-
51. Data: 2013-07-24 19:25:28
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: "hiki o!" <h...@a...pl>
On 24.07.2013 17:05, m wrote:
> W dniu 24.07.2013 16:25, hiki o! pisze:
>> On 24.07.2013 11:58, m wrote:
>>> W dniu 24.07.2013 11:10, Sławek pisze:
>>>> W dniu 15.07.2013 18:40, witek pisze:
>>>>> Nie, ale staram sie patrzec na przepisy w sposob w jaki moga zostac
>>>>> zinterpretowanie, niekoniecznie zgodnie z tym jakbysmy my chcieli zeby
>>>>> zostaly zinterpretowane.
>>>>>
>>>> Sam fakt, że "musisz się starać" "właściwie" interpretować dany
>>>> przepis świadczy tylko o tym, że ten przepis to bubel prawny.
>>>> Każdy przepis prawny powinien być jednoznaczny i nie prowadzić
>>>
>>> Ale czy to jest możliwe bez wielotomowych, kazuistycznych kodeksów?
>>>
>>> Bo IMHO 100% jednoznaczność jest możliwa tylko wtedy, kiedy mamy zapisy
>>> typu "W przypadku kiedy Sławek daje 10 zł kelnerowi, ten jest
>>> zobowiązany odprowadzić 2 zł podatku. W przypadku kiedy Sławek daje 10zł
>>> kelnerowi mówiąc 'daruję Panu', kelner jest zwolniony z darowizny. W
>>> przypadku kiedy .... ".
>>>
>>> Kilka stron żeby opisać relacje między Sławkiem a kelnerem :). Przejdźmy
>>> do Marka ....
>> Uprościć:
>>
>> W przypadku kiedy Sławek daje 10 zł komukolwiek, ten ktokolwiek jest
>> zobowiązany odprowadzić 1 zł podatku bez wzgledu na intencje darującego.
>>
>> finał.
>
> Czy ja wiem? Przeanalizujmy sytuację kiedy:
>
> a) Hiki pożycza Sławkowi 10 zł, Sławek oddaje Hikiemu po tygodniu.
pozycza != daje
> b) Hiki daje do potrzymania Sławkowi 10zł które trzyma w ręce, żeby móc
> zawiązać buty,
To labo Slawek ni ebedzie chcial "dawania do potrzymania" albo zaplaci
za potrzymanie...
> c) Hiki będąc złożonym chorobą, prosi Sławka żeby ten mu kupił fajki (za
> 10zł), daje mu te 10zł czy to na fajki, czy to jako zwrot kosztów.
Nie daje slawkowi tylko kioskarzowi, Slawek to tylko "przelew"
--
POLSKI OBYWATEL MA WROGÓW: ZŁODZIEJSKI FISKUS I JESZCZE GORSZY ZUS
UMOWA SMIECIOWA TO ETAT! Dostajesz śmieci! Gdy ty ciężko pracując
dostajesz na rękę 2150zł, fiskus i ZUS kasują 1450zł. Sprawdź sam:
http://www.pracuj.pl/kalkulatory/kalkulator-wynagrod
zen.aspx
-
52. Data: 2013-07-24 21:05:09
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: m <m...@g...com>
W dniu 24.07.2013 19:25, hiki o! pisze:
>>>>
>>> Uprościć:
>>>
>>> W przypadku kiedy Sławek daje 10 zł komukolwiek, ten ktokolwiek jest
>>> zobowiązany odprowadzić 1 zł podatku bez wzgledu na intencje darującego.
>>>
>>> finał.
>>
>> Czy ja wiem? Przeanalizujmy sytuację kiedy:
>>
>> a) Hiki pożycza Sławkowi 10 zł, Sławek oddaje Hikiemu po tygodniu.
>
> pozycza != daje
W zależności od tego, no ... jak to się nazywało ... tej ...
interpretacji != albo ==
>
>> b) Hiki daje do potrzymania Sławkowi 10zł które trzyma w ręce, żeby móc
>> zawiązać buty,
>
> To labo Slawek ni ebedzie chcial "dawania do potrzymania" albo zaplaci
> za potrzymanie...
To ja dziękuję za takie uproszczenie.
>
>> c) Hiki będąc złożonym chorobą, prosi Sławka żeby ten mu kupił fajki (za
>> 10zł), daje mu te 10zł czy to na fajki, czy to jako zwrot kosztów.
>
> Nie daje slawkowi tylko kioskarzowi, Slawek to tylko "przelew"
Czy nie chcieliśmy unikać interpretacji?
p. m.
-
53. Data: 2013-07-24 22:27:01
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 24 Jul 2013, Sławek wrote:
> Napiwek w moim postrzeganiu jest zwykłą darowizną.
Obawiam się, że "nie przejdzie" :)
> To czy ktoś daje
> go za dobrą obsługę, czy daje bo tak chce zależy od intencji
> dającego.
Istnienie "związania z usługą" komplikuje tę wersję.
> Trudno więc wykazać, że to jest za jakąś pracę, chyba, że
> kelner nie dostaje pensji i żyje z napiwków.
Nie tak, wystarczy, że jak kelner nie podaje dań i napojów
to tych napiwków od konkretnych osób nie dostaje, a kiedy
podaje to dostaje.
> Znam restauracje, w których zabronione jest pobieranie napiwków
Ale to oddzielna sprawa :) (oddzielna od fiskusa)
pzdr, Gotfryd
-
54. Data: 2013-07-24 22:32:26
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 24 Jul 2013, sqlwiel wrote:
> "Każde dobrowolne świadczenie nie uzależnione od świadczenia wzajemnego jest
> darowizną" - nie prościej?
Nie.
Bo to coś to będzie coś innego, niż dziesiejsza darowizna.
Proponujesz *w ogóle* przestawić prawo na zupełnie nowe pojęcia,
"od dziś darowizna jest czym innym niż dotąd" (czytaj: również
będzie to dotyczyło czerwonego światła, znaczenia linii na
jezdni, pozwolenia na budowę itede), a to spowoduje, że zgubią się
ci którzy już się z jakimiś "pojęciami w zastosowaniu" spotkali.
Akurat spora część KC jest relatywnie "normalnie" czytelna,
tyle, że trzeba przykładać wagę do czytanych słów.
pzdr, Gotfryd
-
55. Data: 2013-07-24 22:36:15
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 24 Jul 2013, hiki o! wrote:
> On 24.07.2013 17:05, m wrote:
>> c) Hiki będąc złożonym chorobą, prosi Sławka żeby ten mu kupił fajki (za
>> 10zł), daje mu te 10zł czy to na fajki, czy to jako zwrot kosztów.
>
> Nie daje slawkowi tylko kioskarzowi, Slawek to tylko "przelew"
Właśnie zacząłeś "interpretować".
W przepisie nie było żadnych wyjątków dotyczących *dalszych* losów
przekazanych pieniędzy, ich statusu (kto jest właścicielem)
itede.
I teraz albo wyrażasz zgodę na interpretację (co kładzie ideę
"czytelności bez interpretacji"), albo piszesz w miejsce skromnych
1000 plus paru artykułów KC dzieło bijące twórczość Sienkiewicza
na głowę.
pzdr, Gotfryd
-
56. Data: 2013-07-29 13:23:45
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: Sławek <a...@w...pl>
W dniu 24.07.2013 11:58, m pisze:> W dniu 24.07.2013 11:10, Sławek pisze:
>> W dniu 15.07.2013 18:40, witek pisze:
>>> Nie, ale staram sie patrzec na przepisy w sposob w jaki moga zostac
>>> zinterpretowanie, niekoniecznie zgodnie z tym jakbysmy my chcieli zeby
>>> zostaly zinterpretowane.
>>>
>> Sam fakt, że "musisz się starać" "właściwie" interpretować dany
>> przepis świadczy tylko o tym, że ten przepis to bubel prawny.
>> Każdy przepis prawny powinien być jednoznaczny i nie prowadzić
>
> Ale czy to jest możliwe bez wielotomowych, kazuistycznych kodeksów?
>
> Bo IMHO 100% jednoznaczność jest możliwa tylko wtedy, kiedy mamy zapisy
> typu "W przypadku kiedy Sławek daje 10 zł kelnerowi, ten jest
> zobowiązany odprowadzić 2 zł podatku. W przypadku kiedy Sławek daje 10zł
> kelnerowi mówiąc 'daruję Panu', kelner jest zwolniony z darowizny. W
> przypadku kiedy .... ".
>
> Kilka stron żeby opisać relacje między Sławkiem a kelnerem :). Przejdźmy
> do Marka ....
>
> p. m.
Witam,
To jest właśnie zły sposób myślenia. To jest sposób myślenia prowadzący
do biurokracji, nadmiaru regulacji, gmatwania przepisów i tłamszenia
obywateli. To jest sposób myślenia, który powoduje, że biurokrata
staje się obywatelem pierwszej kategorii, a wszyscy inni drugiej.
Wiem, że to nierealne, bo biurokraci podcięliby sobie gałąź na której
siedzą, ale jedyną drogą do uzdrowienia sytuacji jest zwyczajne
wyrzucenie tych wszystkich przepisów do kosza. Wiem "szaleństwo"!
Utrzymanie wyłącznie jednego podatku - podatku VAT.
(Jego wysokość musiałaby wówczas najprawdopodobniej wzrosnąć,
aczkolwiek nie jestem pewien - dlaczego?, powiem krótko i ogólnie,
bo po zwolnieniu armii biurokratów musieliby oni podjąć pracę
w sektorze przedsiębiorstw.)
Skasowanie wszystkich innych podatków i pseudopodatków.
Nie ma pseudopodatków to nie ma przepisów je regulujących, nie ma
urzędników zajmujących się tymi podatkami i nie ma kosztów utrzymania
tej armii urzędników (osób, budynków, sprzętu itp.) nie ma organów
kontrolnych, ale nie ma też kar, obowiązków i straszenia obywateli.
Większość podatków (w tym dochodowy) służy WYŁĄCZNIE utrzymaniu
etatów urzędników obsługujących te podatki!
Są kraje gdzie podatku dochodowego nie ma! I świetnie funkcjonują!
Owszem, w większości to państwa z ropą, ale nie tylko:
http://www.biztok.pl/Zobacz-gdzie-nie-placi-sie-poda
tkow-dochodowych-s6045
Proponuję zerknąć jeszcze na to:
http://podatki.wp.pl/kat,70474,title,Podatek-dochodo
wy-to-relikt-Traca-na-nim-Polska-i-Polacy,wid,156667
86,wiadomosc.html?ticaid=11107c
Nie chcę się tu rozpisywać, więc krótko.
Podatek VAT to jedyny uczciwy podatek pod warunkiem, że jest jedna
stawka na wszystkie towary. Nie ma regulacji typu, że jakiegoś
VATu firma nie może odliczyć, albo może odliczyć pół, ćwierć itp.,
bo to kolejne sztuczki bandyckiego państwa.
Podatek VAT płacą wszyscy (nabywcy końcowi). Zarobisz kasę, to kiedyś
ją wydasz. Jak wydasz, zapłacisz podatek - proste. Nie ma znaczenia
czy zarobiłeś tą kasę legalnie, czy nie. Gdy podatek dochodowy nie
istnieje nikogo nie interesuje jak tą kasę zarobiłeś, czy miałeś
umowę o pracę czy dostałeś kasę od sąsiada, bo pomogłeś wnieść mu
szafę na 3-cie piętro. Pojęcie legalności odnosiłoby się tylko
do czynów zabronionych jak kradzież, wyłudzanie, handel niedozwolonymi
towarami, jak narkotyki, broń itp.
Wiem, że to co piszę to obecnie fantastyka. Ale pętla
fiskalno-biurokratyczna na szyjach obywateli wciąż się zaciska. Kiedyś
ludzie tego już nie wytrzymają. Nie wiem kiedy, za 10 lat, za 100?
Gdy nie wytrzymają skończy się to wojną - krwawą wojną, przy
których obecne zamieszki na bliskim wschodzie to pikuś.
Pytanie na koniec. Ilu urzędników może utrzymać jeden uczciwie pracujący
obywatel? Obecnym władzom wydaje się chyba że nieskończenie dużo.
Podobno Polska to NASZ kraj. NASZ! Tymczasem większość obywateli
jest już tak "zmęczona" ciągłym urzędniczym tłamszeniem, że
wydaje się nam, że nic nie da się z tym zrobić. Urzędnicy się
bronią i będą się bronić. Jak zetnie się gałąź na której siedzą,
zadowoleni nie będą. Ale jak tego nie uda się zrobić demokratycznie,
to skończy się krwawo.
Sławek
P.S. Nie musicie odpowiadać. Ten wątek i tak już zszedł na inne tory.
Po prostu przemyślcie to, a jak nie chcecie przemyśleć to zignorujcie.
-
57. Data: 2013-07-29 13:32:15
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: Sławek <a...@w...pl>
W dniu 24.07.2013 21:05, m pisze:
> W dniu 24.07.2013 19:25, hiki o! pisze:
>>>>>
>>>> Uprościć:
>>>>
>>>> W przypadku kiedy Sławek daje 10 zł komukolwiek, ten ktokolwiek jest
>>>> zobowiązany odprowadzić 1 zł podatku bez wzgledu na intencje
>>>> darującego.
>>>>
>>>> finał.
