eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiNie zaokraglili mnie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 49

  • 41. Data: 2023-10-10 11:39:19
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2023-10-06 o 18:05, J.F pisze:
    >> SKPT - Studencki Przewodnik Turystyki Kajakowej,
    >> PTK PTTK - Przodownik Turystyki Kajakowej PTTK,
    >
    > Brzmi jak z ZSMP :-)

    Tak w ogóle teraz zauważyłem, że skrót pomyliłem - SPTK.

    SKPT to co innego było.

    >> Stara Drawa to 6-y, najwyższy stopień uciążliwości rzeki.
    >
    > Naprawdę? jakies gorkie nie dokładają swoich trudnosci?

    Użyłeś dobrego słowa: trudności.
    Są dwie klasyfikacje:
    - uciążliwości 1..6.
    - trudności 1..6.

    6 stopień uciążliwości oznacza, że co najmniej 200% czasu płynięcia
    musisz poświęcić na pokonywanie jakichś przeszkód. W czasie gdy na
    'normalnej' rzece przepłyniesz 24km na rzece o 6 stopniu uciążliwości
    pokonasz (w tym przypadku lepsze słowo niż przepłyniesz) góra 8km (jak
    ten % jest większy od 200 to mniej).

    Na zupełnie innej rzeczce (leśniczy u którego spaliśmy powiedział, że
    nie widział tu kajaków od kilkunastu lat) był taki odcinek chaszczów, że
    przeciągnęliśmy 100m brzegiem, ale koleżanka się uparła, że przedrze się
    rzeką. Opalaliśmy się 2h czekając aż on pokona te 100m. Rzeką było
    pewnie ze 300m (meandrowała w tych chaszczach).
    Następnego roku kolega, który nie płynął poprzednio planował powtórzyć
    ten wyczyn a tu nie ma chaszczów i jest pogłębiony prosty rów do
    przepłynięcia w minutę.

    Co do trudności to W Polsce nie ma chyba, rzeki o stopniu ponad 2.5.
    Może na wiosnę jak śniegi spływają jakieś górskie strumyki (normalnie
    nie do przepłynięcia bo za mało wody) będą miały 3.

    Najtrudniejsze co ja pływałem to 4.
    Pamiętam w Jugosławii jedną 5-kę, którą tylko oglądaliśmy z wysoka z
    wiszącego mostka. Na drzewie było przybite wiosło z informacją, że 2
    tygodnie temu zginął tu kajakarz.

    >> Każdy ma do każdej próby wylosować sobie nową liczbę losową i po
    >> zauważeniu, że szyna wolna musi co najmniej n * 10us odczekać.
    >
    > Nie wiem czy znasz Ethernet, a konkretnie CSMA/CD

    Nie znam.

    >> Właśnie się doczytał, że według normy ramki nie muszą być nadawane
    >> ciurkiem i przerwy między bajtami ramki do 20ms są OK. My w 20ms to, gdy
    >> jest co nadawać to co najmniej 10 krótkich, szyfrowanych ramek załatwimy
    >> a tu trzeba czekać.
    >> Jak kontroler odpytuje urządzenia to one mają chyba 200ms na odpowiedź
    >> (jest zalecenie, aby szybciej, ale nie wymóg). I teraz wyobraźmy sobie
    >> czytnik, który własnie odczytał kartę i szynę z kilkudziesięcioma nie
    >> spieszącymi się urządzeniami.
    >
    > no ale w RS-485 chyba zawsze masz ten problem.
    > Urzadzenie odpowiada po jakims czasie, i albo czas skracamy,
    > albo ryzyko długiej pętli rosnie. Trzeba by asynchroniczne ramki
    > wprowadzic, jak w ethernecie ..

    No przecież cały czas piszę, że my 'od zawsze' (czyli w naszym przypadku
    od lat 90-tych) używamy RS485 tak, że każdy może się odezwać jak coś ma
    do powiedzenia i widzi nie zajętą linię. Nie musi czekać aż zostanie
    zapytany. Przecież gdybym pisał o systemie odpytywania nie byłoby w
    ogóle tematu zderzeń ramek.

