eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiCzy jestem artystą ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2013-04-22 22:28:44
    Temat: Czy jestem artystą ?
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    Napisałem oprogramowanie i przygotowalem elektronikę na zlecenie.
    Oprogramowanie i sprzęt jest specyficzny, zrobiony pod klienta.

    Zaplacono mi w euro na umowę zlecenie.

    I teraz mam problem. Czy wolno mi wpisać koszt uzyskania przychodzu jako
    20% bo jestem artystą (bylo nie było powstał utwor literacki jak się
    patrzy) czy też może wskakuje w koszty 50% ? Sytuacja jest taka że firma
    X korzysta sobie bez przeszkód ze specyficznego oprogamowania,
    specjalistycznej elektroniki do niego jednak nie mają pełni praw
    majątkowych, jedynie coś w rodzaju licencji ktorej udzielam o raz
    dostarczam produkty w postaci elektroniki i oprogramowania. Wydaje mi
    się że wpadam z zakres 50%.

    Przepisy mowią coś o topografii ukladu scalonego a nie mówią o zwyklej
    elektronice ...


  • 2. Data: 2013-04-23 06:43:03
    Temat: Re: Czy jestem artystą ?
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2013-04-22 22:28, Sebastian Biały pisze:
    > Napisałem oprogramowanie i przygotowalem elektronikę na zlecenie.
    > Oprogramowanie i sprzęt jest specyficzny, zrobiony pod klienta.
    >
    Wydaje mi się, że istotne jest, czy umowa stanowi coś o przeniesieniu
    praw na zleceniodawcę. Jeśli tak, to 50%.
    ... a gdyby to trafiło na mnie, to nie szukałbym dziury w całym, pisał
    50%, a jak się dopieprzą, to grzecznie dopłacił należny podatek. To nie
    przestępstwo skarbowe, a co najwyżej Twoja błędna interpretacja. Urząd
    Cię wezwie (o ile w ogóle się zainteresują), wyda postanowienie i tyle.
    (Przećwiczone).

    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.


  • 3. Data: 2013-04-23 08:55:16
    Temat: Re: Czy jestem artystą ?
    Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>

    Maruda <m...@n...com> wrote:
    > W dniu 2013-04-22 22:28, Sebastian Biały pisze:
    >> Napisałem oprogramowanie i przygotowalem elektronikę na zlecenie.
    >> Oprogramowanie i sprzęt jest specyficzny, zrobiony pod klienta.
    >>
    > Wydaje mi się, że istotne jest, czy umowa stanowi coś o przeniesieniu
    > praw na zleceniodawcę. Jeśli tak, to 50%.
    > ... a gdyby to trafiło na mnie, to nie szukałbym dziury w całym, pisał
    > 50%, a jak się dopieprzą, to grzecznie dopłacił należny podatek. To nie
    > przestępstwo skarbowe, a co najwyżej Twoja błędna interpretacja. Urząd
    > Cię wezwie (o ile w ogóle się zainteresują), wyda postanowienie i tyle.
    (Przećwiczone).

    Ja bym to podzielił tak:
    Oprogramowanie - przekazanie PA
    Projekt układu elektornicznego - przekazanie PA
    Wykonanie układu - zlecenie

    Oczywiście zakładając, że autor wątku zeznał tu całą prawdę :-)


  • 4. Data: 2013-04-23 09:26:03
    Temat: Re: Czy jestem artystą ?
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Maruda,

    Tuesday, April 23, 2013, 6:43:03 AM, you wrote:

    >> Napisałem oprogramowanie i przygotowalem elektronikę na zlecenie.
    >> Oprogramowanie i sprzęt jest specyficzny, zrobiony pod klienta.
    > Wydaje mi się, że istotne jest, czy umowa stanowi coś o przeniesieniu
    > praw na zleceniodawcę.

    Nieprawda - niczego nie trzeba przenosić. Korzystanie z praw
    autorskich nie wymaga ich przenoszenia.

    > Jeśli tak, to 50%.

    [...]

