eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki[Długie] Likwidacja spółki, płatność faktury, wyprowadzenie...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 17

  • 11. Data: 2006-04-13 20:04:53
    Temat: Re: [Długie] Likwidacja spółki, płatność faktury, wyprowadzenie...
    Od: "Cavallino" <k...@...pl>


    Użytkownik <k...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:

    >> > W chwili obecnej, wydaje mi się że w oparciu o to otrzymane
    >> > oświadczenie,
    >> > stroną jest tylko ów były wspólnik mojej żony.
    >>
    >> Dokładnie.
    >> Ale co to zmienia jeśli kupująca jest jego żoną?
    >
    > Ano to że kupująca utrzymywała cały czas (do czasu aż moja żona wysłała
    > wezwanie do zapłaty) że ma problem finansowy i nie jest w stanie oddać
    > kasy "przypadającej" z podziału pomiędzy wspólnikami ( a więc i jej
    > prywatnego męża).

    I pewnie zdania nie zmienią.
    Może nawet mówią prawdę?


    >> > Sprawa zgłoszenia na policji dotyczyła byłego wspólnika - że nie
    > rozliczył
    >> > kasy spółki (byłej), że "wyprowadził pieniądze".
    >>
    >> Gdzie wyprowadził i skąd?
    >
    > Otrzymał zapłątę za fakturę i "przychuśtał kasę" która była "spólkowa"

    Na pewno rozumiesz co oznacza "spółkowa" w przypadku takiego badziewnego
    tworu jak spółka cywilna?
    Była jego , tak samo jak Wasza.
    Tylko przy osobie prawnej można mówić o przputaniu majątku firmy.

    >> To były jego pieniądze, ma do nich prawo.
    >
    > A kto w sytuacji kiedy jeden ze wspólników zakosi pieniądze będzie płacił
    > podatki VAT, ZUS?

    Wszyscy wspólnicy, solidarnie.
    Spółka cywilna polega na zaufaniu, nijak nie zabezpiecza wspólników przed
    SOBĄ nawzajem.

    > Tak - określona część jest jego - ale zdecydowana większość stnaowią
    > obciążenia z tytułu prowadzenia działalności - jeżęli jeden wspólnik
    > zagarnie kasę - to spłacić ma drugi wszelkie zobowiązania siedzieć cicho?

    Siedzieć cicho nie musi.
    Ma prawo żądać od tego który kasę wziął.


    > Bo pierwszy wspólnik miał "prawo do kasy"?
    >
    > Powtórze - ma prawo ale do ZYSKU

    Nieprawda.
    Ta kasa była Waszą współwłasnością.


    >> To nie jest do ścigania z urzędu (nie warto).
    >
    > Nie z urzędu - na wniosek poszkodowanej.
    > Wiesz, jeżęłi każdy z nas kiedy znajdzie się w takiej sytuacji i
    > "odpuści" -

    Nie sugeruję odpuszczania, tylko zamiast szukania winy z kodeksu karnego
    przeprowadzenie sprawy z kodeksu cywilnego.
    Bo to jest sprawa cywilna.

    >> Policja Ci w tym nie pomoże - znamion przestępstwa nie ma.
    >
    > Przywłaszczenie - to nie jest przestępstwo?

    Gdyby było.
    Ale IMO tu nie ma o tym mowy.
    To tak jakbyś próbował oskarżyć żonę że wydała Wasze wspólne pieniądze (a
    wszystkie są wspólne) i nie zostało dla Ciebie.


  • 12. Data: 2006-04-14 15:53:34
    Temat: Re: [Długie] Likwidacja spółki, płatność faktury, wyprowadzenie...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 13 Apr 2006, wrote:

    > Cavallino <k...@...pl> napisał(a):
    [...]
    >>> Czy to, że jest podpisana faktura na której wystawiającą jest moja żona,
    >>> oznacza że to ona (moja żona) przyjęła "gotówkę"?
    >>
    >> Skoro kupująca napisała oświadczenie że zapłaciła drugiemu wspólnikowi to
    >> IMO nie warto tego podważać.
    >
    > No my właśnie nie mamy zamiaru tego podważać.

