Zalóżmy, że Pan X pracuje w trzech szkołach A, B, C jako nauczyciel.
Pan X ma niewiele ponad etat. Pan X zaczyna rozliczać się z fiskusem i
nagle wychodzi mu, że musi dopłacić 800zł podatku do US. Pan X
patrzy na deklaracje PIT-11 otrzymane ze szkół i stwierdza, że po zsumowaniu
przychodów (około 25000 zł) i zaliczek pobranych przez płatnika (poz. E źródła
przychodów) raptem pobranych zaliczek jest tylko 950 zł. Co więcej, w jednej
szkole np. A przy przychodzie 4500 zł ma pobranej zaliczki 288 zł, a w szkole B
przy przychodzie 8000 zł ma pobranej zaliczki 160 zł (czyli większy dwa razy
przychód, a zaliczka mniejsza dwa razy).

Teraz pytanie:
- to jak w końcu jest wyliczane, ile tej zaliczki zakład pracy powinien
odprowadzić (bo A, B i C różnie to robiły)
- czy takie wartości pobranych zaliczek są jak najbardziej poprawne, czy
może to jest błąd księgowej przy wypełnianiu formularza PIT-11
- czy w takim przypadku trzeba dociekać jakichś dziwnych wypadków i może trzeba
się zainteresować i coś prostować?

Rozumiem, że pan X miał o te kilka zł wiekszą pensję, ale wkurzony Pan X woli z
zasady odprowadzać większy podatek co miesiąc, ale nie mieć takich niespodzianek
przy rozliczaniu się, bo to suma jest duża i od ręki jej pan X nie wyczaruje.

Proszę o jakąś podpowiedź, bo koniec kwietnia tuż, tuż.
Nie besztajcie pana X, bo jest lekko wkurzony na ten zakichany system podatkowy.
Pan X nie wspomina już o kosztach uzyskania przychodu (jakby komuś było fanie
pracować w trzech miejscach i biegać z językiem na brodzie mając niewiele ponad
etat).

Sfrustrowany pozdrawia


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl