-
21. Data: 2012-06-04 20:23:53
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 4 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> W dniu 04.06.2012 13:57, Gotfryd Smolik news pisze:
>> On Sat, 2 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>>
>>> Czyli jednym słowem, bez zawarcia SC nie wolno prowadzić wspólnej
>>> reklamy czy też wykorzystywać wspólnych numerów telefonów?
>>
>> A ten wniosek to niby skad?
>
> No z wypowiedzi na grupie, w tym twoich.
Linki, albo napiszę że to Twoje wymysły.
pzdr, Gotfryd
-
22. Data: 2012-06-04 20:45:50
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 4 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> założenie: jest sobie kilka osób, które chcą świadczyć identyczne usługi
> pod wspólnym szyldem, bez zobowiązań wobec innych i bez
> odpowiedzialności za poczynania innych.
No to pisałem: goto Wysoki Sejm, Warszawa, Wiejska ilestam.
Spółka partnerska jak nic.
I to nie mój pomysł, żeby tylko lekarze, adwokaci i inne "wolne
zawody" mogły w tej formie działać.
[...rozwiazanie "bezspółkowe", czyli bez współwłasnosci łacznej...]
>> Koszty. Koszty papierkologii plus ryzyko większej liczby
>> miejsc w których można się czegos czepiać.
>
> No właśnie o to chodzi, żeby nie było żadnych kosztów, bo sprawa jest
> niskodochodowa, dorywcza i dodatkowa.
Reklamacje jak wyżej.
> No podział przychodu jest bardzo prosty.
Nie mówię ze nie.
> Co do kosztów to też wspólne koszty to ew. numer telefonu + strona
> internetowa. Mogą być na osobę X, a refakturowane najwyżej wg jakiegoś
> klucza na pozostałe.
przeszukaj archiwa.
Wyraznie przypominałem - sa wyroki, że to ma być *pomiar*, nie może
być żaden "klucz".
Czyli wykaz rozmów i odhaczasz: "Józek, Józek, Adam, Józek,... o, a tu
nie wiem kto czyli wylot z kosztów, Józek, Zdzisiek, Adam..."
> Te koszty generalnie i tak osoba X by poniosła
> działając samotnie.
I dostałaby kwit z rozliczeniem.
Oczywiscie.
> No ale tu nie chodzi o rozmach w stylu barów u MacDonalda, a o ,,kilku
> drobnych przedsiębiorców chce świadczyć drobne usługi dla ludności''
No i co ja mam na to poradzić, że ten sam problem występuje jak
kilku sasiadów chce "podzielic się internetem" (z przykładowych
rozwiazań, pomijajac że współczesnie wystapi problem z zawarciem
takiem umowy przez "nieformalnych") bez zakładania DG i papierkologii?
Zawiaża stowarzyszenie, księgowosc uproszczona (nie KPiR, a PK,
ale "uproszczona") i już wolno, "dopełniajac obowiazków".
>> A teraz przemysl, czy do SC czasem nie dołożysz mniej ;)
>
> Nie, SC odpada i jakiekolwiek inne prawne związki odpadają. Ludzie chcą
> w to wejść pod warunkiem, że nie będą mieli żadnych zobowiązań
No to jeszcze jest wersja "i tak nikt się nie przyczepi".
IMVHO dosc prawdopodobna, ale "niegwarantowana".
BTW: przykład telefon. Kontrola zadała mi oczywiscie pytanie: czym
mam osobny telefon do rozmów osobistych. No mam, a co.
To ja się po dobroci pytam, czy jak Adam ze Zdziskiem (coby cały
alfabet objac) postawia we wspólnie wynajmowanym biurze dwa
telefony, to jest jak się przyczepić tego, że każdy wrzuca "swój"
telefon w koszty?
Idę oczywiscie w stronę maksymalizacji "pomiaru" i udokumentowania
podziału, w 100% się nie da, ale w mysl zasady "chyba nikt się nie
przyczepi" :P pozostaje sprawa wynagrodzenia sekretarki i wynajmu
pomieszczenia.