    Dla mnie jedna rzecz nie jest jasna: czy owo oświadczenie wyraźnie
    stwierdza KTÓREMU wspólnikowi została wręczona zapłata.
    Bo widzę że zapisy (literalnie) się gryzą - kamilkk1 pisze iż
    w treści jest "zapłaciła wspólnikowi", Cavallino że "zapłaciła
    drugiemu wspólnikowi", a to istotna różnica.
    To może być pułapka - "przecież Pani zapłaciłam, nie swojemu
    mężowi"...

    >> Masz dowód że dostał kasę - czyli dysponuje majątkiem spółki.
    >
    > Wedle tego - tak.

    Dowód podpisała AFAIK żona grupowicza.
    Pytanie na podstawie czego WIEDZIAŁA że pieniądze zostały wpłacone - bo
    coś takiego oświadczyła na f-rze...

    >>> Sprawa zgłoszenia na policji dotyczyła byłego wspólnika - że nie
    > rozliczył
    >>> kasy spółki (byłej), że "wyprowadził pieniądze".
    >>
    >> Gdzie wyprowadził i skąd?
    >
    > Otrzymał zapłątę za fakturę i "przychuśtał kasę" która była "spólkowa" na
    > płatności i na podatki, ZUS etc.
    >
    >> To były jego pieniądze, ma do nich prawo.
    >
    > A kto w sytuacji kiedy jeden ze wspólników zakosi pieniądze będzie płacił
    > podatki VAT, ZUS?
    > Tak - określona część jest jego [...]
    > Powtórze - ma prawo ale do ZYSKU, albo pozostąłości po rozliczeniu wszelkich
    > należności i zobowiązań które ma spółka.

    Ujmę formalnie to co napisali inni: prawo przewiduje solidarne
    rozliczanie wobec osób trzecich.
    Owo "prawo" ma postać wyłącznie cywilną i nie jest kradzieżą.
    To tak, jakbyś komuś nie oddał pożyczki - za to policja nie ściga
    i siedzieć się za to nie idzie.
    Być może "niestety", ale tak jest.

    > Wiesz, jeżęłi każdy z nas kiedy znajdzie się w takiej sytuacji i "odpuści" -
    > to co będziemy mieli za kraj?

    Nie "będziemy mieli" a "mamy", przepraszam ale...
    Przeczytaj może art. 169 i 342 Kodeksu Cywilnego - nie dotyczą nijak
    twojej sytuacji, wskazują tylko "co za kraj"...
    Tak, jak ktoś ci zabierze *twoją własność* i nie zdążysz w sposób
    oczywisty z "obroną konieczną" albo "niezwłocznym przywracaniem"
    to później prawo chroni tego kto ci zabrał, nie ciebie.
    Zabierając mu co TWOJE możesz popełnić przestępstwo!

    A dla niektórych było szokiem, kiedy wyjechali "tanio kupionym"
    samochodem za granicę i tam dowiadywali się że niestety, ale ów
    samochód nie jest ich, bo tu nie Polska i kradzione to kradzione
    (a nie że "po 3 latach przestaje być kradzione").

    > Nie pozwolę "odpuścić" takim dziadom jak ten jej były wspólnik - by już
    > nigdy więcej nie nacięli kolejnej osoby takiej jak moja żona.

    Ano słusznie.
    Tyle że IMVHO ty patrzysz na całość jak na przestępstwo.
    A to zwykłe nieuregulowanie długu... przepraszam za ironię :]

    >> Policja Ci w tym nie pomoże - znamion przestępstwa nie ma.
    >
    > Przywłaszczenie - to nie jest przestępstwo?

    No już wiesz...

