> Spisujesz WSZYSTKO.
> Tyle że >1,5 kzł jest łatwiej sprawdzić, bez przekopywania wszystkich
> faktur zakupu i czytania KPiR oraz EZ VAT...

Dzięki za wskazówki.

"Rzeczowe skladniki majątku"...
Czyli co? Nawet od najmniejszego długopisu
kupionego "na firmę" - trzeba bedzie oddać VAT i podatek
obliczony wg podanego w ustawie wzoru?
No fajnie.
A co z dlugopisami, ktore dawno sie juz wypisaly i zostaly
wyrzucone? Jak je wczesniej "wyksięgować"?
Czy cos takiego jak "protokół zniszczenia" obowiązuje
juz dla kazdej najdrobniejszej rzeczy?

Przepis mówi:
towarów handlowych, materiałów (surowców) podstawowych
i pomocniczych, półwyrobów, wyrobów gotowych, braków i odpadków
oraz rzeczowych składników majątku związanego z wykonywaną
działalnością, niebędących środkami trwałymi.

I nie ma zadnej dolnej granicy wrtosci? Wszystko wchodzi
w sklad rzeczowych skladnikow majatku?
A np. czesci (opony) kupowane do samochodu bedącego ŚT,
ale kupowane jako koszt bieżący, a nie zwiekszenie wartości
ST?

A zdjecia? Sprzedawalem zdjecia. Wczesniej musialem
kupic film, potem wywolac, zrobic odbitki. Sprzedalem
zdjecia nie w sensie tych odbitek, tylko usugi foto.
Odbitki - zostaly u mnie. Negatywy tez, choc wywolane.
Czy to tez trzeba uznać za "skladnik majątku" i oddac vat?

Mam nadzieje, ze przynajmniej uslugi kupowane "na firmę"

Samochod na szczescie mialem prywatny wciagniety
do firmy, wiec tu mi VAT nie zagrażałby.

Gotfryd, bardzo cenie Twoją pomoc, bardzo wiele mi juz
tu na tej grupie pomogles. Mnie i wielu innym.
Rozumiem, ze odsylasz do ustawy, ale ona jest dla mnie
malo jasnym dokumentem. Nawet jak cytujesz i podkreslasz,
to glownie rodzi wiecej pytan i niepokojow.
Nie wydaje mi sie tez, aby to o co pytam, bylo dla wszystkich
uzytkownikow lista az tak oczywiste, ze nie warto o tym
troche podyskutowac.

Wiem, ze sporo ludzi spotyka przykra niespodzianka
w momencie zamykania firmy. Ja na razie zamkniecia
nie planuję, ale pewnie w nieskonczonosc dzialal nie bede,
a rozne rzeczy na firme kupuje od czasu do czasu,
i naprawde z wielkim umiarem.]

Dzis np. kupilem książke o PKD - aby sie przygotowac
do tej cholernej aktualizacji rejesteracji dzialnosci.
I wcale nie na fakture, nie, nie, wydalem 40 zł czysto
prywatnie, wlasnie daltego, ze sie boję, ze jak potem
zlikwiduje DG, to "beknę" tak, że sie nie pozbieram.

Pozdrawiam,

latet