    --
    Best regards,
    RoMan


  • 5. Data: 2013-04-23 19:46:12
    Temat: Re: Czy jestem artystą ?
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    On 2013-04-23 08:55, Maciej Bebenek wrote:
    > Ja bym to podzielił tak:
    > Oprogramowanie - przekazanie PA
    > Projekt układu elektornicznego - przekazanie PA
    > Wykonanie układu - zlecenie
    >
    > Oczywiście zakładając, że autor wątku zeznał tu całą prawdę :-)

    Nie jest to podział mozliwy do oceny. Projekt urządzenia zawiera równiez
    oprogramowanie (firmware) ktore jest jego integralną częscią. Urządznie
    be niego nie działa i sam firmware nie działa bez hardware. Nie mam jak
    udowonić jaka częsci jest jaka (bo niby jak porównać wysokośc kangura do
    gęstości wody?), czy przekazałem prawa majątkowe / licencje do tego.
    Nikt mi np. nie przekazuje licencji na oprogramowanie pracujące w
    zegarku naręcznym, choć ono tam jest.

    Efektem czego urzędnicze przepisy w zetknięciu z rzeczywistością znowu
    wymagają "interpretacji". Jeśli tak, to niestety chyba jestem w d... i
    muszę wpisać 20% kosztów.


  • 6. Data: 2013-04-23 20:52:24
    Temat: Re: Czy jestem artystą ?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 23 Apr 2013, Sebastian Biały wrote:

    > On 2013-04-23 08:55, Maciej Bebenek wrote:
    >> Ja bym to podzielił tak:
    >> Oprogramowanie - przekazanie PA
    >> Projekt układu elektornicznego - przekazanie PA
    >> Wykonanie układu - zlecenie
    >>
    >> Oczywiście zakładając, że autor wątku zeznał tu całą prawdę :-)
    >
    > Nie jest to podział mozliwy do oceny.
    > Projekt urządzenia

    Czyli "wartość prawna"

    > zawiera równiez oprogramowanie (firmware)

    Czyli "wartość prawną"

    > ktore jest jego integralną częscią.

    No i tego rozdzielać na 100% nie trzeba, bo po co?

    > Urządznie be niego nie działa i sam firmware nie działa bez hardware.
    > Nie mam jak udowonić jaka częsci jest jaka

    Ale wyżej jest mowa wyłącznie o samym wykonaniu gotowego
    egzemplarza.
    Teraz zastrzeżenie: "każdy odpowiada za siebie".
    Ale w przypadku produkcji jednostkowej, kiedy to ów egzemplarz
    de facto jest prototypem, nie spotkałem nigdy opisu, aby US
    podważył uprawnienie do stosowania 50% KUP.
    Moja osobista dywagacja - na dobrą sprawę wykonywanie
    prototypu JEST "autorskie", przynajmniej w części.
    Trzeba na bieżąco weryfikować czy i jakich głupot nie
    zawiera projekt.
    "Twórcze", "indywidualne", "ustalone", wedle ustawy.
    Przypomnę, że na papierze Dreamliner lata, w realu nawet
    też, tylko papierów na latanie nie ma ;) (wniosek: doprowadzenie
    Dreamlinera do uzytkowania nie ogranicza się do dobrego projektu).

    > (bo niby jak porównać wysokośc kangura do gęstości wody?)

    Na podstawie jednostek bezwzględnych :|
    Znaczy wartości które w znanym nam świecie NIE zależą od subiektywnego
    doboru jarda, kwarty czy furlonga na fortnight - stała Plancka,
    prędkość światła i inne takie :|
    Wysokość kangura to wprost w długościach Plancka, nad gęstością
    trzeba by popracować, ale coś by się znalazło, masa Plancka
    jest, długość też :|

    > czy przekazałem prawa majątkowe / licencje do tego.

    To Ci skomentował RoMan.

    > Nikt mi np. nie przekazuje licencji na oprogramowanie pracujące
    > w zegarku naręcznym,

    IMO tylko :) się mylisz.

    > choć ono tam jest.

    I dostajesz licencję.

