Wojciech Bancer w <news:slrngm3udv.1fr.proteus@pl-test.org>:

> On 2009-01-05, 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid> wrote:

> [...]

>>>> No to sie przejdź do ZUS i powiedz, ze prowadzisz DG i chcesz
>>>> legitymację, bo Ci z nosa kapie i za 10 minut masz wjazd do lekarza...
>> ^^^^^^^^^^^^
>>
>>> No ja np. mam legitymację ubezpieczeniową wydaną przez ZUS.
>>> Składałem wniosek i po ok. 2 tygodniach mi przesłali.
>> Czyli zdychaj ubezpieczony płatniku przez 2 tygodnie, i licz na to, że
>> ZUS nie wyda w ostatnim dniu, a poczta z trąbką akurat nie
>> zastrajkuje/nie będzie miała pika...
> No ale przepraszam, ze co? Czekasz z uzyskaniem tejże aż poważnie
> zachorujesz? Mało to poważne.

A czy ja pisałem, że mam problem? Ja to mam takich "książeczek" ze
trzy (nie mam tylko tego kawałka plastiku co go w śląskim wydawali)

>> Owszem, katar minie zanim dostaniesz owa legitymację, gorzej, gdy
>> będziesz miał na przykład w ręce kawał szkła, a pierwsze pytanie na
>> pogotowiu, to " legitymacja" i nieważne, że krew sie leje na prawo i
>> lewo, gość "w oczach" zielony sie robi...

> Ale wiesz, czy zgadujesz?

Wiem, widziałem.

> I po co te emocje?

Eee, zdaje Ci się

> Ja w zeszłym roku
> do szpitala trafiłem z ostrymi bólami brzucha. O papiery to się
> upomnieli później. Tydzień operacji na tymże. I nie było problemu
> żeby potem donieść co trzeba.

Tiaaa, jakiś czas temu kolega z poharataną szkłem ręką na pogotowie
trafił... I pierwsze pytanie nie dotyczyło problemu z ręka, ale kwitów
właśnie. Tylko , ze to Łódź,,, ;P

--
Tomasz Nycz
[priv-->>X-Email]