1. Data: 2002-09-19 08:08:24
Temat: Rząd tworzy kolejną budżetową patologię
Od: "Grzegorz" <m...@h...com>
WINIETY Przychody z nowego podatku mają trafić do wyodrębnionej spółki
Posiedzenie Sejmu, na którym posłowie mieli otrzymać projekt ustawy
budżetowej na rok 2003, zostało przełożone z terminu 2-4 października na
następny tydzień. Jest to poważny sygnał, że konstruowanie budżetu idzie
rządowi jak po grudzie, a konstytucyjny termin wniesienia projektu (30
września) zostanie potraktowany... no, powiedzmy elastycznie.
Poza złośliwą opozycją, kilkoma dniami ewentualnego poślizgu nikt się nie
przejmie. W ogóle wychodzi na to, iż nasza naiwna Konstytucja nadała ustawie
budżetowej przesadnie wysoką rangę. Przecież samo istnienie budżetu jako
kategorii makroekonomicznej okazuje się nie na rękę władzy - zarówno
dysponentom poszczególnych części budżetowych, jak i rządowi w całości.
Tylko tak można wytłumaczyć wniesienie projektu ustawy o budowie i
eksploatacji dróg krajowych, znanej pod nazwą ustawy o winietach.
To fakt, że pieniądze z podatku wliczonego w cenę paliwa, trafiające do
województw i powiatów jako tzw. część drogowa subwencji ogólnej - w tym roku
jest to kwota ponad 2,5 mld zł - wydawane są na wszystko, tylko nie na
drogi. Starostowie bez skrępowania potwierdzają uprawianie tego procederu,
jako że inaczej musieliby swoje powiaty po prostu zamknąć. Wyegzekwowanie
wydawania subwencji drogowej zgodnie z jej przeznaczeniem jest niemożliwe,
ponieważ jednostki samorządu terytorialnego w rewanżu zaczęłyby egzekwować
pieniądze na wykonywanie ich ustawowych zadań. Jeśli te rozrachunki sektora
publicznego się wyzeruje - wychodzi czarno na białym, że opłata winietowa
jest najczystszym podatkiem.
Najciemniejszą stroną owego podatku jest sama jego konstrukcja. Oto kolejny
gigantyczny strumień pieniędzy ściąganych od społeczeństwa ma popłynąć koło
budżetu! Żadna to pociecha, iż szlaki są już przetarte przez fundusze
celowe, abonament radiowo-telewizyjny i inne podatkowe hybrydy. Projekt
ustawy o winietach zawiera rozwiązanie jeszcze bardziej szkodliwe, niż
utworzenie kolejnego funduszu celowego - mianowicie powołanie spółki skarbu
państwa pod nazwą Zarząd Dróg Krajowych.
Przy ogólnej mizerii budżetu państwa, wszelkie fundusze wyodrębnione ze
wspólnej kasy jawią się oazami dobrobytu - dla ich zarządów. Ideałem staje
się ustalenie ustawą jakiejś sztywnej kwoty lub wskaźnik, które nie
podlegają już żadnej ingerencji w czasie prac nad budżetem. Autorom
koncepcji winiet tak się to podoba, że w swoim tupecie tracą wszelką miarę.
Janusz Lisak, szef klubu UP stwierdził wręcz, iż KAŻDY pieniądz idący
poprzez budżet państwa (w domyśle - na drogi) będzie wydany niezgodnie z
jego celem.
Wypada zapytać - jakiż to wróg ludu rozkrada budżet i kto mu to umożliwia?
Czyżby po roku rządzenia ekipa SLD-UP-PSL nie dowierzała już SAMA SOBIE?
Jacek Zalewski