BTW: zauważ, że brak "wspónosci" np. przy zatrudnianiu sekretarki
powoduje ciekawe efekty uboczne. Niech np. zginie jakis "papier"
przy zwolnieniu chorobowym, ale tylko od jednego przedsiębiorcy.
> No a w takim razie opcja ,,robimy pod szyldem osoby X, która podzleca
> wyjazdy do klienta pozostałym'' by nie mogła przejść?
A to przystaje jakos do (cytat):
"bez zobowiązań wobec innych i bez odpowiedzialności za
poczynania innych"?
Bo albo czytać nie umiem, albo miotasz się między pomysłami,
lekko sprzecznymi wewnętrznie ;)
> Pewnie nie
Rozdział "umowa agencyjna".
> pewnie skoro pozostali są przedsiębiorcami, to nie mogą wystawić
> paragonu/faktury jako X?
>
> ATPO: A jak zleceniobiorca-cywil(nieprzedsiębiorca) jedzie do klienta
> w imieniu X, to może wystawić dokument księgowy i zainkasować opłatę
> w imieniu X?
Sam sobie (chyba) odpowiedziałes.
pzdr, Gotfryd
-
23. Data: 2012-06-05 13:13:29
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 04.06.2012 20:23, Gotfryd Smolik news pisze:
>>> A ten wniosek to niby skad?
>> No z wypowiedzi na grupie, w tym twoich.
> Linki, albo napiszę że to Twoje wymysły.
Wyłącz tryb wojny. Rozmawiasz ze mną. Ja nie chcę ci niczego udowodnić,
ja cię próbuję zrozumieć, na razie było o tym, jak zrozumiałem.
Nie jest łatwe zrozumienie ciebie, bo już choćby w liście obok mnie
odsyłasz na wiejską i mówisz że potrzebuję spółki partnerskiej, a tego
nie ma dla przedsiębiorców.
Więc proszę, wyłącz tryb walki i pomóż zrozumieć swój przekaz.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
24. Data: 2012-06-05 13:37:53
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 04.06.2012 20:45, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Mon, 4 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>> założenie: jest sobie kilka osób, które chcą świadczyć identyczne usługi
>> pod wspólnym szyldem, bez zobowiązań wobec innych i bez
>> odpowiedzialności za poczynania innych.
> No to pisałem: goto Wysoki Sejm, Warszawa, Wiejska ilestam.
> Spółka partnerska jak nic.
No to wysnułem wniosek, że obecnie się nie da, to się zezłościłeś :D
> I to nie mój pomysł, żeby tylko lekarze, adwokaci i inne "wolne
> zawody" mogły w tej formie działać.
A ja nie mówię, że twój, szukam rozwiązania. I próbuję zrozumieć
podrzucane wiadomości.
>> Co do kosztów to też wspólne koszty to ew. numer telefonu + strona
>> internetowa. Mogą być na osobę X, a refakturowane najwyżej wg jakiegoś
>> klucza na pozostałe.
> przeszukaj archiwa.
> Wyraznie przypominałem - sa wyroki, że to ma być *pomiar*, nie może
> być żaden "klucz".
> Czyli wykaz rozmów i odhaczasz: "Józek, Józek, Adam, Józek,... o, a tu
> nie wiem kto czyli wylot z kosztów, Józek, Zdzisiek, Adam..."
A jak wszystkie rozmowy są przekierowane do X, a on ,,rozdaje'' zlecenia
potem?
Albo większość rozmów tak jest, Y i Z mają przekierowanie potem?
Zresztą, koszt takiego numeru to ja wiem, z 6zł miesięcznie, więc można
nie brać w koszta i już. Fakt, że przekierowania do konkretnej osoby
kosztują dodatkowo, ale jak ma być zadyma, można olać.
>>> A teraz przemysl, czy do SC czasem nie dołożysz mniej ;)
>> Nie, SC odpada i jakiekolwiek inne prawne związki odpadają. Ludzie chcą
>> w to wejść pod warunkiem, że nie będą mieli żadnych zobowiązań
> No to jeszcze jest wersja "i tak nikt się nie przyczepi".
> IMVHO dosc prawdopodobna, ale "niegwarantowana".
A jeśli akurat się przyczepi, to co grozi?
