eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiSens amortyzacjiRe: Sens amortyzacji
  • Data: 2015-07-10 12:09:24
    Temat: Re: Sens amortyzacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 07.07.2015 o 11:22, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> I nie bardzo wycena w Papierze Zakupu ma się do Rzeczywistej Wartości.
    >
    > Było nie fałszować kwoty na fakturze.


    Przecie nie o fałszowanie chodzi a o relatywność wartości i inne takie.

    Przykładowy samochód zakupiony dzisiaj w salonie za rok nie sprzeda się
    za cenę zakupu minus roczny odpis amortyzacyjny. A jak do tego był
    personalizowany (np malowany w barwy firmowe i obłożony logotypami), to
    tym bardziej.

    halę produkcyjną kompletowaną pod określoną produkcję i w określonej
    lokalizacji też nie możesz wyceniać przy sprzedaży w cenach zakupu.


    > (albo nie chcesz się przyznać, w którym miejscu udajesz Greka)

    A gdzie udaję bankruta? :-P


    >> Więc likwidujemy cały KUP?
    > Nie, bo przedsiębiorstwo (a raczej poszczególne składniki) "się
    > zużywa" przy produkcji i sprzedaży.
    > Dlatego *w momencie sprzedaży* kosztem ma się stać:
    > - wydatek na wyprodukowanie towarów (w tym zakup towarów handlowych)
    > - "zużycie" Twojego majątku, który był używany na cele DG.


    Ok. Ja to rozumiem już (chyba) od strony formalnej, co nie znaczy że
    akceptuję. Osobnik X, który w swojej działalności musi kupić sprzęt za
    50 tysięcy traktowany całościowo jest inaczej traktowany niż osobnik Y,
    który kupuje sprzęt sumarycznie wart również 50 tysięcy, ale jednostkowo
    < 3500. Przykładowo, ja kupuję 50 pił po 1000zł a ty 1 tartak za 50
    tysięcy. Mi wystarczy 50 tysięcy. Ty potrzebujesz 50 tysięcy + PIT.

    > Zauważ, że przy DG i tak obowiązuje w miarę sprawiedliwa zasada,
    > pozwalająca zaliczać w KUP *łącznie* wydatki poniesione na
    > poszczególne przychody (również liczone łącznie): w przypadku
    > niektórych innych przychodów ustawodawca jest złośliwy i obowiązuje
    > rozdzielność, przekładając na polski - strata na jednej operacji
    > nie może być pokryta zyskiem z innej.

    Dobrze, że dodałeś to ,,jest złośliwy'', bo bym podejrzewał, że
    akceptujesz ustawodawcze zasady, jako sensowne.

    >> No przecie płacę PIT od dawna i nie narzekam.
    > E tam, nie zauważasz że narzekasz ;)

    Możesz podać przykład, kiedy narzekałem na PIT przed datą 02.07.2015?

    >> Tylko, że płaciłem w tym systemie właśnie wliczania rzeczy w KUP.
    > Nie, "wliczania w KUP z góry".


    Ano, bo inwestycje są konieczne.


    >> I uważam nadal, że w zakresie zakupów <3500 PIT jest prawie spoko
    >> (poza niezgodą na wliczanie w KUP garnituru, bo też go kupiłem w
    >> celach służbowych,
    > Doceniam.
    > Ale tu jak wiesz barierą jest JAKIEŚ ograniczenie "dla tych których
    > stać": chce ktoś garnitur od Armaniego, to proszę, z opodatkowanych
    > pieniędzy :)

    no wiesz, mojego z Koropuciek pod Częstochową też nie mogę wliczyć ZTCW,
    więc wiesz...

    Poza tym, nie w każdej działalności ten z Koropuciek wystarczy. Auta też
    należy limitować? Że do DG tylko maluch i syrenka? A już polonez i duży
    fiat za luksusowy?