>>>
>>> Czy ja wiem? Przeanalizujmy sytuację kiedy:
>>>
>>> a) Hiki pożycza Sławkowi 10 zł, Sławek oddaje Hikiemu po tygodniu.
>>
>> pozycza != daje
>
> W zależności od tego, no ... jak to się nazywało ... tej ...
> interpretacji != albo ==
>
>>
>>> b) Hiki daje do potrzymania Sławkowi 10zł które trzyma w ręce, żeby móc
>>> zawiązać buty,
>>
>> To labo Slawek ni ebedzie chcial "dawania do potrzymania" albo zaplaci
>> za potrzymanie...
>
> To ja dziękuję za takie uproszczenie.
>
>>
>>> c) Hiki będąc złożonym chorobą, prosi Sławka żeby ten mu kupił fajki (za
>>> 10zł), daje mu te 10zł czy to na fajki, czy to jako zwrot kosztów.
>>
>> Nie daje slawkowi tylko kioskarzowi, Slawek to tylko "przelew"
>
> Czy nie chcieliśmy unikać interpretacji?
>
> p. m.
Zobaczcie jak się miotacie!
Kombinujecie, aż się gorąco robi.
Tymczasem te wszystkie przepisy powinno się zlikwidować!
Gdy nie ma podatków dochodowych, nie ma od darowizn, od "podcierania
tyłka", to nie ma problemu.
Te wszystkie przepisy i podatki służą tylko armii uzbrojonych po zęby
w paragrafy urzędników. To oni na tym właśnie żerują.
Zmieńcie sposób myślenia, bo inaczej wszyscy utoniemy w tym g...e.
-
58. Data: 2013-07-29 16:19:16
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: sqlwiel <"nick"@googlepoczta.com>
W dniu 2013-07-29 13:32, Sławek pisze:
> Te wszystkie przepisy i podatki służą tylko armii uzbrojonych po zęby
> w paragrafy urzędników. To oni na tym właśnie żerują.
Odkrywca! (q. .ać...) :)
--
Dziękuję. Pozdrawiam. sqlwiel.
-
59. Data: 2013-07-29 21:56:55
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 29 Jul 2013, Sławek wrote:
> W dniu 24.07.2013 11:58, m pisze:
>> Bo IMHO 100% jednoznaczność jest możliwa tylko wtedy, kiedy mamy zapisy
>> typu "W przypadku kiedy Sławek daje 10 zł kelnerowi, ten jest
>> zobowiązany odprowadzić 2 zł podatku. W przypadku kiedy Sławek daje 10zł
>> kelnerowi mówiąc 'daruję Panu', kelner jest zwolniony z darowizny. W
>> przypadku kiedy .... ".
>>
>> Kilka stron żeby opisać relacje między Sławkiem a kelnerem :). Przejdźmy
>> do Marka ....
>>
>> p. m.
> Witam,
>
> To jest właśnie zły sposób myślenia. To jest sposób myślenia prowadzący
> do biurokracji, nadmiaru regulacji [...]
W drugę stronę jest nadmiar interpretacji :>
> Wiem, że to nierealne, bo biurokraci podcięliby sobie gałąź na której
> siedzą, ale jedyną drogą do uzdrowienia sytuacji jest zwyczajne
> wyrzucenie tych wszystkich przepisów do kosza. Wiem "szaleństwo"!
>
> Utrzymanie wyłącznie jednego podatku - podatku VAT.
Moment.
Ale przegiąłeś w drugą stronę - uproszczenie podatkowe wcale NIE
powoduje zniknięcia meritum całego problemu.
Strony cywilnoprawnej znaczy.
Czyli ustalenia, kto jest właścicielem pożyczonych pieniędzy,
czy porąbanie komuś drewna na opał to jest darowizna i tak
dalej.
Zauważ: to, że następuje "przejęcie się" stroną podatkową
danej czynności, wynika *wyłącznie* z tego, że skarbówki
całkiem często stają się egzekutorami wobec błędów
popełnionych przez strony "stosunku".
*ALE*...
Ale właśnie.
Jak nie robią tego skarbówki, w ten sposób "wymuszając"
świadomość "co za umowę w końcu zawarłem", to robią to
Amber Goldy, Kruki tudzież kombinatorzy różnego
autoramentu.
To, że *sam podatek* rzeczywiście *mógłby* być prostszy,
na przykład przy założeniu że jest tylko jeden podatek,
taki jak VAT, wcale NIE powoduje zniknięcia tych wszystkich
dyskusji!
No i teraz clou programu: nie mogłeś sobie wybrać jakiegoś
mniej podatnego na interpretacje i *nie* dającego się prosto
zapisać podatku jak właśnie VAT?
