eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkijak nie byc zatrudnionym na czarno?Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
  • Data: 2012-08-01 19:38:54
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Tue, 31 Jul 2012, RoMan Mandziejewicz wrote:

    > Hello Wojciech,
    >
    >>> Ale dlaczego w ogóle przekazywanie praw majatkowych?
    >> Z powodów praktycznych. Z dziełem w postaci "strony" bez przekazania p.m. ciężko
    >> cokolwiek zrobić, a w szczególności np. swobodnie modyfikować, czy oddać innej
    >> firmie do przeróbek.
    >
    > Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych.

    Wypada się w 100% zgodzić.
    Licencja może uprawniać do modyfikacja na własne potrzeby (bez
    innych praw wobec podmiotów trzecić).

    > Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności.

    Ponieważ nie jest możliwe prawnie przekazanie "wszystkich
    praw w sposób nieograniczonych" (choćby z powodu nieznanych
    dziś pól eksploatacji, które pojawią się w przyszłości),
    określenie "przekazanie" jest mało ścisłe.
    A w rozumieniu "sprzedaży praw" mieści się *bardzo* szeroki
    wachlarz zakresu "przekazywania", w tym bardzo daleki od
    wyłączności.

    Jest więc pytaniem definicja "przekazania" - Twoja definicja,
    bo prawnej nie ma.
    Zaś między potocznie rozumianą licencją w rozumieniu typowego
    użytkowania danej wartości intelektualnej a "prawnie możliwym
    przekazaniem maksimum możliwych praw, włącznie z zadbaniem o pisemne
    potwierdzenie przekazania tych praw które muszą zostać odrębnie
    ujęte w umowie" *na wyłączność*, IMO jest przepaść.
    Na początek, może istnieć bardzo "słaba" licencja (pozwalająca
    na bardzo niewiele), ale w tym zakresie owa licencja może
    być wyłączna.
    Po drugiej stronie (sprzedaży praw) są bardzo szerokie prawa
    (w tym do powielania, publikacji itede), ale niewyłączne.

    Krótko mówiąc - protestuję przeciwko uogólnianiu, w tym
    uogólnianiu opartemu o tezie "bo moi klienci tak chcą".

    > Czyli
    > zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
    > np. skryptów. Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera
    > nowy produkt, narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich
    > klientów szukających zbieżności w kodzie.

    Owszem, tłumaczenie dlaczego przynajmniej część kodu nie jest
    i nie powinna być (również w interesie klienta!) "na wyłączność"
    może być powodem dużego zużycia kawy ;)

    > Własnie przez takie handlowanie prawami majatkowymi w dziedzinie
    > oprogramowania oraz patentowania oczywistosci mamy całe sfory trolli
    > patentowych.

    Uprzejmie proszę, nie mieszaj tych dwu rzeczy.
    Co do "niewyłączności" j.w. (IMO jest to *również* w interesie
    klienta), ale sprzedaż konkretnego produktu na wyłączność
    jednak nie blokuje możliwości zastowania tak działającego
    rozwiązania przez innych.

    Co do skutecznosci skutków ubocznych z prawa patentowego
    w 100% się zgadzam, niestety.
    Od "zakupu do szuflady" do "zapisów obejściowych" (w tym sławny
    "dobry patent" Singera, który chronił nie rzeczywiste
    rozwiązanie, a czysto "inżynierski", oczywisty i niezbyt
    twórczy element, bez którego trudno skonstruować zupełnie
    inne rozwiązanie).
    Ale zablokowania konkretnego programu ta cecha nie dotyczy!
    (znaczy blokujemy dany program, a nie rozwiązanie jako takie).

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1