    > Dziękuje Ci Cavalino za wzięcie udziału i naświetlenie pewnych aspektów -
    > jak będe po rozmowie z mecenasem - postaram się opisać co i jak.

    Koniecznie - rzadko bo rzadko, ale takie problemy się zdarzają więc
    i dla innych będzie "wiedza"!

    --
    pozdrowienia, Gotfryd
    (KPiR, VAT, memoriał, ZUS)


  • 13. Data: 2006-04-14 17:34:14
    Temat: Re: [Długie] Likwidacja spółki, płatność faktury, wyprowadzenie...
    Od: " " <k...@g...SKASUJ-TO.pl>

    Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):

    > >> Skoro kupująca napisała oświadczenie że zapłaciła drugiemu wspólnikowi
    to
    > >> IMO nie warto tego podważać.
    > >
    > > No my właśnie nie mamy zamiaru tego podważać.
    >
    > Dla mnie jedna rzecz nie jest jasna: czy owo oświadczenie wyraźnie
    > stwierdza KTÓREMU wspólnikowi została wręczona zapłata.
    > Bo widzę że zapisy (literalnie) się gryzą - kamilkk1 pisze iż
    > w treści jest "zapłaciła wspólnikowi", Cavallino że "zapłaciła
    > drugiemu wspólnikowi", a to istotna różnica.
    > To może być pułapka - "przecież Pani zapłaciłam, nie swojemu
    > mężowi"...

    Poniżej przepiszę treść tego oświadczenia które otrzymała moja żona w
    odpowiedzi na pierwsze wezwanie do zapłaty. Forma jest standardowa:
    - w lewym górnym rogu dane autorki odpowiedzi, z adresem (ta która kupiła
    towar) - w prawym górnym rogu data i miejscowość. Poniżej nazwisko, imię i
    dane adresowe moje żony jako adresata tego oświadczenia.
    Teraz zacytuje treść:

    W odpowiedzi na pismo z dn. 08-03-2006 informuję że:
    - faktura nr 6/05 z dn 30-12-2005r, opiewająca na kwotę 6.136.95 PLN
    (słownie:......) miała byc płatna gotówką, i nie zawierała klauzuli, że
    muszę dokonać płątności każdemu wspólnikowi z osobna dzieląc fakturę na
    części, toteż dokonałam płatności za fakturę wspólnikowi spółki "XXXXXXX"
    s.c.
    - ponieważ chciałabym przyczynić się do rozwiązania konfliktów między
    wspólnikami spółki "XXXXX" s.c. ,oge udostępnić lokal przy ul ....... na
    miejsce spotkania wspólników celem omówienia sposobu rozwiązania zaistaniłej
    sytuacji.

    z poważąniem
    .... tutaj podpis długopisem i "na oko" charakterem tej osoby która kupiła
    towar.



    > >> Masz dowód że dostał kasę - czyli dysponuje majątkiem spółki.
    > >
    > > Wedle tego - tak.
    >
    > Dowód podpisała AFAIK żona grupowicza.
    > Pytanie na podstawie czego WIEDZIAŁA że pieniądze zostały wpłacone - bo
    > coś takiego oświadczyła na f-rze...

    Hmmmm.... ustala się sprzedaż towaru - kupująca jest w innym mieście, moja
    żona "wypisuje" fakturę jako "gotówkową" i przekazuje ja swojemu wspólnikowi
    który wsiada do samochodu i jedzie z tą fakturą do kupującej.

    > Ujmę formalnie to co napisali inni: prawo przewiduje solidarne
    > rozliczanie wobec osób trzecich.

    To wiem i rozumiem - oraz jest to logiczne - sam niegdys prowadziłęm "spółkę
    cywilną".

    > Owo "prawo" ma postać wyłącznie cywilną i nie jest kradzieżą.
    > To tak, jakbyś komuś nie oddał pożyczki - za to policja nie ściga
    > i siedzieć się za to nie idzie.

    Nawet jeżeli pożyczający udowodni że pożyczkobiorca brał pożyczkę z
    zamiarem "nie spłacenia jej"?

