłużył, zapracował na nie. Jeśli inny pracownik nie
    dostał, to znaczy, że na nie nie zapracował. Ale może za to dostał darmowy
    kurs angielskiego. Proste jak budowa cepa. Teraz, chcąc zabrać tym
    pierwszym część ich przywilejów, należy je zastąpić czymś innym - wyższym
    wynagrodzeniem, bo niby dlaczego miałoby się ich pozbawić czegoś bez żadnej
    rekompensaty? Twój tok myślenia doprowadza do konkluzji, że wszyscy muszą
    zarabiać po równo, skoro jakiejś grupy społeczeństwa nie stać na auta, to
    innej też nie powinno być stać, bez względu na to, jaką pracę wykonują i w
    jakim stopniu przyczyniają się do zwiększenia zysków firmy.

    > Nie. Nie MUSI byc podwyzki. Nie kazde zadania pracownikow
    > musza byc zaspokajane. Mozliwe, ze te nie beda.

    Jak wyżej. Nikt nie dostaje auta do użytku prywatnego, bo prezes ma gest i
    fantazję. Dostaje, ponieważ jest to określona forma uprzywilejowania ze
    względu na różne czynniki (rodzaj wykonywanych obowiązków, zakres
    odpowiedzialności, wkład w firmę, przynoszenie firmie zysków itp.) Jeśli
    pracownikowi zabierzesz auto, to musisz mu to zrekompensować. W przeciwnym
    razie odejdzie.

    > Nie bedzie mial wyzszych kosztow. Rynek go trzyma.

    Co ma do tego rynek?
    Będzie miał wyższe koszty, jeśli podwyższy wynagrodzenia.
    Jeśli nie podwyższy, straci dobrych pracowników.
    W rezultacie może stracić wszystko.
    Gdy straci wszystko, fiskus straci tym bardziej.
    Problem w tym, że tej ostatniej zależności nie rozumie nikt z aparatu
    skarbowego i krowę dającą mleko traktują jako krowę do zarżnięcia.

    > To nie oni generuja. To te tlumy zadaje socjalu.

    Nie rozumiem wyrażenia "tłumy zadaje socjalu".

    > No to ci proponuja: uzywasz firmowego samochodu w celach osobistych,
    > masz zaplacic za to podatek.

    To, o czym piszesz, to propozycja typu - albo nam zapłacisz podatek albo
    nam zapłacisz karę, a dobrze wiesz, ze nie o to chodzi.

    > Ehm, to raczej jest uszczelnienie systemu podatkowego, aby nie bylo
    > rownych (normalni etatowcy) i rowniejszych (management firmowy).

    A Ty przepraszam z Leninem na łby się pozamieniałeś, że tak brzydko spytam?
    A czemu nie ustalić wszystkiego w drugą stronę i niech część tzw.
    normalnych etatowców też ma przywileje nieopodatkowane.
    Ja bym był bardzo za takim pomysłem.

    > I to cie oburza.

    Oburza, ponieważ oni jeżdżą prywatnie za m.in. moje wypracowane i zapłacone
    w formie podatku pieniądze.
    Jeśli ja jeżdżę prywatnie, to jeżdżę za pieniądze wypracowane przez firmę
    (czyli m.in. przeze mnie). Nie okradam nikogo.

    > A IDENTYCZNE zachowania japiszonow - nie?

    Porównujesz państwo utrzymywane przez firmy do firm utrzymujących to
    państwo?
    Dość ryzykowne porównanie.

    Pozdr
    K


  • 73. Data: 2009-10-16 16:35:20
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał w

    > Ja nie odczuwam urazy, bo problem mi zwisa, dynda i powiewa.

    Ale chwilami piszesz tak, jakby Ci nie zwisało, nie dyndało i nie
    powiewało.

    Pozdr
    K


  • 74. Data: 2009-10-16 16:39:17
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Tomek" <t...@o...pl> napisał

    > Od daty rejestracji działalności

    A to Szejfeld nie doprowadził jeszcze do zmiany prawa podatkowego w tej
    kwestii? ;-)
    http://www.mg.gov.pl/Wiadomosci/Archiwum/Rok+2007/Wi
    ceminister+Szejnfeld+zapowiada+ulatwienia+dla+biznes
    u.htm

    Pozdr
    K


  • 75. Data: 2009-10-16 16:40:12
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał

    > Nie, przede wszystkim ludzie doswiadczeni ciezko przez polska
    > polityke fiskalna.

    No właśnie. Ja do nich poniekąd należę, ale nie znam wszystkich przepisów
    podatkowych.

    Pozdr
    K


  • 76. Data: 2009-10-16 16:48:21
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał

    > Ehm, mam wrazenie odwrotne: ze ty nie masz ZADNEJ stycznosci z US
    > i stad plyna twoje interpretacje, ktore... ehm... z realiami duzo
    > wspolnego nie maja.

    Nie mam zbyt wiele styczności z US i nie wiem jak wyglądają realia
    kontroli, ale piszę z czysto logicznego punktu widzenia.
    Wydawało mi się, że ten organ państwowy powinien działać na podobnej
    zasadzie, co inne organy czyli np. policja czy sądy. A tutaj zawsze
    obowiązuje zasada domniemanej niewinności i nikomu nie stawia się zarzutów
    na podstawie luźnych konkluzji jakiegoś fotografa pstrykającego fotki na
    parkingu.