:>
Toć przelewanie z pustego w próżne generuje całkiem sporo
miejsc, w których można jak najbardziej dosłownie ukraść
ten podatek - znaczy zabrać kwoty, które inni podatnicy
wpłacili do skarbu państwa.
Żeby jasność była, VAT *ma* zalety, pierwszą z nich jest
"podatność na kooperację" (nie ma czegoś takiego jak np.
przy podatku obrotowym, kiedy to koncern robiący mydło
i powidło uzyskuje bonus podatkowy wobec łańcuszka drobnych
producentów "cząstkowych").
Ale do wad należy fakt, że płacony jest tam, gdzie się go
*NIE* rozlicza, co powoduje że z pozoru idea jest łatwa,
ale zapisanie w "literze" wychodzi mało czytelnie :)
(inna sprawa, to kwestia wszelkich wyjątków, WSZELKICH,
bo oczywiście powinien być "odliczalny" od "służbowego"
paliwa, pytanie jak bardzo sankcjonować nadużycie
poprzez zużycie "osobiste").
> Skasowanie wszystkich innych podatków i pseudopodatków.
> Nie ma pseudopodatków to nie ma przepisów je regulujących
Fakt.
Ale poprzez takie różne parapodatki państwo usiłuje sterować
gospodarką. A nie bardzo jest jak nakazać wybieranie określonego
sposobu postępowania, za to można "motywować" ekonomicznie
takimi parapodatkami właśnie.
Przykładowo.
Opłata na PFRON, od której można uzyskać zwolnienie pod
warunkiem zatrudnienia inwalidów (w jakimś tam wymaganym
procencie załogi) *jest* narzędziem, które przyczynia się
do "dawania pracy" inwalidom.
Wprowadzenie tzw. "ochrony inwalidów" poprzez utrudnianie
ich zwalniania i nakładanie obowiązków na pracodawcę
działa przeciwnie - będzie powodowało, że istotna część
pracodawców będzie rękoma i nogami broniła się przed
zatrudnianiem inwalidów (ale to ostatnie jest chyba
dla niektórych za trudne).
Jakie inne, SKUTECZNE rozwiązanie, proponujesz w miejsce
parapodatku PFRONowego?
Dopłatę z VATu?
Jednoosobowy szewc ma w tym momencie wystarać się o jedną
szesnastą (etatu) inwalidy, czy jakoś inaczej nie być
"karany" za mało sensowny wymóg zatrudnienia w takim
trybie?
> nie ma
> urzędników zajmujących się tymi podatkami i nie ma kosztów utrzymania
> tej armii urzędników (osób, budynków, sprzętu itp.) nie ma organów
> kontrolnych, ale nie ma też kar, obowiązków i straszenia obywateli.
Obywatele za to nadal płaczą, że wtopili na umowie której
nie przeczytali :)
> Są kraje gdzie podatku dochodowego nie ma! I świetnie funkcjonują!
Owszem, ale są kraje w których nie ma VAT :D
I "dzień wolności podatkowej" mają omal połowę wcześniej niż my.
> Nie chcę się tu rozpisywać, więc krótko.
> Podatek VAT to jedyny uczciwy podatek pod warunkiem, że jest jedna
> stawka na wszystkie towary. Nie ma regulacji typu, że jakiegoś
> VATu firma nie może odliczyć, albo może odliczyć pół, ćwierć itp.,
> bo to kolejne sztuczki bandyckiego państwa.
>
> Podatek VAT płacą wszyscy (nabywcy końcowi).
Jaka sankcja za jednokrotne złapanie na dowożeniu dzieci do
szkoły "służbowym" autem, skoro podejrzenie że podatnik robi
tak nagminnie jest zasadne?
(bo chyba nie powiesz, że jak ktoś dziecko podwozi autobusem
to "słusznie" płaci VAT, a jak służbowym autem to "słusznie"
go unika)
> Zarobisz kasę, to kiedyś
> ją wydasz. Jak wydasz, zapłacisz podatek - proste.
Z pozoru.
Patrz wyżej.
To mogłoby działać, pod warunkiem, że sankcje za "niegospodarcze"
czynności są tak wysokie, że podatnikowi opłaca się trzymanie
np. dwu osobnych aut i w razie "kolizji interesów" jazda tym
"osobistym".
> Nie ma znaczenia
> czy zarobiłeś tą kasę legalnie, czy nie. Gdy podatek dochodowy nie
> istnieje nikogo nie interesuje jak tą kasę zarobiłeś, czy miałeś
> umowę o pracę czy dostałeś kasę od sąsiada
Przecież jak dokonasz czynności "na czarno", to w tym właśnie
momencie *NIE* odprowadzasz VAT.