    Mały system - kontroler + 2 czytniki. Kontroler raz na 4s pyta każdego -
    'jesteś tam jeszcze' = 4 mniej więcej 1ms ramki na 4s. Czyli 99,9% czasu
    na szynie nic się nie dzieje. Więc jak czytnik odczyta kartę i chce ją
    wysłać to z prawdopodobieństwem 99,9% zrobi to natychmiast a z
    prawdopodobieństwem 0.1% musi poczekać góra 1ms. No i jest pewne ryzyko,
    że się z którąś ramką zderzy. Zderzyć może się tylko z 3 ramkami (ze
    swoją odpowiedzią się nie zderzy. Przedział ryzyka jest mniejszy od 10us
    (jeden zacznie 5us przed drugim lub po drugim). Czyli góra 30us w
    każdych 4s jest ryzykowne - mi wychodzi ryzyko < 0,00075%.
    Przy większej liczbie urządzeń wyjdzie więcej ale i tak mało.

    To działa praktycznie zawsze piorunem i co najważniejsze czytnik zużywa
    na nadawanie bardzo mało prądu.
    Kiedyś dawno mieliśmy problem w czytnikach, że stabilizator tak się
    nagrzewał, że PTC wyłączał zasilanie. Od wtedy patrzymy na każdy
    wydzielany mW (liniowa stabilizacja z 12..24V na 3V3).

    A teraz nas zmuszają do działania z odpytywaniem (wolno się odezwać
    tylko gdy kontroler pyta). Aby zapewnić możliwość szybkiego wysłania
    krytycznych informacji (tamper) pytać trzeba możliwie najszybciej -
    czytnik zamiast jednej ramki na 4s będzie wysyłał nawet 100 ramek na
    sekundę. Dla mnie to durne rozwiązanie.
    P.G.


  • 42. Data: 2023-10-10 12:03:40
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Tue, 10 Oct 2023 11:39:19 +0200, Piotr Gałka wrote:
    > W dniu 2023-10-06 o 18:05, J.F pisze:
    >>> SKPT - Studencki Przewodnik Turystyki Kajakowej,
    >>> PTK PTTK - Przodownik Turystyki Kajakowej PTTK,
    >>
    >> Brzmi jak z ZSMP :-)
    >
    > Tak w ogóle teraz zauważyłem, że skrót pomyliłem - SPTK.
    > SKPT to co innego było.

    Mnie o to tego Przodownika chodzi.
    Przewodnik miało byc ?

    >>> Stara Drawa to 6-y, najwyższy stopień uciążliwości rzeki.
    >> Naprawdę? jakies gorkie nie dokładają swoich trudnosci?
    >
    > Użyłeś dobrego słowa: trudności.
    > Są dwie klasyfikacje:
    > - uciążliwości 1..6.
    > - trudności 1..6.
    >
    > 6 stopień uciążliwości oznacza, że co najmniej 200% czasu płynięcia
    > musisz poświęcić na pokonywanie jakichś przeszkód. W czasie gdy na
    > 'normalnej' rzece przepłyniesz 24km na rzece o 6 stopniu uciążliwości
    > pokonasz (w tym przypadku lepsze słowo niż przepłyniesz) góra 8km (jak
    > ten % jest większy od 200 to mniej).
    >
    > Na zupełnie innej rzeczce (leśniczy u którego spaliśmy powiedział, że
    > nie widział tu kajaków od kilkunastu lat) był taki odcinek chaszczów, że
    > przeciągnęliśmy 100m brzegiem, ale koleżanka się uparła, że przedrze się
    > rzeką. Opalaliśmy się 2h czekając aż on pokona te 100m. Rzeką było
    > pewnie ze 300m (meandrowała w tych chaszczach).
    > Następnego roku kolega, który nie płynął poprzednio planował powtórzyć
    > ten wyczyn a tu nie ma chaszczów i jest pogłębiony prosty rów do
    > przepłynięcia w minutę.
    >
    > Co do trudności to W Polsce nie ma chyba, rzeki o stopniu ponad 2.5.
    > Może na wiosnę jak śniegi spływają jakieś górskie strumyki (normalnie
    > nie do przepłynięcia bo za mało wody) będą miały 3.

    Na Dunajcu Słowacy czasem cwiczą, ale nie wiem czy o się liczy.

    tzn takie gorskie-sportowe
    https://youtu.be/bPiChXQNqXw?t=298

    a to nawet nasi.

    A tu wersja amerykanska
    https://youtu.be/p7FeeKCX16A?t=20

    > Najtrudniejsze co ja pływałem to 4.
    > Pamiętam w Jugosławii jedną 5-kę, którą tylko oglądaliśmy z wysoka z
    > wiszącego mostka. Na drzewie było przybite wiosło z informacją, że 2
    > tygodnie temu zginął tu kajakarz.

    Na kajakach to ja sie nie znam,
    ale ostrzegano ze nawet niewielki próg wodny, np pół metra, stanowi
    poważny problem. Za progiem tworzy sie stacjonarny wir, ktory nie
    puszcza.

    https://www.youtube.com/watch?v=fDIc5DiXtUg


    >>> Każdy ma do każdej próby wylosować sobie nową liczbę losową i po
    >>> zauważeniu, że szyna wolna musi co najmniej n * 10us odczekać.
    >> Nie wiem czy znasz Ethernet, a konkretnie CSMA/CD
    > Nie znam.

    A tam kolizje były na porządku dziennym.

    >>> Właśnie się doczytał, że według normy ramki nie muszą być nadawane
    >>> ciurkiem i przerwy między bajtami ramki do 20ms są OK. My w 20ms to, gdy
    >>> jest co nadawać to co najmniej 10 krótkich, szyfrowanych ramek załatwimy
    >>> a tu trzeba czekać.
    >>> Jak kontroler odpytuje urządzenia to one mają chyba 200ms na odpowiedź
    >>> (jest zalecenie, aby szybciej, ale nie wymóg). I teraz wyobraźmy sobie
    >>> czytnik, który własnie odczytał kartę i szynę z kilkudziesięcioma nie
    >>> spieszącymi się urządzeniami.
    >>
    >> no ale w RS-485 chyba zawsze masz ten problem.
    >> Urzadzenie odpowiada po jakims czasie, i albo czas skracamy,
    >> albo ryzyko długiej pętli rosnie. Trzeba by asynchroniczne ramki
    >> wprowadzic, jak w ethernecie ..
    >
    > No przecież cały czas piszę, że my 'od zawsze' (czyli w naszym przypadku
    > od lat 90-tych) używamy RS485 tak, że każdy może się odezwać jak coś ma
    > do powiedzenia i widzi nie zajętą linię. Nie musi czekać aż zostanie
    > zapytany. Przecież gdybym pisał o systemie odpytywania nie byłoby w
    > ogóle tematu zderzeń ramek.
    >
    > Mały system - kontroler + 2 czytniki. Kontroler raz na 4s pyta każdego -
    > 'jesteś tam jeszcze' = 4 mniej więcej 1ms ramki na 4s. Czyli 99,9% czasu
    > na szynie nic się nie dzieje. Więc jak czytnik odczyta kartę i chce ją
    > wysłać to z prawdopodobieństwem 99,9% zrobi to natychmiast a z
    > prawdopodobieństwem 0.1% musi poczekać góra 1ms. No i jest pewne ryzyko,
    > że się z którąś ramką zderzy. Zderzyć może się tylko z 3 ramkami (ze
    > swoją odpowiedzią się nie zderzy.

    A Ethernet dobrze działa nawet jak 30 komputerow na kablu
    asynchronicznie nadaje.
    Co prawda teoretycy liczą jakies pr-stwa, ale w praktyce się nie
    zdarza :-)

    > To działa praktycznie zawsze piorunem i co najważniejsze czytnik zużywa
    > na nadawanie bardzo mało prądu.
    > Kiedyś dawno mieliśmy problem w czytnikach, że stabilizator tak się
    > nagrzewał, że PTC wyłączał zasilanie. Od wtedy patrzymy na każdy
    > wydzielany mW (liniowa stabilizacja z 12..24V na 3V3).
    >
    > A teraz nas zmuszają do działania z odpytywaniem (wolno się odezwać
    > tylko gdy kontroler pyta). Aby zapewnić możliwość szybkiego wysłania
    > krytycznych informacji (tamper) pytać trzeba możliwie najszybciej -
    > czytnik zamiast jednej ramki na 4s będzie wysyłał nawet 100 ramek na
    > sekundę. Dla mnie to durne rozwiązanie.

    Dasz wiekszy radiator na stabilizatorze, ale będzie zgodnie z normą
    :-)

    J.


