Dnia 19.05.2007 KrzysiekPP <j...@n...ceti.pl> napisał/a:
>> Problemu nie widzi za to ekonomista profesor Witold Orłowski: "Wystarczy,
>> że premier i jego matka zadeklarują, iż każde korzysta ze swojej części
>> środków zgromadzonych na koncie" - mówi gazecie.
>
> I to w koncu trzezwo myslacy człowiek ... miejsce trzymania pieniedzy
> nie ma znaczenia. Rownie dobrze mozna byłoby traktowac jako darowiznę
> fakt przyniesienia pieniedzy do wspolnego mieszkania i połozenia ich na
> stole. Bo przeciez współlokator tez wtedy ma do nich dostep.

Ale wpłata na konto to przekazanie komuś pieniędzy, a nie położenie ich na
stole. Dowód przez absurd: gdyby leżały na stole i mama Jarka je wzięła, to
by je po prostu ukradła (gdyby Jarek jej pozwolił, to byłaby to darowizna,
też wymagająca pewnych czynności podatkowych), natomiast z konta mama Jarka
może je sobie wypłacić jako swoje, zakopać w lesie i Jarek nic nie zrobi,
poza roszczeniem wobec mamy o bezpodstawne wzbogacenie, jednak wówczas musiałby
przynajmniej uprawdopodobnić, że przelał na konto mamy tę kasę omyłkowo.
Tymczasem on sam twierdzi, że robi to z premedytacją :) Jest to klasyczny
depozyt nieprawidłowy. Chyba 2% pcc. Przynajmniej do czasu, kiedy bank nie
udostępni dwóch subkont, do których mama i Jarek wzajemnie nie będą mieli
dostępu. Wówczas faktycznie fakt, na kogo jest umowa rachunku bankowego, ma
mniejsze lub żadne znaczenie.

Aczkolwiek zgadzam się, że przynajmniej wśród I stopnia pokrewieństwa
mogliby odpuścić w tym względzie.

P.S. Tłumaczenie o prowokacji w postaci przelania łapówki jest co najmniej
śmieszne. Jeśli już nawet ktoś mu tam coś przeleje, to Jarek może odesłać
lub oddać do depozytu sądowego.
--
Samotnik
http://www.bizuteria-artystyczna.pl/