    > > Nie pozwolę "odpuścić" takim dziadom jak ten jej były wspólnik - by już
    > > nigdy więcej nie nacięli kolejnej osoby takiej jak moja żona.
    >
    > Ano słusznie.
    > Tyle że IMVHO ty patrzysz na całość jak na przestępstwo.
    > A to zwykłe nieuregulowanie długu... przepraszam za ironię :]

    Nie no spoko - czytałem tą grupę - wiem że z Ciebie poczciwy Grupowicz -
    jesteś zawsze obiektywny i znasz się "na swojej branży".

    Wiesz - gdyby np. po rozpadzie spółki, tamto małżeństwo miało problemy
    finansowe etc - zawsze można by sie dogadać.
    Ale ja wiem i wszyscy wokół z maszego miasteczka - tamto małżeństwo ma
    kilkadziesiąt tysięcy na rachunku, wille, oraz 1/4 w dwóch kamienicach.
    Bynajmniej nie klepią biedy.
    Dlatego też nie mieści mi się w głowie że dla "głupiego" 1,4tys zł - tak
    postępują.

    Nie zrozumcie mnie żle - że im zawiszczę czy zazdroszczę - absolutnie nie.
    Uważam że każdy z nas powinien robić to na czym się zna i co potrafi robić.
    Tak samo nie mam pretensji np. do pana Krazuego - on też jest bogaty ;)


    Ponadto, nie pisałem wcześniej o tym, ponieważ pomyślałem że grupa mogła by
    żle odczytać i nie brała udziału w dyskusji.
    A więc:
    - ta kupująca prowadzi sklep od kilkunastu lat, jej mąż "pracuje" z nią
    (często bez niej wogóle w sklepie - macierzyński, wychowawczy itp) - wogóle
    nei jest zgłoszony do ZUS jako osoba współpracująca. Wiadomo co się z tym
    wiąże - brak podatków odprowadzanych, brak składek na ZUS.
    Tajemnicą królika jest nienabijanie na kasę, lewe podłączenie energii
    elektrycznej (jakiegoś rodzaju przełącznik), machlojki z koncesją na
    alkohol, "zatrudnianie" kilka osób na szaro jako ekspiedentki (!!).
    Ale najlepszy motyw jest z .... kredytem hipotecznym na ok. 60tys. - kilka
    razy bank odrzucił ich wniosek o kredyt - w końcu "załatwili" sobie
    zaświadczenia z jakiejs firmy że maja takie i takie dochody - pomagała im to
    załatwiać nawet jedna i ta sama osoba z banku. Wtedy też z tymi "dochodami"
    otrzymali pozytywną decyzję kredytową.
    Pomyśli ktoś - skoro mają wille, kamienice (część) - po co im kredyt?
    Ano bo jeżęli pani sklepowa ma fantazję że za baterię do kuchni płaci 2,5tys
    zł - to raczej oczywiste że ze sklepiku spożywczego ciężko byłoby żyć
    na "takim poziomie".

    Jeszcze raz pragnę podkreślić - ja nikomu nei zazroszczę - tlyko mnie krew
    zalewa jak takie ku...y zamiast oddać swój "dług" - kupią sobie kran z tej
    baterii.


    BTW - nie chciałem i nie chcę się uciekać do takich metod - ale jeżeli ci
    ludzie się nie opamiętają i nie rozliczą - ja wywlokę te ich wszystkie
    brudy - to ich będzie sporo kosztowało, od US, ZUS, PIP, Sanepid i ten bank.

    > > Dziękuje Ci Cavalino za wzięcie udziału i naświetlenie pewnych
    aspektów -
    > > jak będe po rozmowie z mecenasem - postaram się opisać co i jak.
    >
    > Koniecznie - rzadko bo rzadko, ale takie problemy się zdarzają więc
    > i dla innych będzie "wiedza"!