Nie ma żadnej różnicy w porównaniu do dochodowego.
> Pojęcie legalności odnosiłoby się tylko
> do czynów zabronionych jak kradzież, wyłudzanie, handel niedozwolonymi
> towarami, jak narkotyki, broń itp.
Hola.
Tak jest w przypadku dochodowego właśnie (nie podlegają czynności,
które "nie mogą być przedmiotem zgodnej z prawem umowy" czy jakoś
tak).
Właśnie tu VAT jest ... skuteczniejszy.
Legalność czynności nie ma znaczenia dla opodatkowania (sprawdź
w ustawie!), brak podatku wynika co najwyżej z braku podatnika!
(złodziej podatnikiem nie jest, bo nie "wydaje" a "odbiera",
zaś "sprzedawcy" w tym kontekście brak).
> Wiem, że to co piszę to obecnie fantastyka. Ale pętla
> fiskalno-biurokratyczna na szyjach obywateli wciąż się zaciska.
Zgadza się.
Ale to jest niezależne od komplikacji podatków :)
> Kiedyś
> ludzie tego już nie wytrzymają. Nie wiem kiedy, za 10 lat, za 100? Gdy
> nie wytrzymają skończy się to wojną - krwawą wojną, przy których obecne
> zamieszki na bliskim wschodzie to pikuś.
Dla porządku dodaj, że imperia upadały w wyniku "najazdu Wandali"
albo innych Hunów. Prymitywna siła wygrywa z organizacją państwową,
zbyt zajętą utrzymywaniem w ryzach własnych obywateli :>
> P.S. Nie musicie odpowiadać.
No myślałby kto że zabronisz ;)
pzdr, Gotfryd
-
60. Data: 2013-07-30 13:15:07
Temat: Re: Wedlug organow skarbowych... (cross, FUW)
Od: Sławek <a...@w...pl>
W dniu 29.07.2013 21:56, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Mon, 29 Jul 2013, Sławek wrote:
>
[ciach]
> Ale przegiąłeś w drugą stronę - uproszczenie podatkowe wcale NIE
> powoduje zniknięcia meritum całego problemu.
> Strony cywilnoprawnej znaczy.
> Czyli ustalenia, kto jest właścicielem pożyczonych pieniędzy,
> czy porąbanie komuś drewna na opał to jest darowizna i tak
> dalej.
>
> Zauważ: to, że następuje "przejęcie się" stroną podatkową
> danej czynności, wynika *wyłącznie* z tego, że skarbówki
> całkiem często stają się egzekutorami wobec błędów
> popełnionych przez strony "stosunku".
> *ALE*...
> Ale właśnie.
> Jak nie robią tego skarbówki, w ten sposób "wymuszając"
> świadomość "co za umowę w końcu zawarłem", to robią to
> Amber Goldy, Kruki tudzież kombinatorzy różnego
> autoramentu.
> To, że *sam podatek* rzeczywiście *mógłby* być prostszy,
> na przykład przy założeniu że jest tylko jeden podatek,
> taki jak VAT, wcale NIE powoduje zniknięcia tych wszystkich
> dyskusji!
>
> No i teraz clou programu: nie mogłeś sobie wybrać jakiegoś
> mniej podatnego na interpretacje i *nie* dającego się prosto
> zapisać podatku jak właśnie VAT?
> :>
> Toć przelewanie z pustego w próżne generuje całkiem sporo
> miejsc, w których można jak najbardziej dosłownie ukraść
> ten podatek - znaczy zabrać kwoty, które inni podatnicy
> wpłacili do skarbu państwa.
> Żeby jasność była, VAT *ma* zalety, pierwszą z nich jest
> "podatność na kooperację" (nie ma czegoś takiego jak np.
> przy podatku obrotowym, kiedy to koncern robiący mydło
> i powidło uzyskuje bonus podatkowy wobec łańcuszka drobnych
> producentów "cząstkowych").
> Ale do wad należy fakt, że płacony jest tam, gdzie się go
> *NIE* rozlicza, co powoduje że z pozoru idea jest łatwa,
> ale zapisanie w "literze" wychodzi mało czytelnie :)
> (inna sprawa, to kwestia wszelkich wyjątków, WSZELKICH,
> bo oczywiście powinien być "odliczalny" od "służbowego"
> paliwa, pytanie jak bardzo sankcjonować nadużycie
> poprzez zużycie "osobiste").
>
>> Skasowanie wszystkich innych podatków i pseudopodatków.
