-
11. Data: 2002-08-21 17:44:02
Temat: Re: Zwrot VAT (25 dni) w praktyce
Od: "eland" <e...@p...onet.pl>
Użytkownik milosz <m...@a...zsi.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ak0f3g$2mi$...@z...man.szczecin.pl...
> no nie całkiem........ bezpośrednio na rachunek bankowy. Z założenia
> racjonalnego prawodawcy mozna wywnioskowac ze tworzac ten przepis zdawal
Z doświadczenia wydaje mi się że coś takiego w polskim prawie podatkowym nie
istnieje (racjonalny prawodawca..?).
Jeżeli ustawa VAT-owska nie ma pełnego własnego słowniczka pojęć, należy się
posiłkować definicjami z innych ustaw, chociażby ustawy o rachunkowości i
prawa budowlanego, w innym przypadku, nie bardzo wiadomo co ustawodawca
chciał przez cos tam powiedzieć.
Dochodzi do takich paradoksów jak pojęcie siedziby w przypadku osoby
fizycznej prowadzącej działalności gospodarczej, co innego jest w VAT, co
innego w PDOF a co innego w Kodeksie Cywilnym ( z różnymi właściwościami
miejscowymi włącznie).
A wspomniany przez Ciebie przepis uważam za wyjątkowo sp.... , dający
ogromne pole do popisu urzędnikom skarbowym i sekującą bez żdnego
uzasadnienia dużą grupę podatników.
Mariusz
-
12. Data: 2002-08-21 19:13:05
Temat: Re: Zwrot VAT (25 dni) w praktyce
Od: "zenek_pl :\)" <...@w...pl>
"racjonalny prawodawca" to podstawowe pojęcie w prawie. Tylko przy takim
zalozeniu mozna uznac system prawa za spojny i kompletny. to nie moj wymysl
tylko dorobek doktryny prawa.
pole do popisu dla urzednikow US....heh.. zasada jest zwrot w terminie
60 dni. termin 25-cio dniowy jest wyjatkiem (przywilejem) a jako taki jest
ograniczony. Nie trzeba pewnie przypominac, iż wyjątki interpretuje się
bardzo ściśle - jako wyjątki od zasady :)
-
13. Data: 2002-08-21 19:25:11
Temat: Re: Zwrot VAT (25 dni) w praktyce
Od: "cef" <c...@i...pl>
zasada jest zwrot w terminie
> 60 dni. termin 25-cio dniowy jest wyjatkiem (przywilejem) a jako
taki jest
> ograniczony.
Chciałbym przypomnieć, że jeszcze niedawno
ten normalny termin to było właśnie 25 (albo 30) dni,
a przywilejem było 15 dni.
Kiedyś to się nazywało "zielone światło"...
(wspieranie eksportu i takie tam dyrdymały)
CEZ