    >>> Dodam może, że trochę mnie korci żeby poszczypać na temat udawania,
    >>> że "1000zł dochodu w pieniądzu" to jest inny *zysk*, niż "1000zł
    >>> dochodu w przyroście wartosci towaru",
    >> A tu już wymyślasz.
    > Przecieć do tego sprowadza się żądanie, aby przyrost wartości
    > "w majątku DG" nie był traktowany jako wzbogacenie.


    Nie. Po prostu Majątek DG nie jest dla mnie majątkiem. Zresztą tak samo
    jak Pieniądze DG. Tyle, że pieniądze DG mogę 1:1 natychmiast przelać na
    pieniądze moje, więc tu jest OK.



    > Popatrz co wyżej napisałeś - najwyraźniej NIE rozumiesz, że jak
    > kupujesz TWOJĄ halę produkcyjną, to ona STANOWI Twój majątek.
    > Taki sam jak pieniądze.

    No właśnie nie taki sam. Jak zechcę jutro pojechać do Teksasu, to mając
    50 tysięcy w pieniądzu mogę tam pojechać. Mając 50 tysięcy w hali
    produkcyjnej g. mogę.


    >>>> materiały,
    >>> Nie demagogizuj - żeby zarobić, musi SPRZEDAĆ produkcję (lub towary),
    >>> a W TYM MOMENCIE co do zasady materiały stają się kosztem.
    >> No a jak mu produkcja leży i czeka na sprzedaż?
    > No to nie ma przychodu.
    > A dopóki nie ma przychodu nie ma jego kosztów.


    No, czyli nie dość, że zainwestował kasę w produkt, który czeka, to
    jeszcze musi podatek zapłacić...


    >> Gość traci,
    > Tak samo, jak na tym, że kupił *sobie* (nie w celu DG) auto, tracąc
    > owe "30% za wyjechanie przed bramę" (no dobra, nieco przesadzam).

    Ale miał wybór. A do produkcji nie miał.


    >> magazyny kosztują, a jeszcze PIT.
    > Jeszcze raz.
    > NIE MA PIT!!
    > PIT był WCZEŚNIEJ!
    > Z majątku którego się dorobił, aby BYŁO GO STAĆ kupić własne
    > materiały!


    Rozumiem. Ale skoro zapłacił "wcześniejszy" pit żeby kupić materiały, to
    musiał wydać więcej, a do tego nie mógł decydować co sobie kupi, bo
    musiał konkretne materiały pod konkretną produkcję.


    ATPO: pomijając advocacy rozwiazania, mam techniczne pytanie: Jak się
    rozlicza materiały-duperelki, gdzie zużyjesz troszkę tego, troszkę tego
    itp? Przy każdej sprzedaży rozliczasz dokładnie ile jakich duperelek
    poszło?

    A co jeśli specyfikacja jest w ogóle niezdefiniowana? Np. masz Ręcznie
    Malowane Naczynia. Raz więcej, raz mniej farby zejdzie. Do końca nie
    wiadomo nawet ile zeszło na ten konkretnie talerz, bo jak to zbadać?

    >>> Mam rozumieć, że nigdy nie przyglądałeś się "co to jest mój majątek"?
    >>> I że sądzisz, że wyraża się on *wyłącznie* w pieniądzu?
    >> Nie. Może się wyrażać w czymkolwiek. Ale MÓJ. Jak kupuję wiadro
    >> pomidorów na kolację, to to jest MOJE. Jak kupuję wiadro do produkcji
    >> keczupu, który produkuje moja firma, to już to nie jest takie dla mnie
    >> oczywiste, że to moje.
    > No i tu czegoś nie rozumiesz.

    Może nie tyle nie nie rozumiem, co nie akceptuję.


    > A powołując się na "Dyrektora" (przez wielkie D) dałeś temu wyraźny
    > dowód.

    Dlaczego? Bo niby mogłem kazać Dyrektorowi inaczej decydować? No ale on
    decyduje, bo tak wymaga produkcja na przykład.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1