-
11. Data: 2012-07-31 21:50:08
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:
[...]
> Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych. Gdy mialem firmę
> software'ową, to żadna siła nie przekonała mnie do przekazania praw
> majatkowych do oprogramowania.
No to masz dziwnych klientów. Albo mało wymagających. :)
Ale z drugiej strony mam właśnie kilku takich którzy się "sparzyli"
na firmach które oferowały kod "na licencji', a potem mieli przez
to zablokowany rozwój strony. Sparzenia "w drugią stronę" to
jeszcze nie widziałem. :)
[...]
> Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności. Czyli
> zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
> np. skryptów.
Nieprawda.
> Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera nowy produkt,
> narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich klientów szukających
> zbieżności w kodzie.
A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
12. Data: 2012-07-31 22:04:25
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Wojciech,
Tuesday, July 31, 2012, 9:50:08 PM, you wrote:
>> Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych. Gdy mialem firmę
>> software'ową, to żadna siła nie przekonała mnie do przekazania praw
>> majatkowych do oprogramowania.
> No to masz dziwnych klientów. Albo mało wymagających. :)
Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
prawa majątkowe nie upominają...
> Ale z drugiej strony mam właśnie kilku takich którzy się "sparzyli"
> na firmach które oferowały kod "na licencji', a potem mieli przez
> to zablokowany rozwój strony. Sparzenia "w drugią stronę" to
> jeszcze nie widziałem. :)
Mało widziałeś.
>> Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności. Czyli
>> zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
>> np. skryptów.
> Nieprawda.
Jak nieprawda, kiedy prawda. Przekazanie praw majątkowych to
przekazanie wyłączności.
>> Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera nowy produkt,
>> narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich klientów szukających
>> zbieżności w kodzie.
> A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
> istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
> ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)
Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
z obsługi przez 20 lat. Jakbym sprzedał raz z prawami autorskimi, to
bym z tego nie wyżył.
--
Best regards,
RoMan
-
13. Data: 2012-07-31 22:08:58
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:
[...]
> Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
> prawa majątkowe nie upominają...
Trollujesz, czy nie odróżniasz masówki (pisanej pod sprzedaż
licencji/egzemplarzy) od dzieł pisanych stricte na zamówienie?
[...]
>> A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
>> istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
>> ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)
>
> Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
> z obsługi przez 20 lat.
Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
jak dbać o swój interes.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
14. Data: 2012-07-31 22:53:02
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Wojciech,
Tuesday, July 31, 2012, 10:08:58 PM, you wrote:
>> Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
>> prawa majątkowe nie upominają...
> Trollujesz, czy nie odróżniasz masówki (pisanej pod sprzedaż
> licencji/egzemplarzy) od dzieł pisanych stricte na zamówienie?
Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
Programowanie to nie obieranie marchewek - z samej zasady to samo
dzieło sprzedaje się wiele razy.
Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
tu trolluje?
Po raz kolejny: nie ma jakiegokolwiek przymusu i konieczności
przekazywania praw majątkowych w odniesieniu do dzieła programisty.
Szczególnie w kontekście dzieła, które z samej zasady nie jest dziełem
unikalnym. Kazdy _zawodowy_ programista ma swoją biblioteczkę
procedur/funkcji/obiektów, z których buduje aplikację.
Oczywiście mowa o niebanalnej aplikacji - trudno taką nazwać prostą
stronę pisaną w niemal czystym HTML.
Przede wszystkim powinieneś sobie odswieżyć podstawowe pojęcia, czyli
co to sa prawa majątkowe w odniesieniu do programów komputerowych i
jak mają się one do użytkowania programów przez klientów (art. 74 ust
4).
Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
>>> A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
>>> istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
>>> ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)
>> Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
>> z obsługi przez 20 lat.
> Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
> jak dbać o swój interes.
Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.
--
Best regards,
RoMan
-
15. Data: 2012-07-31 23:05:55
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:
[...]
> Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
i można licencjonować fragenty.
> Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
> kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
> tu trolluje?
Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
> Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
> 75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany. Już widzę rachunek
za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał zwalczać takich firemek
to może bym i Ci uwierzył.
>> Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
>> jak dbać o swój interes.
>
> Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
> konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
> Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.
Tobie zdrowy rozsądek nie podpowiada, że nie należy tworzyć bytów
niezastąpionych, tylko ich unikać? Nawet nie dlatego że ów byt może
się okazać nieuczciwy, tylko dlatego że ów byt może wziąć się
i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
16. Data: 2012-07-31 23:22:36
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Wojciech,
Tuesday, July 31, 2012, 11:05:55 PM, you wrote:
>> Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
> A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
> i można licencjonować fragenty.
Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
w zakresie dozwolonego użytku. Z czego większość jest nie do
zablokowania umową (art. 76).
>> Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
>> kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
>> tu trolluje?
> Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
> wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.
>> Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
>> 75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
> Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.
Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
zapłać za niego uczciwie. Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75
oraz prawa żądania poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.
> Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
> zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.
Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.
>>> Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
>>> jak dbać o swój interes.
>> Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
>> konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
>> Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.
> Tobie zdrowy rozsądek nie podpowiada, że nie należy tworzyć bytów
> niezastąpionych, tylko ich unikać? Nawet nie dlatego że ów byt może
> się okazać nieuczciwy, tylko dlatego że ów byt może wziąć się
> i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.
Ależ ja byłem zastępowalny - od 5 lat nie programuję. Świat się nie
zawalił. Klienci kupili nowe programy, nowocześniejsze choć
niekoniecznie lepsze ale wystarczajace im do działania. I też nie
dostali źródeł.
Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
sprzedany w jednym egzemplarzu. Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika
nie wywalczyli. A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75
ustawy. Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
Pogromu dostosowywać.
--
Best regards,
RoMan
-
17. Data: 2012-08-01 00:00:59
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:
[...]
>>> Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
>> A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
>> i można licencjonować fragenty.
>
> Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
> art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
> w zakresie dozwolonego użytku.
Tzw. dozwolony użytek nie dotyczy programów komputerowych.
> Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest
błędny?
I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?
>> Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
>> wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
> Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
> przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.
A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
drugiej części pytania.
>>> Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
>>> 75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
>> Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.
>
> Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
> zapłać za niego uczciwie.
A co to jest uczciwie i na jakiej podstawie twierdzisz, że cena taka
nie była?
> Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania
> poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.
Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.
Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić
interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany
przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością,
tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.
>> Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
>> zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.
> Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
> studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.
Se miej. Wolny kraj. Ja mam odwrotne doświadczenia i jak dotychczas
każdy zamawiany "lock-in" jaki widziałem okazywał się straszliwie
ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, w którym błedy
były ukrywane przy pomocy wspomnianych wcześniej koderów (akurat
piszę o programach w PHP).
Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.
> Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
> sprzedany w jednym egzemplarzu.
I jakże zajebista jest to inwestycja wszyscy wiedzą (no dla
Prokomu, a obecnie Assecco pewnie tak). I wszyscy też wiedzą jak
Skarb Państwa potrafi (a raczej nie potrafi) dbać w takich
sprawach o swój interes. I za takie rozwiązanie z ZUSem był
on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się
straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem
softu, [...]"
> Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika nie wywalczyli.
> A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75 ustawy.
> Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
> Pogromu dostosowywać.
Tylko że art. 75. nie załatwia wszystkiego, zwłaszcza w zakresie
dalszego rozwoju (a nie rozwoju "niezależnie stworzonego programu").
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
18. Data: 2012-08-01 00:39:00
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Wojciech,
Wednesday, August 1, 2012, 12:00:59 AM, you wrote:
>>>> Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
>>> A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
>>> i można licencjonować fragenty.
>> Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
>> art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
>> w zakresie dozwolonego użytku.
> Tzw. dozwolony użytek nie dotyczy programów komputerowych.
Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.
>> Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
> Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
> Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest
błędny?
> I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
> projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?
Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
rozpowszechniania? A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75,
który wyraźnie dopuszcza "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.
>>> Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
>>> wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
>> Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
>> przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.
> A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
> pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
> drugiej części pytania.
Facet - nie ma znaczenia, czy program pisze się pod masówkę czy pod
konkretne, pojedyncze zamówienie. Sprawy dostępu do kodu reguluje
umowa a nie prawa majątkowe. Podałem Ci przykład masowego producenta
jak i producenta programu użytkowanego w jednym egzemplarzu.
>>>> Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
>>>> 75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
>>> Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.
>> Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
>> zapłać za niego uczciwie.
> A co to jest uczciwie i na jakiej podstawie twierdzisz, że cena taka
> nie była?
Bo jakby była uczciwa, to nie byłoby problemu. Ja wyceniłem swoje
źródła na tyle, że nie znalazł sie chętny, żeby je kupić.
>> Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania
>> poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.
> Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.
To ty wybierasz sobie dostawców oprogramowania.
> Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić
> interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany
> przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością,
> tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.
Po co znowu mnie obrażasz? Co o mnie wiesz? Co wiesz o moich
programach?
>>> Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
>>> zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.
>> Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
>> studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.
> Se miej. Wolny kraj. Ja mam odwrotne doświadczenia i jak dotychczas
> każdy zamawiany "lock-in" jaki widziałem okazywał się straszliwie
> ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, w którym błedy
> były ukrywane przy pomocy wspomnianych wcześniej koderów (akurat
> piszę o programach w PHP).
Juz pisałem - sam sobie dobierasz dostawców.
> Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
> nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.
Ale pomiędzy pojedynczym egzemplarzem a masówką jest cała gama innych
możliwości.
>> Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
>> sprzedany w jednym egzemplarzu.
> I jakże zajebista jest to inwestycja wszyscy wiedzą (no dla
> Prokomu, a obecnie Assecco pewnie tak). I wszyscy też wiedzą jak
> Skarb Państwa potrafi (a raczej nie potrafi) dbać w takich
> sprawach o swój interes. I za takie rozwiązanie z ZUSem był
> on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
> tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się
> straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem
> softu, [...]"
