W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 22 wrzesień 2008 16:08
(autor Cavallino
publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
wasz znak: <gb88sr$rv9$1@news.onet.pl>):

> W polskich często są dużo później niż w miarę porządny screener na emule.

No i co, będę oglądał trzęsące się coś z dźwiękiem z puszki i w dodatku po
amerykańsku, bo serwisy z napisami zdechły? Dziękuję za taką przyjemność.

>> Po drugie sekundo: Nie o takie opóźnienie mi chodziło. Akurat za
>> nowościami
>> to ja nie latam, bo i tak najlepsze filmy, to są te stare, a nowe to już
>> głównie sama sieczka... Ale chodzi mi o opóźnienie kilkunastu dni na
>> pobranie.
> Przez 3 lata opóźnienia nawet te kilkanaście dni nie jest problemem.

Skup się.... To nie chodzi o opóźnienia w wydawaniu względem produkcji.
Jak przychodzę po robocie, to se chcę siąść i odpocząć, a nie siedzieć przed
kompem i szukać czegoś, co może bym se chciał zobaczyć za kilkanaście dni.
Po to jest telewizja, żebym se zrobił kanapkę, położył dupę na kanapę i
spokojnie sobie pooglądał coś dla relaksu....

Zresztą -- oferta Pani Puszczalskiej jest bardzo prymitywna w porównaniu z
ofertą telewizyjną. W telewizji mam programy różnej maści, seriale różnej
maści, a na Bękarcie to co ja znajdę? żenuła.

>>Mam tylko TVP1/TVP2/TVP3/Polsat/TVN. Nic więcej w
>> powietrzu nie lata.
> Może u Ciebie.
> Nie każdy tak ma.

To fakt, większość nie ma nawet tego, a jak mają, to i tak im zabiorą za
parę lat jak wprowadzą obowiązkową cyfrę.

--
Tristan