eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki"Haracz od życzliwości"Re: "Haracz od życzliwości"
  • Data: 2009-09-14 14:12:28
    Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 14 Sep 2009, Tristan wrote:

    >>> To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
    >>> opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
    >>> dziedziny to nie jest 5zł za psa.
    >> Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
    >> publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.
    >
    > No niekoniecznie. Przecież za analogiczną poradę u danego specjalisty trzeba
    > by zapłacić słono.

    Jakby to śmiesznie nie brzmiało, to się nie liczy.
    Tam jest (w przepisie): "z uwzględnieniem [...] czasu i miejsca
    ich uzyskania."
    Sprawdź!

    > Klient: Windows mi nie działa.
    > Serwis: Zmień na linuksa, 200zł.

    Zacznij od tego, że w myśl Twojej interpretacji (z taką właśnie
    wyskoczył US) podatek należałby się od rzeczonego linuksa, bo
    *ekwiwalentny* system US raczył był wycenić na wartość
    Windowsa (na pytanie dlaczego nie VMSa albo BeOS - ówcześnie
    był rozwijany - odpowiedzi nie znam).

    I właśnie ze względu na "miejsce i czas uzyskania", darmowa
    "podatkowo" jest zarówno licencja na linuksa jak i porada na
    forum - pod warunkiem, że forum jest publiczne.
    Fakt, że "podobne" świadczenia bywają dostępne indywidualnie,
    nie zmienia konieczności wzięcia do wyceny "czasu i miejsca uzyskania"
    W "czasie i miejscu" są dla każdego za darmo.

    >> Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
    >> nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
    >> rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
    >> "każdy może dostać" *może* wynosić zero.
    >
    > Ale nie każdy może dostać. Jednym się odpisuje, innym nie.

    Za to każdy może skorzystać z odpowiedzi, którą udzielono.
    Nie ma obowiązku, aby każdy mógł kupić za darmo *akurat* Windows,
    po to, aby stwierdzić że linuks *może* być za darmo: to tak jak
    z dwoma pytaniami podatkowymi, spośród których na jedno odeślą
    do doradcy, a na drugie ktoś odpowie.

    > Ile razy na
    > jakimś Ircu czy forumie dostaniesz pomoc, jak jesteś znany i aktywny, a jak
    > obcy lamer, to zleją.

    Ale obcy lamer może przeczytać odpowiedzi na forum z archiwum.
    Przyznam, że na ircu *może* wystąpić problem o którym piszesz, o ile
    archiwum nie jest dostępne publicznie (na forach zazwyczaj jest).


    > No a poza tym, pomocy w przejściu przez ulicę też każdy może dostać.

    Hm... ten sposób argumentacji (że po prawdzie dostęp nie jest
    taki sami, ale trzeba uznać za "rozsądnie prawdopodobny") może
    się faktycznie komuś przydać :)


    >> Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
    >> aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
    >> wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.
    >
    > No a zobowiązałeś się, że każdy może zawsze skorzystać z Twojej porady na
    > danym forumie (np. na pspp?)

    Po pierwsze, porad nie udzielam :P, a po drugie - jak cokolwiek
    kiedykolwiek napisałem, to *praktycznie* nie mam możliwości usunięcia
    tego wpisu (usunięcie z gugla zadziała tylko na lamerów, a o
    "infrastrukturze" pisałem :P) więc *każdy* może *tak samo*
    sobie go przeczytać.
    Zauważ: *w praktyce* owa "prawdziwa nieodpłatność" jest
    możliwa wyłącznie w odniesieniu do praw majatkowych
    i podobnych świadczeń; świadczenia rzeczowe (w tym
    usługi o ch-rze innym niż "prawopodobne") oznaczałyby
    bankructwo "rozdającego".

    Jeszcze raz: nie jest potrzebna nieodpłatność akurat Windows
    (bo dajmy na to *ja bym chciał* *akurat* Windows :)), aby
    uznać, ze linuks jest bezpłatny.
    Linuksa albo moje wypociny nt. błędności opodatkowania każdej
    nieodpłatnej czynności (znaczy w rozumieniu że prawo jest
    złe, a nie jego interpretacja, więc kitowym rozwiązaniem
    jest iż US *powinien* brać podatek) może sobie wziąć *każdy*.
    Ale to nie znaczy, ze *każdy* może od Thorwaldsa żądać
    "windowsów za darmo" (bo ktoś akurat Windows chce, i nic
    mu po tym że Thorwalds akura linuksa pisał) albo ode mnie
    komentarza na dowolny temat (bo go interesuje podatek
    na Malediwach, a nie mój post o "nieodpłatnym").

    Z innej strony.
    Jak doradca podatkowy będzie udzielał płatnej porady konkretnemu
    podatnikowi, to raczej mnie "na wysłuchanie" nie wpuści.
    A jeśli wejdę z umocowania korzystającego z usługi ("ten pan
    jest ze mną"), to owszem, w razie *jakbym* skorzystał, wyjdzie
    nieodpłatne swiadczenie; oczywiście nie od doradcy, a od tego
    kto płaci.

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1