  • 43. Data: 2023-10-10 18:21:12
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2023-10-10 o 12:03, J.F pisze:

    >>>> SKPT - Studencki Przewodnik Turystyki Kajakowej,
    >>>> PTK PTTK - Przodownik Turystyki Kajakowej PTTK,
    >>>
    >>> Brzmi jak z ZSMP :-)
    >>
    >> Tak w ogóle teraz zauważyłem, że skrót pomyliłem - SPTK.
    >> SKPT to co innego było.
    >
    > Mnie o to tego Przodownika chodzi.
    > Przewodnik miało byc ?

    Nie.
    Nazwy oddają charakter czasów w których powstawały :)
    http://www.msw-pttk.org.pl/odznaki/reg_kadry/reg_ptk
    .html


    > Na Dunajcu Słowacy czasem cwiczą, ale nie wiem czy o się liczy.
    >
    > tzn takie gorskie-sportowe
    > https://youtu.be/bPiChXQNqXw?t=298
    >
    > a to nawet nasi.

    To jest sztuczny tor slalomowy, którego nie było 'za naszych studenckich
    czasów'. To jest nie więcej niż 2 w skali trudności. Jak chcesz prosto
    przepłynąć to praktycznie nic ci nie grozi. Dopiero jak chcesz pokonać
    wszystkie bramki (niektóre pod prąd) i to jeszcze na czas to może się
    zdarzyć wywrotka.

    Za to był 'Ptasi uskok' (teraz zalany przez zaporę) na którym były
    obowiązkowe 2 tygodniowe szkolenia dla osób zakwalifikowanych na wyjazd
    na organizowaną przez 'Bystrze' z Krakowa wyprawę na górskie rzeki
    Jugosławii.

    Siedzenie w kajaku w mokrych ciuchach nie jest takie złe. Najgorsze jest
    codzienne dwukrotne ubieranie się w te mokre od wielu dni ciuchy.
    Nie mieliśmy wtedy takich piankowych strojów jak teraz są, a w samemu
    robionych z ceraty fartuchach zamiast jakiejś mocnej gumy była guma do
    gaci więc woda łatwo wlewała się bokami (robiła się szpara między
    fartuchem a kajakiem).

    Na MSKnD (Międzynarodowym Spływie Kajakowym na Dunajcu) na Ptasim uskoku
    był właściwie piknik - wszyscy (a uczestników było ponad tysiąc)
    siedzieli na okolicznych kamieniach i się zastanawiali- czy następni
    przepłyną, czy się wywalą. Wywalało się nawet 25% załóg (jedynek wtedy
    (lata 70-te) jeszcze nie było). Na Ptasim uskoku 'umówiłem się' ze
    studentami z klubu kajakowego, że jak za 2 lata będę na studiach to się
    zgłoszę.

    Przełom Dunajca (tam gdzie tratwy pływają) to jeden z 4 etapów MSKnD -
    ten najłatwiejszy.

    > Na kajakach to ja sie nie znam,
    > ale ostrzegano ze nawet niewielki próg wodny, np pół metra, stanowi
    > poważny problem. Za progiem tworzy sie stacjonarny wir, ktory nie
    > puszcza.
    >
    > https://www.youtube.com/watch?v=fDIc5DiXtUg
    >

    Strażacy postanowili poćwiczyć ratowanie człowieka z odwoju na progu na
    Dunajcu i utopili jednego z nich (zdaje się, że poszedł na ochotnika).
    Jakby zapytali kajakarzy jak to zabezpieczyć to nic by się nikomu nie stało.
    Mi się wydaje, że nawet teraz mając 65 lat dałbym radę się sam stamtąd
    wydostać. Ale nie wiem, czy by mi sił nie zabrakło. Kluczem jest według
    mnie zdjęcie kamizelki bo trzeba przy dnie przepłynąć za odwój. W
    kamizelce nie ma szans bo wypycha na powierzchnię a tam jest bardzo
    silny prąd wsteczny.

    Kilka takich progów jest na tych odcinkach MSKnD poza przełomem.
    Na tych progach też bardzo dużo załóg się wywalało, ale nikomu nic się
    nie stało.

    Jedną z najgłupszych rzeczy jaką zrobiłem w młodości był skok kajakiem z
    trochę większego od tego progu. Nie wiedziałem, że woda wali prosto w
    betonowy próg zrobiony tam po to, aby woda nie niszczyła dna. Rąbnąłem
    dziobem w ten próg i tak mnie zatrzymało - tył kajaka na poczatku
    wodospadu, a dziób oparty o ten próg. Trwało to może minutę. Jak mi w
    końcu zerwało fartuch i wlało połowę kajaka wody to jakimś cudem dziób
    odpuścił i spłynąłem. Znalazłem się w całej tej kipieli z bardzo, ale to
    bardzo niestabilnym kajakiem a kibice krzyczeli, że szybko do brzegu.
    Nie da się szybko, bo każdy drobny przechył może spowodować wywrotkę bo
    woda się przelewa.