    Zważ proszę, że na ogół wszyscy są tak zafascynowani "prawami
    autorskimi", że skupiają się na ich treści.
    Ale ustawa wydziela co najmniej na potrzeby praw autorskich
    pojęcie licencji jako praw szczególnych - wyłącznie praw
    do używania, a więc "nieforwardowalnych" (co nie wyklucza
    ich zbywalności, żeby nie mylić, chodzi o to, że dysponen
    praw do licencji nie może udzielać NOWYCH praw).

    Prawdą jest, że korzystający musi mieć zgodę posiadacza
    praw do korzystania (czyli licencję).
    Ale licencja ta może mieć postać "dowolnego wyrażenia
    woli", a przynajmniej ja nie widzę powodu aby tak nie
    było - z wyjątkiem licencji wyłącznej, która musi być
    pisemna!

    Jak ktoś dostał "egzemplarz" i ma do niego instrukcję
    z której w sposób oczywisty wynika, że zawarte oprogramowanie
    służy do używania :), to IMO *ma* *jawnie* zapisaną
    licencję!

    > Efektem czego urzędnicze przepisy w zetknięciu z rzeczywistością znowu
    > wymagają "interpretacji". Jeśli tak, to niestety chyba jestem w d... i muszę
    > wpisać 20% kosztów.

    Jak wyżej.
    "Każdy odpowiada za siebie".
    Ale ja bym też wpisał 50% :|

    pzdr, Gotfryd


  • 7. Data: 2013-04-23 21:13:21
    Temat: Re: Czy jestem artystą ?
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    On 2013-04-23 20:52, Gotfryd Smolik news wrote:
    > No i tego rozdzielać na 100% nie trzeba, bo po co?

    No wspomniano tutaj o "licencji". Wbec tego to trudna do ustalenia część
    tego czegoś. Więc podział na hardware/firmware w procentach nie ma sensu.

    > Ale w przypadku produkcji jednostkowej, kiedy to ów egzemplarz
    > de facto jest prototypem, nie spotkałem nigdy opisu, aby US
    > podważył uprawnienie do stosowania 50% KUP.

    Problematyczne w tym przypadku moze być coś innego: odbiorcą jest firma
    *chińska*. Tu nie ma przekrętu po prostu współpracuje z takową. Niestety
    obawiam się że dla urzedu skarbowego śmierdzi to ściemą mimo ze papiery
    mam przesliczne i podsteplowane przez kogo trzeba. Czyktoś dałby wiarę
    że wysyłam elektronikę *DO* Chin ?

    >> (bo niby jak porównać wysokośc kangura do gęstości wody?)
    > Na podstawie jednostek bezwzględnych :|

    Nie da się. Są niekompatybilne bez względu na wartości i mnożniki jednostek.

    > Znaczy wartości które w znanym nam świecie NIE zależą od subiektywnego
    > doboru jarda, kwarty czy furlonga na fortnight - stała Plancka,
    > prędkość światła i inne takie :|

    Mówisz że jednostke długości porównasz do innej jednostki długości. Ale
    długośc i gęstość sa już niekompatybilne. "Od teraz do tamtego drzewa".

    >> Nikt mi np. nie przekazuje licencji na oprogramowanie pracujące
    >> w zegarku naręcznym,
    > IMO tylko :) się mylisz.

    Nie, otwarłem instrukcje i takowej licencji nie ma. Mogę złożyć że jest
    nieformalnie przekazana przez sam fakt zakupu a to by oznaczało że ja
    zrobiłem to samo - przekazałem "licencje" choć nigdzie o niej nie
    wspominiano w umowie.

    > Jak ktoś dostał "egzemplarz" i ma do niego instrukcję
    > z której w sposób oczywisty wynika, że zawarte oprogramowanie
    > służy do używania :), to IMO *ma* *jawnie* zapisaną
    > licencję!

    Co by oznaczało że idąc na wojne z US musiałbym się ostro namęczyć aby
    panience z wykształceniem śmieciowym wyjaśniać zawiłości firmware i
    hardware pojęciami literackimi ...

