Wczoraj przychodzi listonosz z, werble, zwrotem podatku za 2006 r.
Problem w tym że miałem sporą niedopłatę w rocznym zeznaniu.
Błąd rachunkowy do 1000zł też raczej nie wchodzi w grę,
gdyż solidnie przetrzepałem papiery w dwóch programach księgowych,
sprawdziłem 3 razy zaliczki, PITa wypelniłem ręcznie i w programie,
potem sprawdziłem jeszcze raz z kalkulatorem :)
Także jestem na 99,99% pewien że PIT był wypełniny prawidłowo.
Na okoliczność pozostałego 0,01% - nie dostałem żadnego wezwania do
podpisania zeznania skorygowanego z urzedu(zgodnie z Art. 274 Ordynacji
Podatkowej).

Ma ktoś pomysł o co chodzi? Jest jakiś myk o którym nie wiem(np jakaś
nagroida naczelnika :) ),
mają burdel i rozdają pieniądze, czy też inwestują żeby za 5 lat odebrać z
odsetkami?

pozdrawiam