> BTW: przykład telefon. Kontrola zadała mi oczywiscie pytanie: czym
> mam osobny telefon do rozmów osobistych. No mam, a co.
> To ja się po dobroci pytam, czy jak Adam ze Zdziskiem (coby cały
> alfabet objac) postawia we wspólnie wynajmowanym biurze dwa
> telefony, to jest jak się przyczepić tego, że każdy wrzuca "swój"
> telefon w koszty?
No telefony każdy ma swoje, bo każdy jest gdzie indziej w terenie.
Numer do przyjmowania to numer wirtualny z przekierowaniem na jednego z
nich.
> Idę oczywiscie w stronę maksymalizacji "pomiaru" i udokumentowania
> podziału, w 100% się nie da, ale w mysl zasady "chyba nikt się nie
> przyczepi" :P pozostaje sprawa wynagrodzenia sekretarki i wynajmu
> pomieszczenia.
Sekretarką byłby jeden z nich (rotacyjnie, choć głównie X), a
pomieszczeń wspólnych brak. Usługi u klienta.
>> No a w takim razie opcja ,,robimy pod szyldem osoby X, która podzleca
>> wyjazdy do klienta pozostałym'' by nie mogła przejść?
> A to przystaje jakos do (cytat):
> "bez zobowiązań wobec innych i bez odpowiedzialności za
> poczynania innych"?
No lekko zaczyna się psuć, ale nie tak, jak w SC. Jak pojedzie jako
podwykonawca X, to nie weźmie kredytu, nie zamówi towaru itp. No w tej
konkretnie sprawie robi na markę X i jak coś skopie, to pewnie X
oberwie. Ale całościowo nie jest to osobny byt jak SC, gdzie jak sam
pisałeś, może dowolne coś zmalować i winni są wszyscy.
> Bo albo czytać nie umiem, albo miotasz się między pomysłami,
> lekko sprzecznymi wewnętrznie ;)
No owszem, lekko modyfikowałem tu temat, że jak się nie da na warunkach
j.w. to choć na tyle.
>> Pewnie nie
> Rozdział "umowa agencyjna".
Bazując na:
http://www.prawnik24.pl/kodekscywilny/prawnik_kodeks
_cywilny_34.htm
to nie łapię, bo:
Art. 758 [Pojęcie] § 1. Przez umowę agencyjną przyjmujący zlecenie
(agent) zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa,
do stałego pośredniczenia, za wynagrodzeniem, przy zawieraniu z
klientami umów na rzecz dającego zlecenie przedsiębiorcy albo do
zawierania ich w jego imieniu.
§ 2. Do zawierania umów w imieniu dającego zlecenie oraz do odbierania
dla niego oświadczeń agent jest uprawniony tylko wtedy, gdy ma do tego
umocowanie.
I nic z tego nie rozumiem. Wygląda, że Agent ma zawierać umowy w moim
imieniu. A tu ma być coś innego, ma jeździć, wykonać usługę, a potem
skasować pieniądze i wystawić rachunek, a ostatecznie jeszcze zabrać
sobie te pieniądze (ale to już powiedzmy po jakimś miesięcznym
rozliczeniu ile jeździł).
Niestety język prawny jest dla mnie koszmarem.
>
>> pewnie skoro pozostali są przedsiębiorcami, to nie mogą wystawić
>> paragonu/faktury jako X?
>>
>> ATPO: A jak zleceniobiorca-cywil(nieprzedsiębiorca) jedzie do klienta
>> w imieniu X, to może wystawić dokument księgowy i zainkasować opłatę
>> w imieniu X?
>
> Sam sobie (chyba) odpowiedziałes.
>
> pzdr, Gotfryd
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
25. Data: 2012-06-05 13:38:20
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 04.06.2012 20:45, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Mon, 4 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>> założenie: jest sobie kilka osób, które chcą świadczyć identyczne usługi
>> pod wspólnym szyldem, bez zobowiązań wobec innych i bez
>> odpowiedzialności za poczynania innych.
> No to pisałem: goto Wysoki Sejm, Warszawa, Wiejska ilestam.
> Spółka partnerska jak nic.