>> Nie ma pseudopodatków to nie ma przepisów je regulujących
>
> Fakt.
> Ale poprzez takie różne parapodatki państwo usiłuje sterować
> gospodarką. A nie bardzo jest jak nakazać wybieranie określonego
> sposobu postępowania, za to można "motywować" ekonomicznie
> takimi parapodatkami właśnie.
Państwo nie umie sterować własnymi firmami. Większość przynosi straty.
Są zbiurokratyzowane, skorumpowane i ... szkoda słów.
Tak samo wygląda sterowanie gospodarką kraju.
>
> Przykładowo.
> Opłata na PFRON, od której można uzyskać zwolnienie pod
> warunkiem zatrudnienia inwalidów (w jakimś tam wymaganym
> procencie załogi) *jest* narzędziem, które przyczynia się
> do "dawania pracy" inwalidom.
> Wprowadzenie tzw. "ochrony inwalidów" poprzez utrudnianie
> ich zwalniania i nakładanie obowiązków na pracodawcę
> działa przeciwnie - będzie powodowało, że istotna część
> pracodawców będzie rękoma i nogami broniła się przed
> zatrudnianiem inwalidów (ale to ostatnie jest chyba
> dla niektórych za trudne).
>
> Jakie inne, SKUTECZNE rozwiązanie, proponujesz w miejsce
> parapodatku PFRONowego?
> Dopłatę z VATu?
> Jednoosobowy szewc ma w tym momencie wystarać się o jedną
> szesnastą (etatu) inwalidy, czy jakoś inaczej nie być
> "karany" za mało sensowny wymóg zatrudnienia w takim
> trybie?
Należałoby całkowicie zmienić sposób finansowania tychże
instytucji (jak wspomniany PFRON).
>
>> nie ma
>> urzędników zajmujących się tymi podatkami i nie ma kosztów utrzymania
>> tej armii urzędników (osób, budynków, sprzętu itp.) nie ma organów
>> kontrolnych, ale nie ma też kar, obowiązków i straszenia obywateli.
>
> Obywatele za to nadal płaczą, że wtopili na umowie której
> nie przeczytali :)
Mimo istnienia tysięcy przepisów obywatele nadal nie są chronieni
i nigdy nie będą chronieni przed takimi umowami. Jeśli ktoś nie
czyta umów sam jest sobie winien.
Ale!
Przepisy prawne tworzone przez Państwo także spełniają rolę umów.
Są to umowy Państwa z Obywatelami. Jednak w tym przypadku tylko
Państwo "podpisuje" te umowy, a Obywatel MUSI się do nich dostosować,
czy tego chce, czy nie. Jak się nie dostosuje jest karany w myśl
powiedzenia, że "nieznajomość prawa szkodzi". A czymże jest ta
nieznajomość prawa? Nie przeczytałeś kodeksów, albo ustaw, czyli
nie przeczytałeś umowy!
Państwo chce mnie chronić przed umowami z innymi podmiotami,
a kto mnie ochroni przed samym Państwem?
Wystarczy spojrzeć na te fakty z innej perspektywy, aby dostrzec,
że tzw. "szary obywatel" tak naprawdę jest tylko owcą do strzyżenia.
A Państwo go chroni tylko pozornie.
>
>> Są kraje gdzie podatku dochodowego nie ma! I świetnie funkcjonują!
>
> Owszem, ale są kraje w których nie ma VAT :D
> I "dzień wolności podatkowej" mają omal połowę wcześniej niż my.
>
>> Nie chcę się tu rozpisywać, więc krótko.
>> Podatek VAT to jedyny uczciwy podatek pod warunkiem, że jest jedna
>> stawka na wszystkie towary. Nie ma regulacji typu, że jakiegoś
>> VATu firma nie może odliczyć, albo może odliczyć pół, ćwierć itp.,
>> bo to kolejne sztuczki bandyckiego państwa.
>>
>> Podatek VAT płacą wszyscy (nabywcy końcowi).
>
> Jaka sankcja za jednokrotne złapanie na dowożeniu dzieci do
> szkoły "służbowym" autem, skoro podejrzenie że podatnik robi
> tak nagminnie jest zasadne?
> (bo chyba nie powiesz, że jak ktoś dziecko podwozi autobusem
> to "słusznie" płaci VAT, a jak służbowym autem to "słusznie"
> go unika)
A po co sankcje? Czy wszystko trzeba sankcjonować?
Dzisiaj mam sankcje, za to, że podwiozłem dziecko do szkoły
służbowym samochodem (a może i tak przejeżdżam koło szkoły
wykonując codzienne czynności służbowe), jutro sankcje
za to że zadzwoniłem do żony ze służbowej komórki, a potem
sankcje za to, że zapisałem sobie notatkę w prywatnym
notesie służbowym długopisem. Te sankcje to absurdy. Wszystkie!
Mają one na celu wyłącznie ograniczyć swobodę obywatelską
i nabijanie kasy biurokratom.
Widzę wyjście. Brak jakichkolwiek odliczeń VAT.
>
>> Zarobisz kasę, to kiedyś
>> ją wydasz. Jak wydasz, zapłacisz podatek - proste.
>
> Z pozoru.
> Patrz wyżej.
> To mogłoby działać, pod warunkiem, że sankcje za "niegospodarcze"
> czynności są tak wysokie, że podatnikowi opłaca się trzymanie
> np. dwu osobnych aut i w razie "kolizji interesów" jazda tym
> "osobistym".
>
>> Nie ma znaczenia
>> czy zarobiłeś tą kasę legalnie, czy nie. Gdy podatek dochodowy nie
>> istnieje nikogo nie interesuje jak tą kasę zarobiłeś, czy miałeś
>> umowę o pracę czy dostałeś kasę od sąsiada
>
> Przecież jak dokonasz czynności "na czarno", to w tym właśnie
> momencie *NIE* odprowadzasz VAT.
> Nie ma żadnej różnicy w porównaniu do dochodowego.
>
Skoro tak trudno jest wyegzekwować podatek od usług, to
być może VAT nie powinien być podatkiem od towarów i usług,
a jedynie od towarów. W zamian nie podlegałby odliczeniom.
Skoro można zwolnić z VAT-u usługi Poczty Polskiej, to można
wszystkim za wszystkie usługi.
>> Pojęcie legalności odnosiłoby się tylko
>> do czynów zabronionych jak kradzież, wyłudzanie, handel niedozwolonymi
>> towarami, jak narkotyki, broń itp.
>
> Hola.
> Tak jest w przypadku dochodowego właśnie (nie podlegają czynności,
> które "nie mogą być przedmiotem zgodnej z prawem umowy" czy jakoś
> tak).
> Właśnie tu VAT jest ... skuteczniejszy.
> Legalność czynności nie ma znaczenia dla opodatkowania (sprawdź
> w ustawie!), brak podatku wynika co najwyżej z braku podatnika!
> (złodziej podatnikiem nie jest, bo nie "wydaje" a "odbiera",
> zaś "sprzedawcy" w tym kontekście brak).
Wprowadzenie jednego podatku wiązałoby się z całkowitym wywróceniem
obecnego bałaganu fiskalno-biurokratycznego do góry nogami.
To oczywiste!
I ... nierealne. Wiem.
Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wyrwać od ludzi więcej.
A najłatwiej jest zrobić to mając władzę i narzędzia prawne w ręku.
>
>> Wiem, że to co piszę to obecnie fantastyka. Ale pętla
>> fiskalno-biurokratyczna na szyjach obywateli wciąż się zaciska.
>
> Zgadza się.
> Ale to jest niezależne od komplikacji podatków :)
A od czego?
>
>> Kiedyś
>> ludzie tego już nie wytrzymają. Nie wiem kiedy, za 10 lat, za 100? Gdy
>> nie wytrzymają skończy się to wojną - krwawą wojną, przy których
>> obecne zamieszki na bliskim wschodzie to pikuś.
>
> Dla porządku dodaj, że imperia upadały w wyniku "najazdu Wandali"
> albo innych Hunów. Prymitywna siła wygrywa z organizacją państwową,
> zbyt zajętą utrzymywaniem w ryzach własnych obywateli :>
Owszem historia lubi się powtarzać, ale jej przebieg jest tylko
ogólnie podobny.
>
>> P.S. Nie musicie odpowiadać.
>
> No myślałby kto że zabronisz ;)
:)
>
> pzdr, Gotfryd
Na koniec.
Wiem, że dyskusja na temat jednego podatku w zasadzie jest jałowa
i pozbawiona realności w obecnym systemie prawnym. Jednak chciałem
w ten sposób pokazać, że można spojrzeć na te problemy z innej strony.
Jednak czy jest możliwa stopniowa zmiana i upraszanie systemu
podatkowego dążąc do tak drastycznego jego uproszczenia, to mam
wątpliwości. Wielokrotnie słyszeliśmy od polityków o upraszaniu
prawa, ograniczaniu biurokracji itp zapewnienia, a efekt ...
jest odwrotny!
Sławek