On 2021-05-25, Kviat <k...@n...dla.spamu.pl> wrote:

[...]

> W praktyce ma to sens dopiero od pewnego poziomu przychodów, a i to nie
> zawsze, jak i stopnia hmm... skomplikowania (nie wiem czy to dobre
> słowo) samej działalności. Jeżeli działalność jest prosta, to pełna
> księgowość jest tylko kulą u nogi, a nie pomocą.

No jasne, ale mowa o dość agresywnym jednak podniesieniu podatku (o ok.
40%), z niewielkim, praktycznie zerowym zyskiem.

> Obowiązek inwentaryzacji nie tylko towarów, ale również inwentaryzacja
> rozrachunków - potwierdzanie sald. Itd... bilanse, rachunki zysków i
> strat, kapitały zapasowe gdy nie ma pokrycia na stratę z lat ubiegłych...

Tylko np. w sytuacji gdy masz głównie usługi (gros specjalistów),
niewielkie koszty, brak towarów, a kasę sobie wypłacasz 1-2x w miesiącu,
to nie jest to wszystko tak uciążliwe i ogarnia to księgowa w tych
"400 zł/m-c". Ja nawet miałem oferty na 200-300 zł, przy tak małej
ilości pracy.

Jeszcze jak do tego można ogarnąć wypłaty za powołanie, lub też umowę o
dzieło z 50% KUP (programiści), to się już robi podatkowo całkiem
atrakcyjnie. Oczywiście zakładając totalne olanie systemu emerytalnego.

> Od jakiego poziomu to się opłaca? Osobiście nie jestem przekonany, czy
> różnica między wysokością składek + koszt księgowości tak po prostu to
> rekompensuje.

Przy kwocie przychodów netto: 10000 to masz już:
- 1457 zł składek społecznych
- 900 zł składki zdrowotnej (nieodliczalnej)
- 200 zł koszt księgowości KPIR (jeśli nie prowadzisz sam)

O ewentualnej optymalizacji PIT, to tu już nie wspomnę.
To już nie są takie małe pieniądze, a to dolna strefa kwoty dla której
warto przejść obecnie na liniówkę (poniżej raczej lepiej zostać na
skali). Przy 15000, czy 20000 (a to są kwoty już osiągalne przez
specjalistów) to daje jeszcze większy "budżet".

--
Wojciech Bańcer
w...@g...com