    >> Efektem czego urzędnicze przepisy w zetknięciu z rzeczywistością znowu
    >> wymagają "interpretacji". Jeśli tak, to niestety chyba jestem w d... i
    >> muszę wpisać 20% kosztów.
    >
    > Jak wyżej.
    > "Każdy odpowiada za siebie".
    > Ale ja bym też wpisał 50% :|

    Ja bym wpisał też gdyby mi łaskawiec jakiś przy pisaniu przepisów zrobił
    taki sam wyjątek jak dla masek układów scalonych których na marginesie w
    PL produkuje się w okolicy szumu statystycznego.

    Nie mogli wpisać że dowolna czynnośc wymagająca mózgu na poziomie
    technicznym ma 50%? Było by prościej :/


  • 8. Data: 2013-04-23 22:35:28
    Temat: Re: Czy jestem artystą ?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 23 Apr 2013, Sebastian Biały wrote:

    > On 2013-04-23 20:52, Gotfryd Smolik news wrote:
    >> No i tego rozdzielać na 100% nie trzeba, bo po co?
    >
    > No wspomniano tutaj o "licencji". Wbec tego to trudna do ustalenia część tego
    > czegoś. Więc podział na hardware/firmware w procentach nie ma sensu.

    Nie ma.
    Jedno i drugie jest "autorskie".

    >> Ale w przypadku produkcji jednostkowej, kiedy to ów egzemplarz
    >> de facto jest prototypem, nie spotkałem nigdy opisu, aby US
    >> podważył uprawnienie do stosowania 50% KUP.
    >
    > Problematyczne w tym przypadku moze być coś innego: odbiorcą jest firma
    > *chińska*. Tu nie ma przekrętu po prostu współpracuje z takową. Niestety
    > obawiam się że dla urzedu skarbowego śmierdzi to ściemą

    Na to rzeczywiście trudno czymś pomóc :)
    "Czynności sprawdzające" mogą być szczegółowe z kategorii udowadniania
    niebycia wielbłądem.

    > mimo ze papiery mam
    > przesliczne i podsteplowane przez kogo trzeba. Czyktoś dałby wiarę że wysyłam
    > elektronikę *DO* Chin ?

    Ja. A co :P

    >>> (bo niby jak porównać wysokośc kangura do gęstości wody?)
    >> Na podstawie jednostek bezwzględnych :|
    >
    > Nie da się. Są niekompatybilne bez względu na wartości i mnożniki jednostek.
    >
    >> Znaczy wartości które w znanym nam świecie NIE zależą od subiektywnego
    >> doboru jarda, kwarty czy furlonga na fortnight - stała Plancka,
    >> prędkość światła i inne takie :|
    >
    > Mówisz że jednostke długości porównasz do innej jednostki długości.

    Nie, do bezwzględnego minimalnego lub maksymalnego "wymiaru"
    fizycznego. Jedna prędkość światła jest większa od połowy
    długości Plancka, pół prędkości światła jest mniejsze od
    całej długości Plancka sztuk jedna.
    ICMPTZ? :D

    > Ale długośc i gęstość sa już niekompatybilne. "Od teraz do tamtego drzewa".

    No właśnie nie - bo wojskowa odmiana czasoprzestrzeni odwołuje
    się go granic tej samej czynności i w tym tkwi pułapka :)
    Ale już dwie długości Plancka i dwie masy Plancka wprost
    wyrażają się liczbą "dwa" - bo jednostka jest wzorcem
    samym w sobie.

    >>> Nikt mi np. nie przekazuje licencji na oprogramowanie pracujące
    >>> w zegarku naręcznym,
    >> IMO tylko :) się mylisz.
    >
    > Nie, otwarłem instrukcje i takowej licencji nie ma.

    Znasz art.65 KC?
    Jednym z najczęstszych błędów "papierowych" jest założenie, iż kartka
    papieru jest czymś na podstawie tytułu.

    > Mogę złożyć że jest
    > nieformalnie

    Formalnie!
    Niejawnie, nie ma TEKSTU "licencja", ale to jest zupełnie
    bez znaczenia.