No to wysnułem wniosek, że obecnie się nie da, to się zezłościłeś :D
> I to nie mój pomysł, żeby tylko lekarze, adwokaci i inne "wolne
> zawody" mogły w tej formie działać.
A ja nie mówię, że twój, szukam rozwiązania. I próbuję zrozumieć
podrzucane wiadomości.
>> Co do kosztów to też wspólne koszty to ew. numer telefonu + strona
>> internetowa. Mogą być na osobę X, a refakturowane najwyżej wg jakiegoś
>> klucza na pozostałe.
> przeszukaj archiwa.
> Wyraznie przypominałem - sa wyroki, że to ma być *pomiar*, nie może
> być żaden "klucz".
> Czyli wykaz rozmów i odhaczasz: "Józek, Józek, Adam, Józek,... o, a tu
> nie wiem kto czyli wylot z kosztów, Józek, Zdzisiek, Adam..."
A jak wszystkie rozmowy są przekierowane do X, a on ,,rozdaje'' zlecenia
potem?
Albo większość rozmów tak jest, Y i Z mają przekierowanie potem?
Zresztą, koszt takiego numeru to ja wiem, z 6zł miesięcznie, więc można
nie brać w koszta i już. Fakt, że przekierowania do konkretnej osoby
kosztują dodatkowo, ale jak ma być zadyma, można olać.
>>> A teraz przemysl, czy do SC czasem nie dołożysz mniej ;)
>> Nie, SC odpada i jakiekolwiek inne prawne związki odpadają. Ludzie chcą
>> w to wejść pod warunkiem, że nie będą mieli żadnych zobowiązań
> No to jeszcze jest wersja "i tak nikt się nie przyczepi".
> IMVHO dosc prawdopodobna, ale "niegwarantowana".
A jeśli akurat się przyczepi, to co grozi?
> BTW: przykład telefon. Kontrola zadała mi oczywiscie pytanie: czym
> mam osobny telefon do rozmów osobistych. No mam, a co.
> To ja się po dobroci pytam, czy jak Adam ze Zdziskiem (coby cały
> alfabet objac) postawia we wspólnie wynajmowanym biurze dwa
> telefony, to jest jak się przyczepić tego, że każdy wrzuca "swój"
> telefon w koszty?
No telefony każdy ma swoje, bo każdy jest gdzie indziej w terenie.
Numer do przyjmowania to numer wirtualny z przekierowaniem na jednego z
nich.
> Idę oczywiscie w stronę maksymalizacji "pomiaru" i udokumentowania
> podziału, w 100% się nie da, ale w mysl zasady "chyba nikt się nie
> przyczepi" :P pozostaje sprawa wynagrodzenia sekretarki i wynajmu
> pomieszczenia.
Sekretarką byłby jeden z nich (rotacyjnie, choć głównie X), a
pomieszczeń wspólnych brak. Usługi u klienta.
>> No a w takim razie opcja ,,robimy pod szyldem osoby X, która podzleca
>> wyjazdy do klienta pozostałym'' by nie mogła przejść?
> A to przystaje jakos do (cytat):
> "bez zobowiązań wobec innych i bez odpowiedzialności za
> poczynania innych"?
No lekko zaczyna się psuć, ale nie tak, jak w SC. Jak pojedzie jako
podwykonawca X, to nie weźmie kredytu, nie zamówi towaru itp. No w tej
konkretnie sprawie robi na markę X i jak coś skopie, to pewnie X
oberwie. Ale całościowo nie jest to osobny byt jak SC, gdzie jak sam
pisałeś, może dowolne coś zmalować i winni są wszyscy.
> Bo albo czytać nie umiem, albo miotasz się między pomysłami,
> lekko sprzecznymi wewnętrznie ;)
No owszem, lekko modyfikowałem tu temat, że jak się nie da na warunkach
j.w. to choć na tyle.
>> Pewnie nie
> Rozdział "umowa agencyjna".
