Uswiadomilem sobie wlasnie ze zapomnialem o zlozeniu deklaracji VAT-7
(prowadze DG na zasadach ogolnych). Kwota podatku naleznego zostala przelana
do US w prawidlowym terminie.
Jutro (poniedzialek) lece zlozyc zalegly VAT-7. Jakich moge spodziewac sie
konsekwencji i czy warto razem z deklaracja zlozyc jakies pismo z
wytlumaczeniem.

Prosze o rade jeszcze dzisiaj w niedziele.

Pozdrawiam
Janusz

do góry

jesli pierwszy raz Ci sie zdazylo to raczej powinno rozejsc sie po
kosciach... natomist IMO jesli ktos bedzie mial zly dzien 100 zl.

pozdr.
m.

do góry

ja maiłem tak że nie wysłałem i nie zapłaciłem i naszczęście pierwszy raz
całkowicie bez konsekwecji sie obyło.... ale miałem tez dużo szcześcia bo
Pani w okienku była naprawde bardzo miła:P

do góry

Dnia Sun, 30 Sep 2007 17:27:17 +0200, Janusz napisał(a):

> Uswiadomilem sobie wlasnie ze zapomnialem o zlozeniu deklaracji VAT-7
> (prowadze DG na zasadach ogolnych). Kwota podatku naleznego zostala przelana
> do US w prawidlowym terminie.

Czyli zauważyłeś sam, US jeszcze się nie upomniał?
> Jutro (poniedzialek) lece zlozyc zalegly VAT-7. Jakich moge spodziewac sie
> konsekwencji i czy warto razem z deklaracja zlozyc jakies pismo z
> wytlumaczeniem.

Koniecznie złóż "jakieś" pismo :)
I najlepiej niech to będzie zatytułowane "akt czynnego żalu". Napisz w nim,
że w związku z nieterminownym wyrażasz akt... i prosisz o nieukaranie, bo
było to przeoczenie, albo, że pracownik nie zadbał, albo żona zapomniała.
Napisz, że Twoje zobowiązanie wobec US było uregulowane w terminie, a
niedotrzymanie terminu nie było działaniem celowym.

Zwykle pomaga :)
Oczywiście można by tutaj podywagować, czy urząd mimo to może Cię ukarać,
czy też nie, ale na "mój" US zwykle coś takiego wystarcza i o
konsekwencjach finansowych po takim piśmie jeszcze nie słyszałam.


--
Pozdrawiam,
Jagna

do góry

"> Koniecznie złóż "jakieś" pismo :)
> I najlepiej niech to będzie zatytułowane "akt czynnego żalu".

Wielkie dzieki, szczegolnie za ten "akt". Juz zlozylem i mam czekac do 30
dni na "wyrok" :-)

Janusz

do góry