<p...@w...pl> napisal(a):
>
> Hej!
>
> Rozwazam zalozenie wlasnej dzialalnosci i chcialbym powierzyc kwestie
> ksiegowe dobrym specjalistom. Jak mozna sie upewnic, ze biuro rachunkowe zna
> sie na rzeczy i na co zwrocic uwage wybierajac takie biuro?
>
> Jedyne co przychodzi mi do glowy to:
>
> - sprawdzic czy biuro ma pelne oc (z tego co slyszalem jedynie od spraw
> podatku dochodowego jest obowiazkowe, od vatu dobrowolne),
> - sprawdzic czy biuro reprezentuje firme w razie kontroli skarbowej,
> - sprawdzic co mowi umowa z biurem o sytuacji rozwiazania umowy (aby dostac
> wszystkie papiery itd.)
>
> Wlasnie co jeszcze?

To chyba niemożliwe, tak sprawdzić na sucho. Wychodzi w praniu.

W skrócie chodzi o to, aby
biuro przeznaczało na Twoje papiery nie pół godziny w miesiącu, ale co
najmniej parę roboczogodzin, nawet przy prostej działalności. Inaczej
zawsze coś pomylą, spierdzielą. Ja już przeżyłem kilka biur i
opowieści co tacy potrafią zrobić zachowam dla siebie, bo nadają się
raczej na scenariusz horroru, a nie na grupę dyskusyjną. Cechą wspólną
jest to, że jak pomyłki sam nie zauważysz, to zauważy ją dopiero urząd
podczas kontroli. Zatem tak czy siak musisz się na tym znać. Pomyłki w
pitach ("ojej, ta jedynka to nie wiem skąd mi się dopisała, zaraz
skorygujemy" - korekta z 123 tys. na 23 tys. - oczywiście po chwili
kontrola, trzepanie papierów itd), w ZUSie ("pani Haniu, to Pani
wyrejestrowała pana J. z ZUSu?" - no i pięknie, potem to ja się
tłumaczyłem dlaczego się "wyrejestrowałem" na pół roku, skoro cały
czas prowadziłem działalność i w dodatku płaciłem składki, potem się
tłumaczyłęm jeszcze raz, tym razem w US, dlaczego te skłądki
odliczałem, skoro byłem wyrejestrowany...), pomyłki w księgowaniu -
nagminne... I to wszystko za 200-300 zł za miesiąc. PO przerobieniu
kilku biur rachunkowych robię teraz wszystko sam. Też popełniam błędy,
ale przynajmniej nie muszę za ich popełnianie płacić, tylko za
konsekwencje. A tak to płąciłem i za ich popełnianie, i za
konsekwencje, bo biura wszelką odpowiedzialność miały w dupie, a ja
nie miałem czasu łazić po sądach dla 200 zł odszkodowania. :(
--
Samotnik