Bazując na:
http://www.prawnik24.pl/kodekscywilny/prawnik_kodeks
_cywilny_34.htm
to nie łapię, bo:
Art. 758 [Pojęcie] § 1. Przez umowę agencyjną przyjmujący zlecenie
(agent) zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa,
do stałego pośredniczenia, za wynagrodzeniem, przy zawieraniu z
klientami umów na rzecz dającego zlecenie przedsiębiorcy albo do
zawierania ich w jego imieniu.
§ 2. Do zawierania umów w imieniu dającego zlecenie oraz do odbierania
dla niego oświadczeń agent jest uprawniony tylko wtedy, gdy ma do tego
umocowanie.
I nic z tego nie rozumiem. Wygląda, że Agent ma zawierać umowy w moim
imieniu. A tu ma być coś innego, ma jeździć, wykonać usługę, a potem
skasować pieniądze i wystawić rachunek, a ostatecznie jeszcze zabrać
sobie te pieniądze (ale to już powiedzmy po jakimś miesięcznym
rozliczeniu ile jeździł).
Niestety język prawny jest dla mnie koszmarem.
>> ATPO: A jak zleceniobiorca-cywil(nieprzedsiębiorca) jedzie do klienta
>> w imieniu X, to może wystawić dokument księgowy i zainkasować opłatę
>> w imieniu X?
>
> Sam sobie (chyba) odpowiedziałes.
Tzn? Nie może?
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
26. Data: 2012-06-05 13:46:55
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 5 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> W dniu 04.06.2012 20:23, Gotfryd Smolik news pisze:
>>>> A ten wniosek to niby skad?
>>> No z wypowiedzi na grupie, w tym twoich.
>> Linki, albo napiszę że to Twoje wymysły.
>
> Wyłącz tryb wojny.
Ale to nie jest tryb wojny.
To jest tryb przezornosci przed pretensjami o to że Ci
zarzucam iż to wymysły ;>
Po prostu - sugeruję, ze nigdy i nigdzie nie dałem podstaw do
wyciagania takiej tezy jak piszesz z moich postów.
WOLNO bez spółki ponosic wspólne koszty, tyle że:
- jest to uciażliwe
- wymaga udokumentowania
- a i tak naraża na zarzuty co do kryterium podziału.
Z tego wcale nie wynika ze NIE WOLNO.
Wolno, tylko drogo wychodzi (wliczajac koszty ryzyka).
W przypadku przychodów jeszcze dochodzi pilnowanie, żeby zawsze
było jasne *kto* przyjał zlecenie. Zdzisiek może przyjać
zlecenie dla Ryska, rzecz jasna (z dodatkowym pytaniem,
czy nie powinni sobie wzajemnie faktur za to wystawiać,
skoro twierdza że NIE DZIALAJA RAZEM :>)
Ale oczywiscie moga (i US też może się przyczepić wyceny
tego wzajemnego swiadczenia).
I teraz Ty mi piszesz, że Z MOICH wypowiedzi wywnioskowałes
że NIE WOLNO.
Co ja mogę zrobić innego, niż zażadać podstaw?
> Nie jest łatwe zrozumienie ciebie, bo już choćby w liście obok mnie
> odsyłasz na wiejską i mówisz że potrzebuję spółki partnerskiej, a tego
> nie ma dla przedsiębiorców.
No bo tak jest.
Po prostu, nie będac "wolnym zawodem", nie mamy dostępu do mechanizmu
którego szukasz.
Ustawodawca pozwolił na to prawnikom, lekarzom i podobnym, a byle
szewcowi lub programiscie - nie.
Bo nie.
I co mam na to poradzić?
Pozostaje inna spółka, czy to cywilna czy handlowa, albo walka
z podziałem każdego papierka *przed* "zaliczeniem" (w koszty,
do odliczenia VAT itede), co jak poprzednio (generuje koszty,
w tym ryzyko).
pzdr, Gotfryd
-
27. Data: 2012-06-05 14:32:23
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 5 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> W dniu 04.06.2012 20:45, Gotfryd Smolik news pisze:
>> Spółka partnerska jak nic.
>
> No to wysnułem wniosek, że obecnie się nie da, to się zezłościłeś :D
Nie wiem jaki wniosek wysnułes, ale napisałes co innego i na to
się zezłosciłem :]
Bo to, że nie można użyć spółki partnerskiej, nie znaczy, że
nie wolno prowadzić jakichs czynnosci wspólnie.
