-
1. Data: 2007-08-05 11:05:10
Temat: Re: szczęście za nasze podatki
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl>
Hello szczęśliwa,
Monday, August 6, 2007, 8:00:12 AM, you wrote:
[...........................]
NTG - pl.soc.polityka, pl.soc.religia, pl.soc.sex, pl.soc.dzieci,
/dev/null ale nie, kwa!, pl.soc._prawo_.podatki!
--
Best regards,
RoMan mailto:r...@p...pl
-
2. Data: 2007-08-05 19:29:44
Temat: Re: szczęście za nasze podatki
Od: "zgaga" <b...@p...onet.pl>
Podaj autora i gdzie można kupić "tak wspaniałą książkę", myślę, że będzie
ona od dziś moją "najciekawszą lekturą", proszę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:917996529.20070805130510@pik-net.pl...
> Hello szczęśliwa,
>
> Monday, August 6, 2007, 8:00:12 AM, you wrote:
>
> [...........................]
>
> NTG - pl.soc.polityka, pl.soc.religia, pl.soc.sex, pl.soc.dzieci,
> /dev/null ale nie, kwa!, pl.soc._prawo_.podatki!
>
> --
> Best regards,
> RoMan mailto:r...@p...pl
>
-
3. Data: 2007-08-05 19:35:11
Temat: Re: szczęście za nasze podatki
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl>
Hello zgaga,
Sunday, August 5, 2007, 9:29:44 PM, you wrote:
> Podaj autora i gdzie można kupić "tak wspaniałą książkę", myślę, że będzie
> ona od dziś moją "najciekawszą lekturą", proszę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
Sieroto! Patrz komu i na co odpisujesz!
[...]
--
Best regards,
RoMan mailto:r...@p...pl
-
4. Data: 2007-08-06 06:00:12
Temat: szczęście za nasze podatki
Od: szczęśliwa kobieta <s...@t...pl>
"Szczęśliwa Kobieta" - fragment książki "Przygotowanie do życia
w rodzinie", najnowszego podręcznika zaaprobowanego przez MEN i
opłaconego z Naszych podatków.
Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim mężem i gdy on goli się
w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje
mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim,
robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do
szkoły. Zaczynam sprzątanie. Odkurzam,podlewam kwiatki, nucąc wesołe
piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który
stać nas
dzięki pracy mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W
międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie swojego
dziubdziusia. Teściowa to kobieta pobożna i katoliczka, znalazłyśmy więc
wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i
sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w
obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuje smaczny obiad dla naszego
pracującego męża i ojca, który jest podpora naszej rodziny, i dla naszych
pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na
gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy
płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterek i śpioszki
dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą dał nam Pan
mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem
Jego woli. Czasami haftuje, tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla
katolickich pań domu. Moje dzieci wracają ze szkoły radośnie
świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole.
Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w kółka
różańcowego. Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być
prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami
z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy
nie popełnią tego strasznego grzechu i nie będą oglądać zdjęć
podsuniętych przez samego Szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach
obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie
uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój mąż
wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu,
po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze
kaszki, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza
telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i
garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając
z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze
pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż
szybko spełnia obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuje to w milczeniu, ze
spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli
o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, a które
w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności.
Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego
życia."