    Oczywiście żę napiszę

    Pozdrawiam wszystkich grupowiczów i życzę Spokojnych, Zdrowych Świąt
    Wielkanocnych, mokrego Dyngusa i samcznego jajeczka.

    --
    Kamil

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 14. Data: 2006-04-14 22:37:16
    Temat: Re: [Długie] Likwidacja spółki, płatność faktury, wyprowadzenie...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 14 Apr 2006, wrote:

    >> Dla mnie jedna rzecz nie jest jasna: czy owo oświadczenie wyraźnie
    >> stwierdza KTÓREMU wspólnikowi została wręczona zapłata.
    >> Bo widzę że zapisy (literalnie) się gryzą - kamilkk1 pisze iż
    >> w treści jest "zapłaciła wspólnikowi", Cavallino że "zapłaciła
    >> drugiemu wspólnikowi", a to istotna różnica.
    >> To może być pułapka - "przecież Pani zapłaciłam, nie swojemu
    >> mężowi"...
    >
    > Poniżej przepiszę treść tego oświadczenia które otrzymała moja żona
    [...]
    > W odpowiedzi na pismo z dn. 08-03-2006 informuję że:
    > - faktura nr 6/05 z dn 30-12-2005r, opiewająca na kwotę 6.136.95 PLN
    > (słownie:......) miała byc płatna gotówką, i nie zawierała klauzuli, że
    > muszę dokonać płątności każdemu wspólnikowi z osobna dzieląc fakturę na
    > części, toteż dokonałam płatności za fakturę wspólnikowi spółki "XXXXXXX"
    > s.c.

    Może przesadzam, ale zapis nie jest oczywisty: któremu wspólnikowi...
    Ja rozumiem ze spodziewasz się że o twojej żonie napisanoby
    "wspólniczka" :), ale właśnie na ten aspekt sprawy zwróciłem uwagę:
    na razie TY jesteś przekonany, że wspólnik o którym mowa to "ten
    drugi". A co jak się okaże że "na myśli miałam tę panią"?

    >> Pytanie na podstawie czego WIEDZIAŁA że pieniądze zostały wpłacone - bo
    >> coś takiego oświadczyła na f-rze...
    >
    > Hmmmm.... ustala się sprzedaż towaru - kupująca jest w innym mieście, moja
    > żona "wypisuje" fakturę jako "gotówkową"

    Tam było "płatna gotówką" czy "zapłacono gotówką"?
    Jak "zapłacono" to f-ra stwierdza fakt... to jest coś na co zwracał
    uwagę Roman.

    [...]
    >> Owo "prawo" ma postać wyłącznie cywilną i nie jest kradzieżą.
    >> To tak, jakbyś komuś nie oddał pożyczki - za to policja nie ściga
    >> i siedzieć się za to nie idzie.
    >
    > Nawet jeżeli pożyczający udowodni że pożyczkobiorca brał pożyczkę z
    > zamiarem "nie spłacenia jej"?

    No tu muszę spasować.
    Ale tylko częsciowo: jeśli dobrze pamietam karalne jest TYLKO, jeśli
    biorący pożyczkę wiedział że "nie będzie miał możliwości".
    Czyli doprowadza pożyczkodawcę w błąd - art.286KK ?
    Piszę "z głowy czyli z niczego" (poza KK przed nosem), ale pamiętam
    że coś w tym stylu było na .prawo
    Jak ktoś miał szanse oddać w momencie brania pożyczki to zdaje się
    "nie podpada".
    Poproszę o komentarze czy dobrze kojarzę!

    > Wiesz - gdyby np. po rozpadzie spółki, tamto małżeństwo miało problemy
    > finansowe etc - zawsze można by sie dogadać.
    > Ale ja wiem i wszyscy wokół z maszego miasteczka - tamto małżeństwo ma
    > kilkadziesiąt tysięcy na rachunku, wille, oraz 1/4 w dwóch kamienicach.
    > Bynajmniej nie klepią biedy.