Można, można i założyć SC i nie zakładać SC.
A że nie zakładanie SC wyjdzie drożej niż założenie SC, w szczególnosci
niesie ryzyko "przyczepienia się" do wyceny podziału, to już
zupełnie inna sprawa.
Nie wiem, nie widzisz, nie chcesz widzieć, masz to gdzies,
ale piszesz bez logiki.
Marudzisz, że ktos chce pojechac na drugi koniec kraju, ale
samochód (SC) jest za drogi. Na uwagę że intercity ("bez SC")
wyjdzie jeszcze drożej, piszesz że wychodzi ci że nie wolno
jezdzić intercity.
No i jak się tu nie wkurzyć?
> A ja nie mówię, że twój, szukam rozwiązania. I próbuję zrozumieć
> podrzucane wiadomości.
Jak wyżej.
Nie ma dobrego pomysłu, ja nie znam.
Poza wersja że "jakos to będzie i nikt się nie przyczepi"
(tudzież ryzykiem, że jednak...)
> A jak wszystkie rozmowy są przekierowane do X, a on ,,rozdaje'' zlecenia
> potem?
Było o tym, że nie ma być wzajemnych zobowiazań czy jakos tak.
A proponujesz zwyczajna umowe agencyjna (chyba już pisałem).
> Zresztą, koszt takiego numeru to ja wiem, z 6zł miesięcznie, więc można
> nie brać w koszta i już.
6zł? No to nie widzę problemu.
>> No to jeszcze jest wersja "i tak nikt się nie przyczepi".
>> IMVHO dosc prawdopodobna, ale "niegwarantowana".
>
> A jeśli akurat się przyczepi, to co grozi?
A to zależy, o "podziale" czego mówimy.
Jak 6 zł, to nie widzę problemu :>
> No telefony każdy ma swoje, bo każdy jest gdzie indziej w terenie.
> Numer do przyjmowania to numer wirtualny z przekierowaniem na jednego
> z nich.
...i on ma być zleceniodawca?
(jak to się ma do "braku zobowiazan"?)
> pomieszczeń wspólnych brak. Usługi u klienta.
No to wiele zmienia.
Mianowicie prawie nie ma kosztów, z tego co piszesz.
> No lekko zaczyna się psuć, ale nie tak, jak w SC.
Tyle, że dopiero na deser napisałes, że w zasadzie nie ma tych
elementów wspólnych :]
>>> Pewnie nie
>> Rozdział "umowa agencyjna".
>
> Bazując na:
> http://www.prawnik24.pl/kodekscywilny/prawnik_kodeks
_cywilny_34.htm
> to nie łapię, bo:
>
>
> Art. 758 [Pojęcie] § 1. Przez umowę agencyjną przyjmujący zlecenie
> (agent) zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa,
> do stałego pośredniczenia, za wynagrodzeniem, przy zawieraniu z
> klientami umów na rzecz dającego zlecenie przedsiębiorcy albo do
> zawierania ich w jego imieniu.
No a kim byłby ten gosc, co odbiera rozmowy?
Dyspozytorem - pracownikiem pozostałych czy dyspozytorem -
zleceniodawca?
> I nic z tego nie rozumiem. Wygląda, że Agent ma zawierać umowy w moim
> imieniu. A tu ma być coś innego, ma jeździć, wykonać usługę,
Dobrze.
To jak okreslisz rolę "tego z telefonem"?
Bo zaczyna wychodzić, że do tego ogranicza się cały problem (plus sprawa
zmowy cenowej ewentualnie).
pzdr, Gotfryd
-
28. Data: 2012-06-05 16:51:16
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 04.06.2012 19:02, SDD pisze:
>
> Z jego uslug korzystaja hydraulicy, ktorzy w zamian za miesieczna "dolę"
> - (50, 100, 1000 zl - w zaleznosci od wielkosci i specyfiki rynku) moga
> liczyc na nieustanny doplyw zlecen, od zglaszajacych sie Klientow.
