Moze pytanie glupie.. ale problem jeszcze glupszy.

Firma A produkuje wzmacniacze, i sprzedaje je, piszac na fakturze
"wzmacniacz model XYZ1"
Sklep B kupuje wzmacniacze od firmy A, i sprzedaje je klientom.
Tak sie zlozylo ze B wygral przetarg dla instutucji, a tematem przetargu
bylo "koncowka mocy", a poniewaz faktura musiala zgadac sie z tematem
przetargu wiec "wzmacniacz XYZ1" zostal sprzedany jako "koncowka mocy
XYZ1".
Przyszla kontrola skarbowa i wielki raban, po pierwsze ze sprzedano
towar ktorego nie bylo na stanie, firma A nie posiada produkcji wiec nie
mogla "wyprodukowac" 'koncowki mocy' ze 'wzmacniacza'... Sytuacja 100%
real, choc idiotyczna, skonczylo sie na zaplaceniu kary.

Nie raz jeden towar ma pare nazw zamiennych, i sadze ze idiotyzmem
byloby sciganie sklepikarza za sprzedaz kartofli, gdy na fakturze zakupu
ma ziemniaki... Ale czy faktycznie az tak bardzo trzeba sie pilnowac
przy tym co sie pisze na fakturze?

--
| Bartlomiej Kuzniewski
| s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098
| http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338
173