    To popatrz na to powyżej :]
    Skrajny punkt widzenia: "mogą oddać, tylko zapomnieli"... !

    --
    pozdrowienia, Gotfryd
    (KPiR, VAT, memoriał, ZUS)


  • 15. Data: 2006-04-15 08:30:30
    Temat: Re: [Długie] Likwidacja spółki, płatność faktury, wyprowadzenie...
    Od: " " <k...@g...SKASUJ-TO.pl>

    Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):

    > > Poniżej przepiszę treść tego oświadczenia które otrzymała moja żona
    > [...]
    > > W odpowiedzi na pismo z dn. 08-03-2006 informuję że:
    > > - faktura nr 6/05 z dn 30-12-2005r, opiewająca na kwotę 6.136.95 PLN
    > > (słownie:......) miała byc płatna gotówką, i nie zawierała klauzuli, że
    > > muszę dokonać płątności każdemu wspólnikowi z osobna dzieląc fakturę na
    > > części, toteż dokonałam płatności za fakturę wspólnikowi spółki "XXXXXXX"
    > > s.c.
    >
    > Może przesadzam, ale zapis nie jest oczywisty: któremu wspólnikowi...

    Zapis jest kierowany do MOJEJ żony (wynika to z nagłówka pisma).

    > Ja rozumiem ze spodziewasz się że o twojej żonie napisanoby
    > "wspólniczka" :),

    Nie - wtedy spodziewałbym się zapisu mniej więcej w tej formie:
    "...faktura została zapąłcona i pani przekazano kwotę wynikającą z tej
    faktury"

    > ale właśnie na ten aspekt sprawy zwróciłem uwagę:
    > na razie TY jesteś przekonany, że wspólnik o którym mowa to "ten
    > drugi". A co jak się okaże że "na myśli miałam tę panią"?

    Wiem do czego zmierzasz ;)
    Ale przecież adresatem tego pisma jest moja żona i treść którą przepisałem
    wskazuje że zapłatę odebrał właśnie ten DRUGI wspólnik, bo mowa jest o
    osobie (w domyśle nie - adresacie pisma).


    > >> Pytanie na podstawie czego WIEDZIAŁA że pieniądze zostały wpłacone -
    bo
    > >> coś takiego oświadczyła na f-rze...
    > >
    > > Hmmmm.... ustala się sprzedaż towaru - kupująca jest w innym mieście,
    moja
    > > żona "wypisuje" fakturę jako "gotówkową"
    >
    > Tam było "płatna gotówką" czy "zapłacono gotówką"?

    Korzystała z programu wspomagającego prowadzenie DG - i jeżęli w nim
    wybierze się "rodzaj płatności" jako gotówkowy - to na dole faktury
    umieszcza zapis:
    Zapłacono gotówką: .................. Pozostaje do zapłaty: ..........
    W przypadku wybrania opcji "gotówka" - wpisuje kwotę w "zapłącono gotówką" a
    pozycji "pozostaje do zapłaty" wpisuje 0.

    > Jak "zapłacono" to f-ra stwierdza fakt... to jest coś na co zwracał
    > uwagę Roman.

    Tak - wiem.

    > > Nawet jeżeli pożyczający udowodni że pożyczkobiorca brał pożyczkę z
    > > zamiarem "nie spłacenia jej"?
    >
    > No tu muszę spasować.
    > Ale tylko częsciowo: jeśli dobrze pamietam karalne jest TYLKO, jeśli
    > biorący pożyczkę wiedział że "nie będzie miał możliwości".

    W takim kontekście - praktycznie każdy "mógłby mieć możliwości gdyby...."
    znalazł pracę ...... czyli: "szanowny banku - jak brałem pożyczkę CHCIAŁEM
    ją oddać, jeżeli znalazłbym pracę - ale na razie mi się to nie udaje -
    przykro mi".