    > przekazana przez sam fakt zakupu a to by oznaczało że ja
    > zrobiłem to samo - przekazałem "licencje" choć nigdzie o niej nie wspominiano
    > w umowie.

    Tak właśnie.
    IMO wynika to wprost z ustaw (PA+KC)!

    Logika:
    - czytamy art.65 KC
    - kupujący zapłacił ZA COŚ
    - jakiekolwiek prawo związane z "autorstwem" *bezwzględnie* wymaga
    zgody uprawnionego
    - wszelkie inne uprawnienia za wyjątkiem licencji niewyłącznej
    wymagają formy pisemnej, formy pisemnej nie ma.

    Ergo - gość zapłacił za licencję niewyłączną.

    >> Jak ktoś dostał "egzemplarz" i ma do niego instrukcję
    >> z której w sposób oczywisty wynika, że zawarte oprogramowanie
    >> służy do używania :), to IMO *ma* *jawnie* zapisaną
    >> licencję!
    >
    > Co by oznaczało że idąc na wojne z US musiałbym się ostro namęczyć aby
    > panience z wykształceniem śmieciowym wyjaśniać zawiłości firmware i hardware
    > pojęciami literackimi ...

    Ten medal ma dwie strony.
    Druga strona jest taka, że w przeciętnym przypadku przedstawienie
    czegokolwiek co wiarygodnie świadczy o prawach autorskich powoduje
    odczepienie się od usiłowania zrozumienia szczegółów.
    Są "prawa" - są, 50% KUP, następny.

    Przyznaję rację iż rolę może odgrywać wiarygodność nabywcy, tu
    skarbówka może być uczulona, bo "eksport własności intelektualnej"
    był swojego czasu ulubionym mechanizmem wyłudzania VAT (import
    lub produkcja bezwartościowej "wartości", upgrade do kosmicznych
    wartości, pozorowany eksport, pośrednicy-słupy znikają a eksporter
    zgarnia realny zwrot VAT), więc przy haśle "zagraniczne" pewnie lupa
    będzie w użyciu.

    >> Jak wyżej.
    >> "Każdy odpowiada za siebie".
    >> Ale ja bym też wpisał 50% :|
    >
    > Ja bym wpisał też gdyby mi łaskawiec jakiś przy pisaniu przepisów zrobił taki
    > sam wyjątek jak dla masek układów scalonych których na marginesie w PL
    > produkuje się w okolicy szumu statystycznego.

    Ale widzę błąd w założeniu.
    Maski układów scalonych zdaje się stanowią element *innych* praw
    majątkowych niż autorskie, dobrze kojarzę?
    No to masz wyjaśnienie, dlaczego są ujęte osobno.

    > Nie mogli wpisać że dowolna czynnośc wymagająca mózgu na poziomie technicznym
    > ma 50%?

    Nie, IMVHO.
    Bo w innym miejscu zdefiniowali różne prawa majątkowe w różny sposób,
    osobno dotyczące "autorskości", osobno patenty i inną własność przemysłową
    (w tym znaki towarowe), osobno bazy danych...

    > Było by prościej :/

    Optymista :D
    Przecież wg Twojej definicji ci szpece od seksji zwłok by się łapali.
    Mózg (a nawet dwa) wymagany, technika też.
    IMVHO do wygrania przed NSA :|

    pzdr, Gotfryd


  • 9. Data: 2013-04-24 08:44:53
    Temat: Re: Czy jestem artystą ?
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2013-04-23 21:13, Sebastian Biały pisze:
    > On 2013-04-23 20:52, Gotfryd Smolik news wrote:
    >> No i tego rozdzielać na 100% nie trzeba, bo po co?
    >
    > No wspomniano tutaj o "licencji". Wbec tego to trudna do ustalenia część
    > tego czegoś. Więc podział na hardware/firmware w procentach nie ma sensu.
    >
    >> Ale w przypadku produkcji jednostkowej, kiedy to ów egzemplarz
    >> de facto jest prototypem, nie spotkałem nigdy opisu, aby US
    >> podważył uprawnienie do stosowania 50% KUP.
    >
    > Problematyczne w tym przypadku moze być coś innego: odbiorcą jest firma
    > *chińska*. Tu nie ma przekrętu po prostu współpracuje z takową. Niestety
    > obawiam się że dla urzedu skarbowego śmierdzi to ściemą mimo ze papiery
    > mam przesliczne i podsteplowane przez kogo trzeba. Czyktoś dałby wiarę
    > że wysyłam elektronikę *DO* Chin ?
    >
    >>> (bo niby jak porównać wysokośc kangura do gęstości wody?)
    >> Na podstawie jednostek bezwzględnych :|
    >
    > Nie da się. Są niekompatybilne bez względu na wartości i mnożniki
    > jednostek.
    >
    >> Znaczy wartości które w znanym nam świecie NIE zależą od subiektywnego
    >> doboru jarda, kwarty czy furlonga na fortnight - stała Plancka,
    >> prędkość światła i inne takie :|
    >
    > Mówisz że jednostke długości porównasz do innej jednostki długości. Ale
    > długośc i gęstość sa już niekompatybilne. "Od teraz do tamtego drzewa".
    >
    >>> Nikt mi np. nie przekazuje licencji na oprogramowanie pracujące
    >>> w zegarku naręcznym,
    >> IMO tylko :) się mylisz.
    >
    > Nie, otwarłem instrukcje i takowej licencji nie ma. Mogę złożyć że jest
    > nieformalnie przekazana przez sam fakt zakupu a to by oznaczało że ja
    > zrobiłem to samo - przekazałem "licencje" choć nigdzie o niej nie
    > wspominiano w umowie.
    >
    >> Jak ktoś dostał "egzemplarz" i ma do niego instrukcję
    >> z której w sposób oczywisty wynika, że zawarte oprogramowanie
    >> służy do używania :), to IMO *ma* *jawnie* zapisaną
    >> licencję!
    >
    > Co by oznaczało że idąc na wojne z US musiałbym się ostro namęczyć aby
    > panience z wykształceniem śmieciowym wyjaśniać zawiłości firmware i
    > hardware pojęciami literackimi ...
    >
    >>> Efektem czego urzędnicze przepisy w zetknięciu z rzeczywistością znowu
    >>> wymagają "interpretacji". Jeśli tak, to niestety chyba jestem w d... i
    >>> muszę wpisać 20% kosztów.
    >>
    >> Jak wyżej.
    >> "Każdy odpowiada za siebie".
    >> Ale ja bym też wpisał 50% :|
    >
    > Ja bym wpisał też gdyby mi łaskawiec jakiś przy pisaniu przepisów zrobił
    > taki sam wyjątek jak dla masek układów scalonych których na marginesie w
    > PL produkuje się w okolicy szumu statystycznego.
    >
    > Nie mogli wpisać że dowolna czynnośc wymagająca mózgu na poziomie
    > technicznym ma 50%? Było by prościej :/

    Ależ - im nie zależy absolutnie na tym, żeby było prościej!
    Wprost przeciwnie. Mają być niejasności, Ty się masz bać i zachować się
    z rezerwą i marginesem, czyli wpisać 20% i dać się oskubać.
    Zapewniam Cię, że "razwiedka bajom", czyli zetknięcie z US i przyjęcie
    do wiadomości, że nie miało się racji nie jest bolesne, także dla
    portfela, dopóki Twoje ruchy nie będą rażące.

    Sam doświadczyłem: Ojciec zmarł przed zniesieniem PoSiD, ale
    postanowienie sądu o nabyciu spadku było już po. Złożyłem deklaracje jak
    dla "zwolniony od podatku". Zostałem wezwany do podania powodów złożenia
    nieprawidłowej deklaracji, wyjaśniono mi wyraźnie, że nie miałem racji
    (przyznaję: nie miałem), ale nie zapłaciłem ani grosza więcej, niż
    wyliczone. Nawet żadnych odsetek.

    US to nie inkwizycja :) Pracują tam ludzie, z którymi można rozmawiać.
    Byle się nie ciskać.


    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1