    > Niemniej to tak wlasnie dziala.
    > Kontrola stwierdza, ze na podstawie
    > wizji lokalnej w dniu wolnym od pracy samochodow firmowych na parkingu
    > nie bylo, co zostalo udokumentowane. W zwiazku z tym usuwa sie powiazane
    > koszty. I teraz ty sie bujaj z dowodzeniem niewinnosci. Byc moze jest
    > to sprzeczne z twoja wizja swiata, ale to wlasnie zazwyczaj tak dziala.

    I dlatego uważam, że to jest chore. O ile jest prawdą, a nie wymysłem.

    > Na tej zasadzie, gdy podczas kontroli PIP natknie się
    > w firmie na żonę prezesa i stwierdzi, że nie jest zatrudniona, to też
    > powinien nałożyć na prezesa karę, że kobieta pracuje na czarno.

    > Jezeli bedzie trzymala w dloni odkurzacz, albo siedziala przy komputerze
    > w sekretariacie? Tak.

    Wybacz, ale wymyślasz teraz kompletne bzdury. Wyobraźni Ci istotnie nie
    brakuje.
    Może jeszcze wlepi mandat za obecność listonosza, który przyniósł listy i
    na chwilę przycupnął za biurkiem w sekretariacie, bo mu się słabo zrobiło.
    Albo za to, że w kibelku siedzi niezatrudniony w firmie przedstawiciel
    handlowy, który przyjechał z wizytą?

    > Ech, niepoprawny optymista :)

    Nie, po prostu uważam, że pewne sytuacje mają swoje granice rozsądku albo
    przynajmniej mieć powinny.

    Pozdr
    K.


  • 77. Data: 2009-10-16 16:51:46
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: Tomek <t...@o...pl>

    Dnia 16-10-2009 o 18:48:21 Krzysztof <k...@i...pl> napisał(a):

    >
    > Nie, po prostu uważam, że pewne sytuacje mają swoje granice rozsądku
    > albo przynajmniej mieć powinny.
    >

    Masz rację, tylko że my mówimy o sytuacji z dziurą budżetową na
    kilkadziesiąt
    mld i zadłużeniem kraju na prawie 700mld. Więc tutaj granica rozsądku
    pokrywa
    się zapewne z granicą wszechświata.


    --
    Tomek


  • 78. Data: 2009-10-16 16:54:07
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: Tomek <t...@o...pl>

    Dnia 16-10-2009 o 18:39:17 Krzysztof <k...@i...pl> napisał(a):

    >
    > Użytkownik "Tomek" <t...@o...pl> napisał
    >
    >> Od daty rejestracji działalności
    >
    > A to Szejfeld nie doprowadził jeszcze do zmiany prawa podatkowego w tej
    > kwestii? ;-)
    > http://www.mg.gov.pl/Wiadomosci/Archiwum/Rok+2007/Wi
    ceminister+Szejnfeld+zapowiada+ulatwienia+dla+biznes
    u.htm
    >

    Szejnfelda już nie ma, projekt tej ustawy został sparaliżowany przez
    urzędasów bodajże
    podczas jakiś konsultacji wewnątrzresortowych a okólniki odnośnie
    poprzedniej nowelizacji
    nie dotarły jeszcze do okienek :)

    --
    Tomek


  • 79. Data: 2009-10-16 16:56:46
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Tomek" <t...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:op.u1wjsknfl60ql1@tmr...

    > Masz rację, tylko że my mówimy o sytuacji z dziurą budżetową na
    > kilkadziesiąt mld i zadłużeniem kraju na prawie 700mld. Więc tutaj
    > granica rozsądku pokrywa się zapewne z granicą wszechświata.

    No właśnie, ale działania fikusa prowadzone są od dupy strony i niestety
    zamiast przynieść oczekiwane wpływy do budżetu spowodują z jednej strony
    albo powiększenie się szarej strefy albo z drugiej strony upadłość coraz
    większej ilości firm nie będących w stanie utrzymać się wg takiego systemu
    podatkowego. Jedna i druga sytuacja daje w rezultacie coraz mniejsze wpływy
    do kasy państwa i pętla coraz bardziej się zaciska.

    Pozdr
    K.


  • 80. Data: 2009-10-16 18:42:05
    Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>

    Krzysztof napisal:
    > Nie mam zbyt wiele styczności z US i nie wiem jak wyglądają realia
    > kontroli, ale piszę z czysto logicznego punktu widzenia.

    Tu nie ma logiki! Tu sa podatki!

    > Wydawało mi się, że ten organ państwowy powinien działać na podobnej
    > zasadzie, co inne organy czyli np. policja czy sądy.

    Do sadu idzie sie po wyrok, nie po sprawiedliwosc.

    To tyle w kwestii 'wydawalo mi sie' ;)

    > A tutaj zawsze
    > obowiązuje zasada domniemanej niewinności

    Ehm, naprawde? ;)

    > i nikomu nie stawia się zarzutów
    > na podstawie luźnych konkluzji jakiegoś fotografa pstrykającego fotki na
    > parkingu.

    Stawia sie, stawia, na podstawie duzo luzniejszych...

    > I dlatego uważam, że to jest chore. O ile jest prawdą, a nie wymysłem.

    To zycie - rzekl Maks do Emmy Dax :)

    > > Ech, niepoprawny optymista :)
    > Nie, po prostu uważam, że pewne sytuacje mają swoje granice rozsądku albo
    > przynajmniej mieć powinny.
    ^^^^^^^

    Kluczowe slowo - nieznane polskiej biurokracji.
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1