    > > Wiesz - gdyby np. po rozpadzie spółki, tamto małżeństwo miało problemy
    > > finansowe etc - zawsze można by sie dogadać.
    > > Ale ja wiem i wszyscy wokół z maszego miasteczka - tamto małżeństwo ma
    > > kilkadziesiąt tysięcy na rachunku, wille, oraz 1/4 w dwóch kamienicach.
    > > Bynajmniej nie klepią biedy.
    >
    > To popatrz na to powyżej :]
    > Skrajny punkt widzenia: "mogą oddać, tylko zapomnieli"... !

    :)))
    Oczywiśćie, to ułomność i cecha ludzka - zapominanie.
    Ale dwa wezwania do zapłaty - raczej wyrabiają "przypomnienie" ;)
    Pomijam aspekt który poruszył Cavalinio - że żle było kierowane powództwo -
    i biorąc pod uwagę że ONi są małżęństwem - więc ten co nie rozliczył się z
    moją żoną był "na bieżąco" - zresztą on sam to mówił kilku osobom że nie
    podważa tego iż są winni mojej żonie pieniądze - ale "ze względu żę ona
    poszła na policję - będziemy zwlekać jak nadłużej i przeciągać jej oddanie
    kasy" - to były słowa (mniej więcej - bo znam to z przekazu tych znajomych
    którym to mówił (powiedzieli mi to w zaufaniu)) byłego wspólnika mojej żony.

    --
    Kamil

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 16. Data: 2006-04-15 10:01:56
    Temat: Re: [Długie] Likwidacja spółki, płatność faktury, wyprowadzenie...
    Od: "Cavallino" <k...@...pl>


    Użytkownik <k...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:

    > Pomijam aspekt który poruszył Cavalinio - że żle było kierowane
    > powództwo -
    > i biorąc pod uwagę że ONi są małżęństwem - więc ten co nie rozliczył się z
    > moją żoną był "na bieżąco" - zresztą on sam to mówił kilku osobom że nie
    > podważa tego iż są winni mojej żonie pieniądze - ale "ze względu żę ona
    > poszła na policję - będziemy zwlekać jak nadłużej i przeciągać jej oddanie
    > kasy" - to były słowa (mniej więcej - bo znam to z przekazu tych znajomych
    > którym to mówił (powiedzieli mi to w zaufaniu)) byłego wspólnika mojej
    > żony.

    I pewnie coś w tym jest - IMO źle rozwiązaliście tą sprawę, sprzedaż części
    majątku firmy nijak nie wiąże się z rozwiązaniem spółki i spłaceniem
    występującego wspólnika.
    Jeśli tak miało być to trzeba było to tak napisać !!!!

    IMO robienie tego cyrku z policja nic nie da (i tak odrzucą jako spór
    cywilny w który organy Państwa się nie mieszają), trzeba sprawę załatwić tak
    jak powinna być załatwiona od początku - wystąpić do wspólnika który posiada
    cały pozostały po spółce majątek o zwrot jego części.


  • 17. Data: 2006-04-15 12:01:55
    Temat: Re: [Długie] Likwidacja spółki, płatność faktury, wyprowadzenie...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 15 Apr 2006, wrote:

    > Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał(a):
    >
    >>> muszę dokonać płątności każdemu wspólnikowi z osobna dzieląc fakturę na
    >>> części, toteż dokonałam płatności za fakturę wspólnikowi spółki "XXXXXXX"
    >>> s.c.
    >>
    >> Może przesadzam, ale zapis nie jest oczywisty: któremu wspólnikowi...
    >
    > Zapis jest kierowany do MOJEJ żony (wynika to z nagłówka pisma).

    Owszem.
    Powiedz mi wobec tego skąd dedukujesz KTÓREMU wspólnikowi zapłaciła
    i DLACZEGO tak ci wychodzi?
    "Oświadczam że zapłaciłem ci xxxx zł".
    "Oświadczam że zapłaciłem wspólnikowi xxxx zł".
    W przypadku jeśli zapłata miała być przychodem spółki, zdanie
    drugie obejmuje zdanie pierwsze.
    Spojrzyj spokojnie: "tak, dałam tej pani, wspólnikowi spółki XXXXXXX,
    oświadczenie że JEJ zapłaciłam pieniądze, nie widać?"

    Z powyższego cytatu nie wynika NIC ponadto, że KTÓREMUŚ wspólnikowi
    zapłaciła - albo swojemu mężowi albo twojej żonie. I oświadcza że
    nic więcej jej nie interesuje.
    BTW: ja wiem, że ty piszesz co ona MÓWI.
    Ja się odnoszę *wyłącznie* do tego co NAPISAŁA.

    Z czysto niczym nie uzasadnionym podejrzeniem czy sprawa nie
    ma kolejnego dna.

    >> Ja rozumiem ze spodziewasz się że o twojej żonie napisanoby
    >> "wspólniczka" :),
    >
    > Nie - wtedy spodziewałbym się zapisu mniej więcej w tej formie:
    > "...faktura została zapąłcona i pani przekazano kwotę wynikającą z tej
    > faktury"

    Owszem.
    Ale treść którą zacytowałaś temu nie zaprzecza, ze tak mogło być.

    > Ale przecież adresatem tego pisma jest moja żona i treść którą przepisałem
    > wskazuje że zapłatę odebrał właśnie ten DRUGI wspólnik, bo mowa jest o
    > osobie (w domyśle nie - adresacie pisma).

    Ha, jak na taki zapis patrzy sąd to nie wiem.
    Literalnie rzecz biorąc zapisano TYLKO to co zapisano.
    Za twoim rozumieniem pisma stoją "zwyczaje" (w prawie cywilnym
    dopuszczalne jako element oświadczeń i umów), ale... skoro już
    na noże...

    >> Tam było "płatna gotówką" czy "zapłacono gotówką"?
    >
    > Korzystała z programu wspomagającego prowadzenie DG - i jeżęli w nim
    > wybierze się "rodzaj płatności" jako gotówkowy - to na dole faktury
    > umieszcza zapis:
    > Zapłacono gotówką: .................. Pozostaje do zapłaty: ..........
    > W przypadku wybrania opcji "gotówka" - wpisuje kwotę w "zapłącono gotówką" a
    > pozycji "pozostaje do zapłaty" wpisuje 0.

    No to Roman IMO miał rację.
    Nikogo nie obchodzi że "program tak ma" - jest treść, jest oświadczenie.
    Argumentacja: "zawsze można było skreślić i poprawić, bo to własna
    f-ra i można ją dowolnie wypełniać ręcznie, poprawki są zabronione
    w CZYICHŚ dokumentach".

    >> Ale tylko częsciowo: jeśli dobrze pamietam karalne jest TYLKO, jeśli
    >> biorący pożyczkę wiedział że "nie będzie miał możliwości".
    >
    > W takim kontekście - praktycznie każdy "mógłby mieć możliwości gdyby...."

    Chyba jednak nie :)

    > znalazł pracę ...... czyli: "szanowny banku - jak brałem pożyczkę CHCIAŁEM
    > ją oddać, jeżeli znalazłbym pracę - ale na razie mi się to nie udaje -
    > przykro mi".

    Zdaje się że to muszą być realne możliwości - jakby miał realną szansę
    na konkretną pracę (umowa wstępna albo co) to może tak.

    > Oczywiśćie, to ułomność i cecha ludzka - zapominanie.
    > Ale dwa wezwania do zapłaty - raczej wyrabiają "przypomnienie" ;)

    Acha :)

    > moją żoną był "na bieżąco" - zresztą on sam to mówił kilku osobom że nie
    > podważa tego iż są winni mojej żonie pieniądze

    No to przynajmniej mojej wersji dywagacji możesz się nie obawiać :)

    --
    pozdrowienia, Gotfryd
    (KPiR, VAT, memoriał, ZUS)

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1