Wlasnie. Spolka z o. o., ktorej jestem jedynym udzialowcem, niestety od
dluzszego czasu przynosi straty. W zwiazku z tym, postanowilem zlikwidowac
jej dzialalnosc. Podkreslam, ze Spolka nie jest dluznikiem woboec U.S., ZUS
ani zadnych innych podmiotow - jedynym jej wierzycielem jestem ja sam (po
prostu, liczac na lepsza koniunkture, dofinansowalem ja z wlasnej kieszeni).
I teraz problem:

- prawnik twierdzi, ze zadluzenie Spolki wobec mnie wywola skutek
nastepujacy: jako ze Spolka nie ma z czego pokryc zadluzenia, ja sila rzeczy
zrzekne sie roszczen z tytulu wierzytelnosci. To jednak bedzie rownoznaczne
z osiagnieciem przez Spolke przychodu, od ktorego nalezny jest podatek
(podkreslam: przychodu, nie dochodu - jako ze Spolka go nie osiagnela).
Dalej, jako ze Spolka nie ma z czego zaplacic tego podatku, zobowiazanie
wobec U.S. przejdzie na mnie, jako jedynego czlonka Zarzadu! Czyli, nie dosc
ze z wlasnych srodkow utrzymywalem Spolke przy zyciu (w nadziei na powrot
koniunktury) - bede musial zaplacic podatek od wydanych przez siebie
pieniedzy.

- biegli ksiegowi twierdza cos zupelnie przeciwnego: przy liwidacji,
wszystkie naleznosci Spolki (wraz z ewentualnymi podatkami od nich) ulegaja
umorzeniu.

Kto ma racje?