Hello fart,

Monday, April 24, 2006, 6:06:29 PM, you wrote:

>>>> On nawet nie przyjmuje do wiadomości, że jego milion stron to
>>>> zaledwie 100 metrów akt. A mowa o 155 km - 1550 razy tyle.
>>> Przy 155 pracownikach robiacych to co on, to juz tylko 10 razy
>>> tyle. A zakladajac, ze on moze poswieca na to 1/10 swojego czasu a
>>> oni poswieciliby go w calosci - to jest jeden do jeden.
>> Zamelduj się, jak już zeskanujesz swój milion stron. Może będę
>> jeszcze żył.
> Ale one gupie :))))
> Przercież cały czas poftaszam, że zacznę od bieżącej obsługi petentów ...
> posuwając się równocześnie wstecz ... CZY TO KURNA JASNEEE ????

Tak pomieszałeś ironię z rozsądnymi argumentami, że nie wchodzę nawet
w dyskusję ;-P

Jedno jest pewne - należy dążyć do takich rozwiązań, żeby _obecnie_
nie produkować tyle papierów i rzeczywiście - jak najwięcej
przechowywać w formie elektronicznej - zwielokrotnione i rozproszone,
aby na awarie było odporne.

Obecnym absurdem jest dawanie pracownikowi co miesiąc RMUA zamiast
bezpośredniego przekazywania danych z ZUS do NFZ. Przecież - u diabła
- ZUS te dane ma!

IMHO _dobrze_ się stało, że skanery w ZUSie nie zdały egzaminu. Jeśli
te skanery i programy OCR nie były w stanie rozpoznać z czystego,
monochromatycznego wydruku, że ściśle określoną czcionką, podstawowych
danych osobowych z ZUA, to nawet sobie nie wyobrażam, co by się działo
nadal z naszymi składkami.

Jeden z moich klientów od 1999 do końca 2005 roku walczył z ZUSem o
poprawienia 'BOGLISŁAW' na 'BOGUSŁAW' - superwydajny skaner z
oprogramowaniem OCR oraz słownikową korektą błędów nie wyłapał tak
banalnego błędu.
W malutkiej firmie, zatrudniającej niewiele ponad 100 osób było kilka
przypadków przekręcenie imienia lub nazwiska przy skanowaniu ZUA przez
ZUS...

[...]

--
Best regards,
RoMan mailto:r...@p...pl