> Kontynuuje mój wątek z dnia 15.01.2006 r. odnośnie moich kłopotów z Urzędem
> Skarbowym. W dniu dzisiejszym otrzymalem 4 decyzje w mojej sprawie (za
> poszczególne miesiące sierpień-listopad). Poniżej zamieszczam tresc jednej z
> nich:
>
Cut...

Uważnie śledziłem Twój problem i z niecierpliwością czekałem co z tego
wyniknie. Stało się tak jak musiało się stać. Podobnie jak wszyscy pozostali
radzę Ci sprężyć się w sobie i zapłacić, albo przynajmniej udawać że masz taką
chęć. Czyli wpłacić np. 50 zeta, za jakiś czas znowu 50 albo i mniej tyle ile
będziesz miał lub ile będziesz chciał. Ale nie licz że Ci odpuszcą całkowicie.
3k PLN grzywny spłacałem przez prawie 4 lata. Ale mogłem sobie na to pozwolić
gdyż od tego nie ma odsetek, natomiast w Twoim przypadku każdy dzień zwłoki
zwiększa Twój dług. Nie są to jakieś oszałamiające kwoty bo chyba 11% z
drobnymi w stosunku rocznym, ale jednak. Absolutnie nie warto brać na taki cel
kredytu gdyż odsetki od niego są wyższe niż od zaległości podatkowych. Jak już
coś tam zapłacisz pisz prośbę o umorzenie pozostałości. Bardzo prawdopodobne że
Ci się uda. I prawdę mówiąc jest to chyba jedyny sposób aby z tego wybrnąć. Ja
walczę z nimi od 16 lat, czyli od kiedy pracuję na własny rachunek. Czasem mam
tę satysfakcję udowadnić że nie mają racji, ale niestety z satysfakcji się nie
wyżyje. Czyli generalnie nie warto robić im problemów z odwołaniami bo tak jak
ktoś napisał urwiesz 10 zł a wezmą Cię na tapetę na całego i zaczną przyglądać
się dokładniej z czego żyjesz. A to już może być niezbyt przyjemne. Pozdrawiam
i życzę powodzenia pomimo wszystko. Może ktoś inny wymysli coś innego. Ale ja
to czarno widzę.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl