-
11. Data: 2008-02-11 20:50:23
Temat: Re: Film a osoba prywatna
Od: mvoicem <m...@g...com>
Gotfryd Smolik news wrote:
> On Mon, 11 Feb 2008, mvoicem wrote:
>
>> Gotfryd Smolik news wrote:
>>
>>> Chytry wybieg, ciekawe co NSA na to ;)
>>> Można popatrzeć mamy na to tak: mamy "produkcję z materiałów
>>> dostarczonych przez klienta".
>>> Tak czy nie?
>>>
>>> Tłumacząc na polski: "produkcja" to jest *dowolny* poziom
>>> przetworzenia. Nieważne, czy nagrane płytki wyprodukujemy z
>>> poliwęglanu, czy ze
>>> składników służących do polimeryzacji, będzie to "produkcja", prawda?
>>> Czyli tak czy siak "wyprodukujemy" nagrane płytki.
>>> Ale to można podyskutować :)
>>
>> Oj chyba można.
>>
>> W takim ujęciu każdy dostawca np. sygnału telewizyjnego musiałby być
>> traktowany jak dostawca energii elektrycznej.
>
> Chyba nie załapałeś :)
> Właśnie tym co piszesz uzasadniam swoją (krytyczną) tezę.
>
> Jeszcze raz:
> - płytki "czyste" nie podlegają "przymusowi kasy"
> To jest Twój "prund"
> - płytki nagrane podlegają "przymusowi kasy"
> I to jest to, co dostarczasz klientowi...
> ...i teraz:
No w twoim ujęciu tak. W moim ujęciu "sprzedajesz" klientowi usługę
nagrania na jego płytkach.
>
>> Bo przecież czymże jest
>> sygnał telewizyjny jak nie "prundem" w kabelku, odpowiednio
>> zmodulowanym?.
>
> Ano właśnie.
> Nikogo nie obchodzi, ze został użyty "prund", bo nie dostawa "prundu"
> jest celem usługi, tylko ów "zmodulowany sygnał".
Ależ (patrząc z twojego ujęcia :) ) tenże zmodulowany sygnał to jest
właśnie prund. Czyli skoro celem jest dostarczenie zmodulowanego sygnału to
jednocześnie celem jest dostarczenie prundu. O nieco mało energonośnych
parametrach.
> W przypadku opisanym przez Tristana też nikogo nie obchodzi, ze
> został użyty poliwęglan (lub nienagrane płytki), bo klient dostaje
> w efekcie *nagrane płytki*. Z licencją :>
> Podlegające "przymusowi kasy"...
No to w przypadku kablówki klient dostaje zmodyfikowany prąd.
Czyli ty widzisz w tym nagraną płytkę z licencją (na co ja mówię że musisz
też widzieć prąd w kablu),
zaś ja widzę usługę nagrania treści na płytkę oraz dostarczenie sygnału
telewizyjnego.
Inny przykład (ciutkę bardziej wprost i odpowiedni):
Jest sobie koleś typu artysta złota rączka. Bezvatowiec i bezkasowiec.
Przychodzi do niego klient ze złotą bransoletką i prosi żeby na niej
wyrył/wygrawerował/cośtam jakiś malunek.
Ten graweruje/ryje, generalnie nanosi jakiś wzorek na bransoletkę. Mówi 50zł
się należy i oddaje bransoletkę klientowi. Pytanie: czy tuż przed oddaniem
bransoletki klientowi powinien zarejestrować się do VATu i założyć kasę
fiskalną?
p. m.
-
12. Data: 2008-02-11 22:47:01
Temat: Re: Film a osoba prywatna
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 11 Feb 2008, mvoicem wrote:
> No w twoim ujęciu tak. W moim ujęciu "sprzedajesz" klientowi usługę
> nagrania na jego płytkach.
Problem w tym, że ustawodawca skądinąd przewidział (a może tak mu
wyszło), zastrzegając iż sprzedaż praw (licencja) jest "zawarta"
w cenie :(
Mi się samemu takie podejście nie podoba :>
Ale z p. widzenia VAT "usługą", stanowiącą wartość dla podatku VAT,
jest przekazanie praw majątkowych (w całości lub części, w formie
licencji).
"w tym również sprzedawanymi łšcznie z licencjš na użytkowanie"
...
pzdr, Gotfryd
-
13. Data: 2008-02-12 09:24:22
Temat: Re: Film a osoba prywatna
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sat, 9 Feb 2008, Tristan wrote:
> W odpowiedzi na pismo z piątek, 08 luty 2008 23:01
> (autor Tristan
>> Na grupie weselnych kręciołków padła też taka propozycja:
>> ============
>> Mogę zrobić i 100 płytek jak je kupi
>> i przyniesie mi klient. Jak nie kupuję płytek, nie piszę na Fakturze
>> "płytki" czy "kasety", to nie muszę.
>> ============
>> Zastanawiam się na ile to jest skuteczne... Co dokładnie znaczy ,,przy
>> dostawie''?
Chytry wybieg, ciekawe co NSA na to ;)
Można popatrzeć mamy na to tak: mamy "produkcję z materiałów
dostarczonych przez klienta".
Tak czy nie?
Tłumacząc na polski: "produkcja" to jest *dowolny* poziom przetworzenia.
Nieważne, czy nagrane płytki wyprodukujemy z poliwęglanu, czy ze
składników służących do polimeryzacji, będzie to "produkcja", prawda?
Czyli tak czy siak "wyprodukujemy" nagrane płytki.
Ale to można podyskutować :)
>> ============
> sprzedaję usługę (która nie wymaga kasy fiskalnej) a nie nośniki.
> Nośnik jest częścią tej usługi.
>> ============
>
> Tylko idąc tym tropem, to w zasadzie dowolne płytki można by dołączyć do
> dowolnego czegoś i mówić, że się sprzedaje tamto coś (np. zapałki), a nie
> płytki z nagraniem. Co o tym sądzicie?
Ba, z p. widzenia VAT WNiP (w postaci oprogramowania, filmu czy
zdjęć) *są* usługami, z czego należy dedukować, zakładając racjonalność
ustawodawcy (nie wiem czy nie powinno być: ":P") iż rzeczony
ustawodawca z założenia miał na myśli "sprzedaż usług ktorych częścią
są nagrane nośniki".
Krótko mówiąc, o ile pierwsze podejście wygląda "tylko" na ryzykowne
i naciągane, to drugie w ogóle rozmiaja się tak z literą jak i celem
przepisu, więc np. ja bym nie ryzykował.
pzdr, Gotfryd
-
14. Data: 2008-02-12 20:14:20
Temat: Re: Film a osoba prywatna
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 11 Feb 2008, mvoicem wrote:
> Gotfryd Smolik news wrote:
>
>> Chytry wybieg, ciekawe co NSA na to ;)
>> Można popatrzeć mamy na to tak: mamy "produkcję z materiałów
>> dostarczonych przez klienta".
>> Tak czy nie?
>>
>> Tłumacząc na polski: "produkcja" to jest *dowolny* poziom przetworzenia.
>> Nieważne, czy nagrane płytki wyprodukujemy z poliwęglanu, czy ze
>> składników służących do polimeryzacji, będzie to "produkcja", prawda?
>> Czyli tak czy siak "wyprodukujemy" nagrane płytki.
>> Ale to można podyskutować :)
>
> Oj chyba można.
>
> W takim ujęciu każdy dostawca np. sygnału telewizyjnego musiałby być
> traktowany jak dostawca energii elektrycznej.
Chyba nie załapałeś :)
Właśnie tym co piszesz uzasadniam swoją (krytyczną) tezę.
Jeszcze raz:
- płytki "czyste" nie podlegają "przymusowi kasy"
To jest Twój "prund"
- płytki nagrane podlegają "przymusowi kasy"
I to jest to, co dostarczasz klientowi...
...i teraz:
> Bo przecież czymże jest
> sygnał telewizyjny jak nie "prundem" w kabelku, odpowiednio zmodulowanym?.
Ano właśnie.
Nikogo nie obchodzi, ze został użyty "prund", bo nie dostawa "prundu"
jest celem usługi, tylko ów "zmodulowany sygnał".
W przypadku opisanym przez Tristana też nikogo nie obchodzi, ze
został użyty poliwęglan (lub nienagrane płytki), bo klient dostaje
w efekcie *nagrane płytki*. Z licencją :>
Podlegające "przymusowi kasy"...
Żeby nie było: uważam to za absurd, ale dura lex...
pzdr, Gotfryd