eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiLegalna piramida finansowaRe: Legalna piramida finansowa
  • Data: 2009-02-10 20:57:45
    Temat: Re: Legalna piramida finansowa
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 9 Feb 2009, Liwiusz wrote:

    > Niepokoje społeczne? Emeryci to grupa, która raczej będzie po prostu
    > szybciej umierać, a nie wzniecać rewolucje. Poza tym w takim przypadku będzie
    > to, co przez setki, tysiące lat było do tej pory - starzy ludzie będą
    > utrzymywali przez młodszych (hint: rodzina, nie ZUS).

    Chyba masz trochę do poczytania.
    Polecam "Miłosierdzie gminy", nowelka, autora nie pamiętam (zdaje się
    polski autor) ale może w bibliotece będą wiedzieli. Bodaj Austria
    czy inna Szwajcaria, okres przed wprowadzeniem właśnie "powszechnych"
    (przymusowych) ubezpieczeń.
    Daje do myślenia.

    Niestety(!) - ale tak jest: przymusowe ubezpieczenia faktycznie
    są jedyna metodą, która *rzeczywiście* rozwiązuje pewne problemy,
    których *w praktyce* żadna inne metoda nie rozwiązuje.
    A przynajmniej nie rozwiązała przed wprowadzeniem tychże
    ubezpieczeń.
    Oczywiście - żeby była jasność co do mojego stanowiska - tworząc
    w zamian odpowiednią ilość innych problemów, ale to samo dotyczy
    np. zarówno komputeryzacji jak i socjalizmu (hasła o zwalczaniu
    pracowicie problemów ktorych przed - odpowiednio - socjalizmem
    i komputeryzacją nie było nie są wyssane z palca) :>

    Abstrahując od owych problemów które ZUS tworzy, to o tym
    co rozwiązuje.
    Rozwiązuje mianowicie problem przymusu płacenia w ten sposób,
    że minimalna płaca musi zapewniać przeżycie *i* *jakąś*
    emeryturę (być może nie wystarczającą na życie, ale na
    wegetację tak).
    Inaczej rzeczywiście płaca mogłaby być niższa.
    Bo spora część społeczeństwa by przejadała 100% tego co
    zarobi.

    I posłużę się innym przykładem - OC mianowicie.
    Dla roweru.
    Mam OC - i co z tego, skoro tego ubezpieczenia na którym by
    mi najbardziej zależało NIE MA?
    Nie ma oferty rynkowej. Wcale.
    Bo co mi z tego, że mogę się ubezpieczyć od niewielkich :P szkód
    materialnych rzędu 20 000 czy 50 000 zł (wystarczy wyjrzeć przez
    okno i popatrzeć na auta, aby widzieć ilu ludzi STAĆ na takie
    odszkodowanie - jakby musieli je zapłacić oczywiscie) skoro NIE
    MOGĘ się ubezpieczyć od NAPRAWDĘ MAŁO PRAWDOPODOBNYCH odpowiedzialności,
    ale za to zdolnych "rozłożyć" na łopatki wszystkich (poza prezesami
    banków) w postaci dożywotniej renty?
    Przykładowo - ile to jest, 2000 zł miesięcznie przez 30 lat?

    Przecież składka na takie b.mało prawdopodobne zdarzenia
    byłaby naprawdę niska. Ale nie ma. NIE MA!
    A jak jest - to wskaż gdzie. Przypomnę: owa składka ma być
    proporcjonalna do prawdopodobieństwa, składka 1 promil
    (ta ktora jest) obejmuje właśnie *wysoce* prawdopodobne
    (w skali występowania) zdarzenia typu rozwalenie czyjejś
    maski (połamanie czyichś kości, ale "zrastalnie" - też).
    A ubezpieczeni przymusowo, ubezpieczeniem OC "samochodowym"
    (które zresztą obejmuje *znacznie* bardziej prawdopodobne
    wyrządzenie takiej szkody jak wyżej) takie ubezpieczenie
    mają.

    > Czyli wrócimy do normalności.

    Problem jest jeden - ten, że w normalności nie wszystko jest
    do kupienia. I przykłady Ci już podali - co poradzisz na
    spadek złotówki /x, jakąś małą wojnę światową albo inną
    rewolucję?
    Wiesz ile ja już milionów w życiu zarobiłem? :P - za bezrobotnego
    się chyba dwa miliony dostawało :P

    I - żeby była jasność - zupełnie osobna sprawa, to *warunki*
    uzyskania emerytury.
    "Wcześniejsze" i podobne wynalazki IMO się w konstrukcji emerytur
    nie mieszczą i tyle.
    Są zwyczajnym rozdawnictwem (albo jak kto woli - rozkradaniem)
    czyichś pieniędzy.
    Jak jakaś praca rzeczywiście jest na tyle szkodliwa, że nie da
    się pracować 20 lat bez uszczerbku na zdrowiu, to chyba jest
    oczywistym że powinien być zakaz pracy (w tym zawodzie) dłużej
    niż 15 lat (albo ile tam wypadnie)?

    A jak ktoś uważa, że jednak "pracować aż do końca", to wydzielić
    fundusz dla tych zawodów. I składka odpowienio wyjdzie 200%
    albo i 400% tego co "normalnie".
    Dałbym wtedy wybór - chyba by się okazało że jednak 100%
    takich pracowników umiało by się znienacka przekwalifikowywać :>

    Bo - co chciałbym podkreślić - całkiem sporo problemów o których
    mowa NIE WYNIKA z samej konstrukcji przymusowych ubezpieczeń!
    Wynika z tzw. "przywilejów". Tudzież innych "nienormalności",
    które występują nie dlatego, że system jest przymusowy, tylko
    dlatego że z powodu przymusowości politycy mogą "sobie pozwolić"
    (wiem, wiem, wolałbyś usunąć pierwotną przyczynę, ale patrz
    wyżej :))

    Jestem ciekaw, jak wielu z czytających zdaje sobie sprawę z tego,
    że kiedyś wyznacznikiem wysokości "podstawy" były np. zarobki przez
    ostatnie 5 lat pracy.
    Nie trzeba dodawać iż niemało żyje jeszcze osób które za młodu
    zasuwały w "ciężkich dla zdrowia zawodach", aby na koniec,
    już schorowane, ledwo dociągały do emerytury na najniższych
    płacach, takoż wielu którzy "mieli wejścia" i przed emeryturą
    dostawali nadzwyczajne pensje...

    I z wszystkimi TAKIMI rzeczami jest problem.
    Nie z samym obowiązkowym ubezpieczeniem, *jeśliby* było "sprawiedliwe"
    (czyli zakładało proporcjonalny wkład do proporcjonalnego użycia).
    Bez pomysłu pt. "prawa nabyte" (kosztem innych).

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1