On Mon, 5 Jan 2004, news wrote:
[...]
>+ no nie wiem co robi spoldzielnia. ja oceniam sprawe z punktu widzenia
>+ mieszkanca (nie jestem w zarzadzie czy cóś).

No toż widzisz. Nieporozumienie.
Spółdzielnia jest TWOJA ! Że co, że masz tam 1/40000 udziału ?
Ano, możliwe :)
Ale z punktu widzenia formalnoprawnego podział *mieszkańców*
jest taki:
- właściciele wydzielonych mieszkań
- właściciele spółdzielczego prawa do lokalu (z tobą na czele :))
- spółdzielcy
- najemcy nie będący spółdzielcami.

Trzy pierwsze kategorie "mieszkańców" mają prawo "coś mieć" z majątku
spółdzielni ! Zarząd ("czy cóś", dajmy na to Rada Nadzorcza) jest
ogranem wykonawczym któremu (spółdzielcy) za to płacą, żeby "coś mieli" !

>+ nie bylo jeszcze sytuacji zeby
>+ obnizono oplaty z tytulu wypracowanych zyskow przez spoldzielnie - zawsze sa
>+ podwyzki

Cóż. Jak myślisz ze ktoś wymyśli inny koncept niż to, żebyś
osobiście przejrzał wszystkie dokumenty do których przeglądania
masz prawo - to się pewnie mylisz :]

>+ a tymczasem zapowiadaja sie dodatkowe podwyzki z tytulu podatku
>+ - dziwie sie po prostu ze podatek maja pokryc mieszkancy.

A kto ma pokryć i z czego ?
Jak myślisz, jeśli do 2003r włącznie przedsiębiorca chciał
kupić nową maszynę - to kto płacił 40% podatku na *najpierw
zarobione* (to celowo w odniesieniu do uwagi niżej :)) pieniądze,
jak nie pracownicy tegoż przedsiębiorstwa ?

>+ w takim razie w
>+ interesie mieszkancow byloby aby spoldzielnia wszystkie "zarobione"
>+ pieniazki lokowala w inwestycjach

Tia...
Po prostu nie wiesz jak działa "inwestycja" :>
Jakbyś mógł a by cię interesowało - to odszukaj w archiwum taką
długaśną dyskusję, w której Karol wyciskał ze mnie jak z cytryny
zeznania na czym opieram "skrót myślowy" pt. "inwestycji dokonuje
się z JUŻ OPODATKOWANYCH pieniędzy" :)
Nie ma tak dobrze: zaczynając inwestować trzeba NAJPIERW zarobić
pieniądze które zostaną OPODATKOWANE. Z tego co ci zostanie po
opodatkowaniu możesz zainwestować :> - natomiast prawdą jest,
że *później* możesz utrzymywać stałe tempo inwestowania, w ten
sposób że zaliczając wartość amortyzacji (czyli w każdym roku
*ułamek* poniesionych wydatków zaliczając do kosztów !) możesz
z kolejnych dochodów (warunek: że je nadal masz !) "zużywać"
na nowe inwestycje.
Hasło "amortyzacja" pewnikiem słyszałeś - próbowałeś dojść na
czym polega ? :)

>+ aby zyski rownaly sie kosztom

J.w. - nie ma tak dobrze.

Koszt pt. "pensja prezesa" to jest "koszt" i już (spółdzielnia
zarobiła, spółdzielnia wydała - podatku nie ma).
Wydatek na remont to też koszt j.w.

Ale jeśli w ramach tzw. "remontu" zostanie zrobione coś czego
NIE BYŁO - jakaś nowa instalacja (a nie wymiana starej), bądź
to "nowe" ma jakieś dodatkowe właściwości których "stare" nie
miało - to to NIE JEST "remont" tylko "ulepszenie".
No i "inwestycje" oraz "ulepszenia" to NIE JEST KOSZT !
Dopiero z przyszłych zysków można sobie potrącić amortyzację...

>+ spoldzielnia wychodzila co najwyzej na zero, wtedy i podatek bedzie zero.

Optymista :]
Jak się uprzesz, to zastosują pierwszy z podanych wariantów: jak
się podniesie pensje zarządowi to rzeczywiście będzie koszt :]
Tyle, że konieczność opłat nie zniknie od tego podwyższenia
pensji ;)

>+ dziwi mnie wlasnie fakt, ze wprowadzajac podwyzki spoldzielnia tlumaczy sie
>+ "kosztami przewyzszajacymi wplywy z oplat".

Może teraz już mniej :)

--
pozdrowienia, Gotfryd
(KPiR, VAT, ZUS, memoriał)