    Na tej samej rzece brat dopłynął akurat do grupy, która próbowała
    ratować dziewczynę, która wpadła w taką zastawkę. Nie uratowali jej.

    Najwyższy próg jaki skakałem (w Jugosławii) to 3,5m.

    > A Ethernet dobrze działa nawet jak 30 komputerow na kablu
    > asynchronicznie nadaje.
    > Co prawda teoretycy liczą jakies pr-stwa, ale w praktyce się nie
    > zdarza :-)

    My dopuszczamy do 50 urządzeń na RS485. Nawet dla 100 nie będzie
    problemu. Tylko, że u nas normalnie nikt nie ma nic do nadawania więc
    tylko raz na 4s polecą 1ms ramki do każdego i z powrotem.

    > Dasz wiekszy radiator na stabilizatorze, ale będzie zgodnie z normą
    > :-)

    Tylko, że wszystko zalane tą masą wepuranową i nie wiem, czy radiator
    cokolwiek da :)
    Poradzimy sobie.
    P.G.


  • 44. Data: 2023-10-11 11:07:59
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Tue, 10 Oct 2023 18:21:12 +0200, Piotr Gałka wrote:
    > W dniu 2023-10-10 o 12:03, J.F pisze:
    >>>>> SKPT - Studencki Przewodnik Turystyki Kajakowej,
    >>>>> PTK PTTK - Przodownik Turystyki Kajakowej PTTK,
    >>>>
    >>>> Brzmi jak z ZSMP :-)
    >>>
    >>> Tak w ogóle teraz zauważyłem, że skrót pomyliłem - SPTK.
    >>> SKPT to co innego było.
    >>
    >> Mnie o to tego Przodownika chodzi.
    >> Przewodnik miało byc ?
    >
    > Nie.
    > Nazwy oddają charakter czasów w których powstawały :)

    A, to dobre mialem skojarzenia :-)

    > http://www.msw-pttk.org.pl/odznaki/reg_kadry/reg_ptk
    .html

    >> Na Dunajcu Słowacy czasem cwiczą, ale nie wiem czy o się liczy.
    >>
    >> tzn takie gorskie-sportowe
    >> https://youtu.be/bPiChXQNqXw?t=298
    >>
    >> a to nawet nasi.
    >
    > To jest sztuczny tor slalomowy, którego nie było 'za naszych studenckich
    > czasów'. To jest nie więcej niż 2 w skali trudności. Jak chcesz prosto
    > przepłynąć to praktycznie nic ci nie grozi. Dopiero jak chcesz pokonać
    > wszystkie bramki (niektóre pod prąd) i to jeszcze na czas to może się
    > zdarzyć wywrotka.

    A nie ma tam kawałków, gdzie jest "naturalny tor slalomowy" ?

    > Za to był 'Ptasi uskok' (teraz zalany przez zaporę) na którym były
    > obowiązkowe 2 tygodniowe szkolenia dla osób zakwalifikowanych na wyjazd
    > na organizowaną przez 'Bystrze' z Krakowa wyprawę na górskie rzeki
    > Jugosławii.

    Dobra zmiana :-)

    >> Na kajakach to ja sie nie znam,
    >> ale ostrzegano ze nawet niewielki próg wodny, np pół metra, stanowi
    >> poważny problem. Za progiem tworzy sie stacjonarny wir, ktory nie
    >> puszcza.
    >> https://www.youtube.com/watch?v=fDIc5DiXtUg
    >>
    > Strażacy postanowili poćwiczyć ratowanie człowieka z odwoju na progu na
    > Dunajcu i utopili jednego z nich (zdaje się, że poszedł na ochotnika).

    No i to chyba wlasnie ta akcja.
    Ale takich progów na gorskich rzeczkach chyba troche jest ?

    > Jakby zapytali kajakarzy jak to zabezpieczyć to nic by się nikomu nie stało.
    > Mi się wydaje, że nawet teraz mając 65 lat dałbym radę się sam stamtąd
    > wydostać. Ale nie wiem, czy by mi sił nie zabrakło. Kluczem jest według
    > mnie zdjęcie kamizelki bo trzeba przy dnie przepłynąć za odwój. W
    > kamizelce nie ma szans bo wypycha na powierzchnię a tam jest bardzo
    > silny prąd wsteczny.
    >
    > Kilka takich progów jest na tych odcinkach MSKnD poza przełomem.
    > Na tych progach też bardzo dużo załóg się wywalało, ale nikomu nic się
    > nie stało.
    >
    > Jedną z najgłupszych rzeczy jaką zrobiłem w młodości był skok kajakiem z
    > trochę większego od tego progu. Nie wiedziałem, że woda wali prosto w
    > betonowy próg zrobiony tam po to, aby woda nie niszczyła dna. Rąbnąłem
    > dziobem w ten próg i tak mnie zatrzymało - tył kajaka na poczatku
    > wodospadu, a dziób oparty o ten próg. Trwało to może minutę. Jak mi w
    > końcu zerwało fartuch i wlało połowę kajaka wody to jakimś cudem dziób
    > odpuścił i spłynąłem. Znalazłem się w całej tej kipieli z bardzo, ale to
    > bardzo niestabilnym kajakiem a kibice krzyczeli, że szybko do brzegu.
    > Nie da się szybko, bo każdy drobny przechył może spowodować wywrotkę bo
    > woda się przelewa.
    >
    > Na tej samej rzece brat dopłynął akurat do grupy, która próbowała
    > ratować dziewczynę, która wpadła w taką zastawkę. Nie uratowali jej.
    >
    > Najwyższy próg jaki skakałem (w Jugosławii) to 3,5m.

    A tu wlasnie takie malenstwo, wydawałoby się, ze niegrozne ...

    >
    >> A Ethernet dobrze działa nawet jak 30 komputerow na kablu
    >> asynchronicznie nadaje.
    >> Co prawda teoretycy liczą jakies pr-stwa, ale w praktyce się nie
    >> zdarza :-)
    >
    > My dopuszczamy do 50 urządzeń na RS485. Nawet dla 100 nie będzie
    > problemu. Tylko, że u nas normalnie nikt nie ma nic do nadawania więc
    > tylko raz na 4s polecą 1ms ramki do każdego i z powrotem.
    >
    >> Dasz wiekszy radiator na stabilizatorze, ale będzie zgodnie z normą
    >> :-)
    >
    > Tylko, że wszystko zalane tą masą wepuranową i nie wiem, czy radiator
    > cokolwiek da :)

    Dawno dawno temu, były komputery Atari 800XL, zasilacz mialy zwykly
    transformatorowy, ze stabilizatorem, i wszystko zalane jakąś twardą
    zywicą. I dawal radę.
    Choc czasem nie dawal, i wtedy naprawa do była kowalska robota -
    trzeba było rozbić zywicę :-)

    J.


  • 45. Data: 2023-10-11 17:19:42
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2023-10-11 o 11:07, J.F pisze:
    >
    > A nie ma tam kawałków, gdzie jest "naturalny tor slalomowy" ?

    Nie wiem co masz na myśli. Każdą górską rzekę można nazwać naturalnym
    torem slalomowym, ale aby rozgrywać zawody to dużych głazów w nurcie
    musi być na małym dystansie dosyć sporo.

    W 87r z kolegami z klubu rozpoczęliśmy organizowanie corocznego spływu
    'rodzinnego'. Byłem na dwóch pierwszych, a potem (choć do dziś odbywa
    się on co roku) niestety sporadycznie (były czynniki uniemożliwiające).
    Ponad 10 lat temu organizatorem kolejnego spływu z tej serii był mój
    brat i wtedy, według jego słów 'po raz pierwszy udało się zorganizować w
    pełni stacjonarny, wędrowny spływ kajakowy'. Czyli siedzieli cały czas w
    jednym miejscu - nad tym torem slalomowym na Dunajcu. Niestety nie
    mogłem być. Byłem krótko po operacji i żona postawiła veto, a ja nawet
    kupiłem 3 kaski kajakowe, aby miała mniej argumentów. Nigdy nie używane
    kaski mam do dziś.
    Wtedy przez spływ przewinęło się ponad 50 osób i wszyscy pływali na tym
    torze (najmłodsze chyba 11 czy 12 latki).

    > No i to chyba wlasnie ta akcja. > Ale takich progów na gorskich rzeczkach chyba
    troche jest ?

    Na prawdziwej górskiej rzecze nie ma takich progów, bo to jest twór
    sztuczny.
    W Jugosławii płynęlismy rzeką 'Krka'. Ona wygląda jak nizinna, płynie
    sobie leniwie, ale co kilka kilometrów jest naturalny wodospad (podłoże
    składa się z nieprzepuszczalnych warstw i co jakiś kawałek rzeka spada
    na kolejną niżej warstwę). Tam właśnie skakałem te 3,5m.
    Mam fajne zdjęcia (ale nie swoje, bo to ja robiłem). Byłem chyba
    jedynym, który zdecydował się wziąć na kajak aparat (w tamtych czasach
    aparat rodziców = dorobek życia).

    > A tu wlasnie takie malenstwo, wydawałoby się, ze niegrozne ...

    Sztuczne progi są groźniejsze od naturalnych.

    A do wody zawsze trzeba z respektem.
    Malutka zastawka na Wdzie (rozdzielenie na rzekę i kanał, poniżej Wdzydz
    - da się (mało wyraźnie) zobaczyć na google maps) i spływający z niej
    silny strumień, gdzie główny nurt ma na początku może 1m szerokości.
    Trochę poniżej bawiliśmy się z synem na kajakach. Przy wejściu na nurt
    zachwiało go tak, że wlało mu się wody do kajaka to wyszedł na brzeg aby
    wylać a ja czekałem na wodzie.
    Kilka metrów poniżej zastawki 9-latek wszedł do wody tylko po kolana i
    nie dał rady ustać w miejscu. Woda go ciągnęła na coraz większą głębię.
    Po 4 krokach już nie sięgał dna wyciągnął ręce do góry i podskakiwał.
    Każdy kolejny podskok był coraz niżej. Działo się szybko, miałem do
    niego kawałek. Jak dopłynąłem to już tylko dłonie pojawiały się nad wodą
    gdy podskoczył.
    Normalnie ratuje się z kajaka podając komuś dziób bo jak ktoś cię złapie
    za burtę to leżysz. Ale tam jest coraz głębiej. Nie wiedziałem, czy
    zdążę trafić go dziobem w ręce i czy trafię w miejsce, gdzie następny
    raz się pojawią i czy w ogóle się pojawią bo coraz głębiej a on wyraźnie
    był cięższy od wody. Zdecydowałem podpłynąć bokiem, czego nigdy
    wcześniej nie robiłem, a płynąc się zastanawiałem jak mogę zapobiec
    przewróceniu mnie. No i wymyśliłem. Jak go złapałem za rękę i położyłem
    ją na mojej burcie to nie łapałem z powrotem wiosła tylko ustawiłem rękę
    tam gdzie się spodziewałem wyłaniającej się głowy gdy zacznie ciągnąć za
    burtę i jak tylko się wyłonił to się mocno zaparłem o jego głowę nie
    pozwalając się wynurzyć więcej niż tylko głowę. Po chwili odruchowego
    siłowania się zrozumiał, że ma siedzieć w wodzie, a ja mogłem wziąć
    wiosło i powoli dopłynąć do brzegu.
    Zaraz dalej jest zakręt i na jego zewnętrznym łuku duże drzewa. Drzewa
    są mocno podmyte i główny nurt wali pod ich korzenie. Tam by go woda
    zaciągnęła i choć tam już nurt jest trochę słabszy to sam się wzdrygam
    na myśl o znalezieniu się wśród tych korzeni.

    Nie był z rodzicami tylko z wujkami i ciocią. Zrobili sobie postój koło
    tej zastawki na piwko. Według mojego nosa nie pierwsze już. Solidnego
    pietra (na granicy paniki) dostali widząc co się dzieje. "Jakie to
    szczęście, że Pan akurat..."

    Gdyby nie veto żony nie było by mnie tam, bo to był nasz wyjazd w
    zastępstwie tego Dunajca.
    Czasami mam wątpliwości, czy to przypadki rządzą wszystkim, czy może
    ktoś nad nim czuwał?

    Potem popłynęli a my z synem jeszcze z pół godziny poćwiczyliśmy. Jak i
    my spłynęliśmy to kilka zakrętów dalej ich spotkaliśmy. Mieli wywrotkę i
    właśnie kończyli się z powrotem pakować do kajaków.
    Ręce człowiekowi opadają...
    P.G.


  • 46. Data: 2023-10-16 14:38:03
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Adam <a...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 2 Oct 2023 13:36:45 +0200, Piotr Gałka napisał(a):

    > W dniu 2023-10-02 o 12:27, RoMan Mandziejewicz pisze:
    >> Hello Piotr,
    >>
    >> Monday, October 2, 2023, 12:05:44 PM, you wrote:
    >>
    >>>> Ale wiesz o tym, że w Androidzie w każdej chwili możesz powiększyć
    >>>> tekst SMSa?
    >>> Kiedyś nie wiedziałem - nie mogłem podvczytać.
    >>> Jak się dowiedziałem to przez jakiś czas mogłem odczytać, ale teraz już
    >>> nawet powiększony jest ciężko.
    >>
    >> No bez przesady. Sprawdziłem - maksymalne powiększenie daje tekst
    >> jakieś 16 punktów.
    >
    > Może ja nie umiem powiększyć.
    > Właśnie dostałem sms-a:
    > Zasilenie konta: NNNN
    > Ten tekst ma normalnie 2.5cm.
    > Maksymalnie rozciągnięty palcami robi się 3.8cm - to nie jest jakieś
    > wielgaśne powiększenie.
    > Patrząc na niego bez okularów nie jestem w stanie ustalić, czy numer na
    > końcu ma 3 czy 4 cyfry (zlewają mi się, widzę okrągłości - więc numer
    > składa się zapewne z jakichś cyfr typu 2,3,5,6,8,9. Może jakby ręka była
    > dwa razy dłuższa...
    > Jak zapisuję sobie numer do paczkomatu na karteczce to piszę cyfry około
    > 1cm wysokości.
    >
    >> Jestem krótkowidzem (-4) i bez okularów jestem ślepy jak kret.
    >
    > A ja mam starczą dalekowzroczność. Na horyzoncie to wydaje mi się, że
    > mógłbym liście na drzewach policzyć :)
    > Przy jeździe samochodem wszystko widzę super poza deską rozdzielczą :)
    > (...)

    Ja mam "średniowzroczność" - ostrość ok 1 do 2 metrów.
    Dlatego zamówiłem dobre jakościowo progresywne, w dodatku z nakładkami
    przeciwsłonecznymi polaryzacyjnymi, więc mogę je brać nawet i na plażę.

    Na dole mam lekkie plusy, więc mogę spokojnie lutować nawet gęste SMD, a
    tak gdzieś od połowy w górę mam już minusy - więc jadąc autem widzę ostro i
    przestrzeń, i deskę, i nawigację.

    Może takie olukary sobie spraw?


    --
    Pozdrawiam.

    Adam


  • 47. Data: 2023-10-16 14:57:39
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Adam,

    Monday, October 16, 2023, 2:38:03 PM, you wrote:

    [...]

    > Ja mam "średniowzroczność" - ostrość ok 1 do 2 metrów.

    Masz starczowzroczność jak my wszyscy. Zaraz nas ktoś opierdoli, że na
    grupie o podatkach pieprzymy o okularach. Ale tak to jest, jak się
    wapno na druty rzuci.

    [...]

    --
    Best regards,
    RoMan


  • 48. Data: 2023-10-17 23:27:58
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Adam <a...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 16 Oct 2023 14:57:39 +0200, RoMan Mandziejewicz napisał(a):

    > Hello Adam,
    >
    > Monday, October 16, 2023, 2:38:03 PM, you wrote:
    >
    > [...]
    >
    >> Ja mam "średniowzroczność" - ostrość ok 1 do 2 metrów.
    >
    > Masz starczowzroczność jak my wszyscy. Zaraz nas ktoś opierdoli, że na
    > grupie o podatkach pieprzymy o okularach. Ale tak to jest, jak się
    > wapno na druty rzuci.
    >
    > [...]

    Użyłem "średniowzroczność" w odniesieniu do krótko- lub dalekowzroczności.
    Co do starczowzroczności masz rację.

    Natomiast patrzałki są czasem konieczne do podatków :)


    --
    Pozdrawiam.

    Adam


  • 49. Data: 2023-10-26 08:54:07
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: ąćęłńóśźż <c...@b...pl>

    ldiotyczna Działalność Gospodarcza.


    -----
    > Co to jest IDG?

strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1