Ale jednak jest używany i rynek nie był w stanie wymusić nic. 13 lat
już.
>> Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika nie wywalczyli.
>> A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75 ustawy.
>> Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
>> Pogromu dostosowywać.
> Tylko że art. 75. nie załatwia wszystkiego, zwłaszcza w zakresie
> dalszego rozwoju (a nie rozwoju "niezależnie stworzonego programu").
Ale o jakim rozwoju mowa? Gównianej stronki internetowej za 200PLN?
Firma, której byt jest zależny od strony ZATRUDNIA odpowiednią osobę
do tego i korzysta z art. 74 ust. 3. Pracownikowi pozostaje wtedy
negocjowanie w umowie zakresu korzystania z praw.
--
Best regards,
RoMan
-
19. Data: 2012-08-01 01:05:27
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:
> Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.
Który jest warunkowany.
>>> Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
>> Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
>> Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest
błędny?
>> I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
>> projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?
>
> Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
> kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
> autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
> rozpowszechniania?
Bo zapłacił?
> A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75 który wyraźnie dopuszcza
> "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
> i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
> korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
> tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
> posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.
Definicja "prawidłowego działania" jest rozmyta. W tym momencie "prawidłowo
działa na PHP 5.2" nie równa się "prawidłowo działa na PHP 5.3".
>>>> Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
>>>> wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
>>> Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
>>> przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.
>> A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
>> pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
>> drugiej części pytania.
>
> Facet - nie ma znaczenia, czy program pisze się pod masówkę czy pod
> konkretne, pojedyncze zamówienie.
A wg mnie ma znaczenie.
>>> Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania
>>> poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.
>> Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.
> To ty wybierasz sobie dostawców oprogramowania.
Ależ ja dyskutuję z poziomu takiego "dostawcy". Dostawcy który już
parę firm przejął po tym jak się wpakowały w lock-iny.
>> Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić
>> interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany
>> przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością,
>> tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.
>
> Po co znowu mnie obrażasz? Co o mnie wiesz? Co wiesz o moich
> programach?
Jeśli się poczuwasz, to nie mój problem. Pisałem (i nadal tak twierdzę)
z własnego doświadczenia, że takie rozwiązanie jest nadużywane przez
słabe firmy.
[...]
>> Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
>> nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.
>
> Ale pomiędzy pojedynczym egzemplarzem a masówką jest cała gama innych
> możliwości.
A po lekturze postu autora wątku uważasz, że to nie jest przygotowanie
dzieła pod zamówienie?
>> on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
>> tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się
>> straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem
>> softu, [...]"
>
> Ale jednak jest używany i rynek nie był w stanie wymusić nic. 13 lat
> już.
No właśnie na tym polega przecież lock-in o którym pisałeś.
Uważasz, że to zdrowa sytuacja, że ZUS jest faktycznie zakładnikiem
jednej firmy? Rili?
> Ale o jakim rozwoju mowa? Gównianej stronki internetowej za 200PLN?
Nie.
> Firma, której byt jest zależny od strony ZATRUDNIA odpowiednią osobę
> do tego i korzysta z art. 74 ust. 3.
Masz strasznie XX-wieczne podejście. Zacznijmy od tego że etat premiuje
"czy się stoi, czy się leży" [1], jest niealastyczny, a historie o pracownikach
którzy wykorzystywali swoją wiedzę by się robić "niezastąpionymi" są jeszcze
częstsze niż wspomniane przeze mnie wyżej lock-iny.
W sektorze mMSP, programistów na etat powinna zatrudniać firma, która wie
jak sobie z nimi radzić, a nie firma dla której branża IT to nie jest
główna działalność.
[1] co w połączeniu z brakiem kontroli przez znający się na tym personel
bywa niezbyt dobre w skutkach
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
20. Data: 2012-08-01 09:34:01
Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Wojciech,
Wednesday, August 1, 2012, 1:05:27 AM, you wrote:
>> Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.
> Który jest warunkowany.
Oczywiście - bo od tego jest umowa.
>>>> Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
>>> Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
>>> Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest
błędny?
>>> I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie,
gdzie
>>> projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?
>> Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
>> kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
>> autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
>> rozpowszechniania?
> Bo zapłacił?
Ale czy ty aby rozumiesz, co to znaczy rozpowszechnianie? I czy na
pewno chodzi o użytkownika? Użytkownik ma używać a nie rozpowszechniać.
>> A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75 który wyraźnie dopuszcza
>> "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
>> i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
>> korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
>> tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
>> posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.
> Definicja "prawidłowego działania" jest rozmyta. W tym momencie "prawidłowo
> działa na PHP 5.2" nie równa się "prawidłowo działa na PHP 5.3".
Ale prawo do dostosowania do współpracy z innym programem jest
bezwzględne. Art. 75 ust. 2 pkt 3 z mocy art. 76 nie daje się
wyłączyć nawet umową.
[.............]
Nie mam siły, czasu i chęci na dalszą kopaninę z koniem.
--
Best regards,
RoMan