-
51. Data: 2015-07-08 19:03:59
Temat: Re: Sens amortyzacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 7 Jul 2015, Kviat wrote:
[...]
>> Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał
[...]
> są prawidłowo ZALICZONE do towarów handlowych (lub materiałów
> służących wykonywaniu usług)."
>
> Z czego może wynikać, że skoro nie ŚT to na pewno towar. Otóż tak nie jest.
Ano zgoda.
Patrzyłem z p. widzenia kosztów, i tak jak zauważyłeś - z KPiR na czele
(choć na koszty patrząc 'prawidłowo', czyli biorąc pod uwagę wszelkie
odchylenia w KPiR i ich przywracanie poprzez remanent).
Wszelkie "półprodukty" i "produkcja w toku" traktowane są jak
materiały i towary, nie ma wyłączenia dla "ST w budowie".
>>> "Bycie ST" kwalifikowane jest przez UŻYWANIE.
>
> Tak, ale istnieje pojęcie "środka trwałego w budowie" (obiekt inwestycyjny).
> W rachunkowości do księgowania takich wydatków jest konto "08"
OK, ok.
"Efekt kosztowy" jest ten sam: dopóki jest "w budowie", w koszty
nie idą ani wydatki na budowę (+montaż i uruchomienie), ani amortyzacja.
Prawdą jest, że sugerując "towarowy" charakter nabycia składników
ST implikowałbym obowiązek ich wpisania do KPiR (bo dla towarów
istnieje, również wtedy jeśli nie są kosztem, do "niesumowalnej"
kolumny), a to nieprawda, jak piszesz.
> na którym
> księguje się właśnie wydatki gdy zakup czegoś wymaga np. prac montażowych
> (maszynę trzeba postawić na fundamencie; komputer leżący w magazynie, który
> trzeba zanieść na trzecie piętro i _zamontować_ na biurku pracownika) czy
> dostosowawczych (konieczność instalacji niezbędnego oprogramowania), które
> spowodują dopiero możliwość użytkowania i wprowadzenia do EŚT (obiekt
> inwentarzowy; przeksięgowanie na 01 oraz rozpoczęcie naliczania odpisów
> amortyzacyjnych).
>
> