Kredyt "podatkowy" lepszy niż bankowy?
2011-04-06 13:39
Przeczytaj także: Napaść na podatnika nie zwalnia go z zapłaty podatku
Z formalnego punktu widzenia sprawa jest prosta: aby ubiegać się o rozłożenie podatku na raty ( a także odroczenie terminu jego płatności lub umorzenie zobowiązań wobec fiskusa), należy złożyć wniosek do urzędu skarbowego. Jego wypełnienie nie powinno nastręczyć większych trudności: trzeba podać w nim swoje dane osobowe, miejsce zamieszkania, NIP, wysokość podatku oraz uzasadnić wniosek. I właśnie przy tym ostatnim punkcie pojawiają się schody. Przekonanie fiskusa, że jesteśmy w tak trudnej sytuacji finansowej, że nie stać nas na zapłacenie podatku teraz lub w ogóle, nie jest proste – nawet wtedy, gdy z załączonych dokumentów jasno wynika, że wiedzie nam się źle.Możliwość ubiegania się o tzw. ulgę w spłacie zobowiązań podatkowych przewiduje roz. 7a ordynacji podatkowej. Niestety, kryteria, jakie musi spełnić podatnik, by uzyskać taką ulgę (niezależnie od tego, czy jest to rozłożenie podatku na raty, odłożenie terminu płatności czy też umorzenie daniny) są bardzo ogólne. Ustawa mówi jedynie, że ulga może być przyznana „w przypadkach uzasadnionych ważnym interesem podatnika lub interesem publicznym”. Czyli w jakich?
Według prof. Henryka Dzwonkowskiego, autora komentarza do ordynacji podatkowej, w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą sama trudna sytuacja finansowa nie jest wystarczającą podstawą do zastosowania ulgi. „Przejściowe trudności związane z uzyskiwaniem niższych dochodów z prowadzonej działalności gospodarczej (…) są bowiem elementem ryzyka gospodarczego (…) – argumentuje prof. Henryk Dzwonkowski. Takie stanowisko potwierdza między innymi wyrok WSA we Wrocławiu (I SA/Wr 786/10), który stwierdził, że jeśli zaległości podatkowe wynikają z niewłaściwego doboru kontrahenta w działalności gospodarczej, to ryzyko z tym związane obciąża przedsiębiorcę, a niewiedza czy brak doświadczenia w prowadzeniu firmy nie stanowi o ważnym interesie podatnika lub interesie publicznym. Z drugiej strony sądy przyznają, że jeśli kłopoty przedsiębiorcy miałyby spowodować likwidację firmy, a w efekcie – miejsc pracy, ulga w spłacie zobowiązań finansowych powinna być przyznana. W przeciwnym bowiem wypadku państwo może ponieść większe koszty niż te, które są związane z przyznaniem ulgi. Tak orzekł WSA w Gliwicach (I SA/GL 122/09), stając tym samym po stronie przedsiębiorcy, któremu wcześniej urząd i izba skarbowa odmówiły rozłożenia zaległego podatku na raty.
W podobnym duchu wypowiada się również prof. Henryk Dzwonkowski, który uważa, że ulga będzie uzasadniona, jeżeli na przykład wskutek kradzieży podatnik musiałby skorzystać z pomocy społecznej, w efekcie przerzucając ciężar jego utrzymania na Skarb Państwa. Według niego umorzenie podatku powinno się zastosować w przypadku poważnych problemów finansowych spowodowanych klęską lub wypadkiem losowym, a także w sytuacjach, gdy wyegzekwowanie zaległego podatku wpłynęłoby w istotny sposób na egzystencję rodziny lub spowodowało upadek zakładu pracy.
Kiedy należy złożyć wniosek o rozłożenie podatku na raty? Przynajmniej na miesiąc przed upływem terminem płatności na raty, w takim bowiem terminie urząd powinien rozpatrzyć wniosek (w przypadku wyjątkowo skomplikowanych spraw ma na to 2 miesiące). We wniosku najlepiej od razu przedstawić propozycję spłaty rat. Urząd skarbowy nie musi się co prawda co nich zastosować, ale w przypadku wydania pozytywnej decyzji może je uwzględnić. Niestety, złożenie wniosku nie wstrzymuje egzekucji podatku. Jeśli więc urząd nie wyda decyzji do czasu, w którym należy zapłacić podatek, należy się liczyć z tym, że może wszcząć procedurę ściągnięcia zaległej daniny.
Jeśli uda nam się przekonać fiskusa do rozłożenia podatku na raty, musimy liczyć się z tym, że nie zrobi tego za darmo – naliczy bowiem opłatę prolongacyjną od kwoty podatku lub zaległości podatkowej, wynoszącą połowę stawki odsetek podatkowych, czyli 6 procent (wyjątkiem jest sytuacja, w której przyznano ulgę z powodu klęski żywiołowej lub wypadku losowego). To jednak i tak sporo mniej, niż kosztowałby kredyt gotówkowy w banku, za który należy zapłacić średnio kilkanaście procent w skali roku.
Agata Szymborska-Sutton, Joanna Szlęzak-Matusewicz
oprac. : eGospodarka.pl