No tylko jest jeden problem główny:
a) jadąc do klienta muszą u niego skasować kasiurkę i wystawić
paragon/fakturę, a robiąc pod kogoś, musieliby w jego imieniu, tu jest
problem.
I problem poboczny:
b) robią na markę tego ,,głównego''.
c) jak się ,,głównemu'' znudzi to mają problem.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
29. Data: 2012-06-05 16:59:35
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 05.06.2012 13:46, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Tue, 5 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>> W dniu 04.06.2012 20:23, Gotfryd Smolik news pisze:
>>>>> A ten wniosek to niby skad?
>>>> No z wypowiedzi na grupie, w tym twoich.
>>> Linki, albo napiszę że to Twoje wymysły.
>> Wyłącz tryb wojny.
> Ale to nie jest tryb wojny.
Jest. Szukasz tego, że ja się czepiam, a ja się nie czepiam, ja szukam.
> To jest tryb przezornosci przed pretensjami o to że Ci
> zarzucam iż to wymysły ;>
No właśnie. Pretensje, wymysły i inne takie. PO co? Jak na razie się
jedynie nie rozumiemy. Co nie znaczy, że ma być stan bycia przeciwnikiem.
> Po prostu - sugeruję, ze nigdy i nigdzie nie dałem podstaw do
> wyciagania takiej tezy jak piszesz z moich postów.
Możliwe, ja na razie nie załapałem wielu rzeczy.
> WOLNO bez spółki ponosic wspólne koszty, tyle że:
> - jest to uciażliwe
> - wymaga udokumentowania
> - a i tak naraża na zarzuty co do kryterium podziału.
No więc wspólne koszty raczej niewielkie... No reklama na początek, to
może i owszem. Ale to można chyba podzielić wg klucza ,,jeden zamawia,
pozostałym refakturuje 1/n, skoro są równoprawnymi partnerami''.
> W przypadku przychodów jeszcze dochodzi pilnowanie, żeby zawsze
> było jasne *kto* przyjał zlecenie. Zdzisiek może przyjać
> zlecenie dla Ryska, rzecz jasna (z dodatkowym pytaniem,
> czy nie powinni sobie wzajemnie faktur za to wystawiać,
> skoro twierdza że NIE DZIALAJA RAZEM :>)
No właśnie, tu nie łapię. Bo owszem, przyjmować będą różnie i
skrupulatne rozliczanie, kto pierwszy usłyszał o kliencie albo wręcz
Zenek zaczął, potem Rysiek dokończył i zamknął sprawę i skasował klienta
jest za bardzo kosztowne.
> I teraz Ty mi piszesz, że Z MOICH wypowiedzi wywnioskowałes
> że NIE WOLNO.
> Co ja mogę zrobić innego, niż zażadać podstaw?
Podstawą jest mój uszkodzony mózg, wystarczy? Przyjmij założenie, że
jestem debilem, kretynem/dowolne i po prostu pewnych rzeczy nie łapię. I
o nic cię nie oskarżam ani nic ci nie sugeruję. Po prostu tak odbieram
pewne rzeczy i naprostuj, jeżeli źle odbieram.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
30. Data: 2012-06-05 17:28:30
Temat: Re: Spółka bez spółki
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 05.06.2012 14:32, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Tue, 5 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> Nie wiem jaki wniosek wysnułes, ale napisałes co innego i na to
> się zezłosciłem :]
> Bo to, że nie można użyć spółki partnerskiej, nie znaczy, że
> nie wolno prowadzić jakichs czynnosci wspólnie.
No to się nie złość tylko prostuj jak coś źle rozumiem.
> Nie wiem, nie widzisz, nie chcesz widzieć, masz to gdzies,
> ale piszesz bez logiki.
No ale po co te obrażanie rozmówcy?
> Marudzisz, że ktos chce pojechac na drugi koniec kraju, ale
> samochód (SC) jest za drogi. Na uwagę że intercity ("bez SC")
> wyjdzie jeszcze drożej, piszesz że wychodzi ci że nie wolno
> jezdzić intercity.
> No i jak się tu nie wkurzyć?
Nie. Nic nie marudzę. Jest konkretna sytuacja, do rozwiązania ,,po
ludzku'' banalna. Nie pasuje ona jednak do Systemu i próbuję zrozumieć,
jak działa System i jak go obejść, bez ponoszenia kosztów, których
dochód nie wygeneruje.
> Nie ma dobrego pomysłu, ja nie znam.
No więc widzisz, a się oburzasz jak napisałem, że ,,czyli się nie da''?
>> A jak wszystkie rozmowy są przekierowane do X, a on ,,rozdaje'' zlecenia
>> potem?
> Było o tym, że nie ma być wzajemnych zobowiazań czy jakos tak.
Prawnych. Ludzkie mogą być.
>>> No to jeszcze jest wersja "i tak nikt się nie przyczepi".
>>> IMVHO dosc prawdopodobna, ale "niegwarantowana".
>> A jeśli akurat się przyczepi, to co grozi?
> A to zależy, o "podziale" czego mówimy.
No choćby tego, że Zenek odbierze, a przekaże robotę Krzyśkowi...
No albo że właśnie US znajdzie coś nie pasującego. Nie wiem, zupełnie
nie rozumiem tego.
> Jak 6 zł, to nie widzę problemu :>
Koszty każdy ma raczej swoje....
>> No telefony każdy ma swoje, bo każdy jest gdzie indziej w terenie.
>> Numer do przyjmowania to numer wirtualny z przekierowaniem na jednego
>> z nich.
> ...i on ma być zleceniodawca?
Któren on? Ten, co odebrał telefon? Nie wiem czym ma być, próbuję to
ustalić.
Jeszcze raz: Jest N kolegów, dla ustalenia uwagi jest ich 4: Donald,
Bugs, Dora i Chomik. Każdy z nich sobie kręci własny biznes, ale chcą
razem wydać z siebie ofertę ,,drapanie po pięcie i całowanie w dupę''.
I jak klient zamówi, to sobie między sobą ustalą który z nich jedzie. Im
nie są potrzebne żadne reguły i umowy. Oni chcą bez zobowiązań spróbować
wspólnie świadczyć usługi, bo to daje im większą pewność nieolania
klienta no i obniża koszt reklamy
> (jak to się ma do "braku zobowiazan"?)
Ludzkie mogą być. Prawne niekoniecznie.
>> pomieszczeń wspólnych brak. Usługi u klienta.
> No to wiele zmienia.
> Mianowicie prawie nie ma kosztów, z tego co piszesz.
Znaczy koszty są, ale każdy se je ma we własnym zakresie. Drapaczkę do
pięt każdy kupuje sam, spirytus do dezynfekcji ust przed całowaniem w
dupę każdy sam... Inne akcesora itp. każdy sam.
>> No lekko zaczyna się psuć, ale nie tak, jak w SC.
> Tyle, że dopiero na deser napisałes, że w zasadzie nie ma tych
> elementów wspólnych :]
No napisałem już na starcie jak wygląda sytuacja:
(cytat z pierwszego listu)
Po prostu chcą przeprowadzić kampanię reklamową powiedzmy ,,Drapanie po
pięcie u klienta'' z numerem telefonu, opisem usługi itp. i
zaznaczeniem, że usługi świadczą XYZ Jan Kowalski oraz ABC Marian Nowak.
[...] Albo że niepłatne świadczenie usług wobec siebie (w przypadku np. gdy
odbierze telefon Marian, a przekaże klienta Janowi)?
> No a kim byłby ten gosc, co odbiera rozmowy?
Jednym z partnerów w tym biznesie.
> Dyspozytorem - pracownikiem pozostałych czy dyspozytorem - zleceniodawca?
Jednym z nich. I nawet niekoniecznie tym samym, choć w większości tym
samym.
>> I nic z tego nie rozumiem. Wygląda, że Agent ma zawierać umowy w moim
>> imieniu. A tu ma być coś innego, ma jeździć, wykonać usługę,
> Dobrze.
> To jak okreslisz rolę "tego z telefonem"?
Jeden z partnerów.
> Bo zaczyna wychodzić, że do tego ogranicza się cały problem (plus sprawa
> zmowy cenowej ewentualnie).
No...
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)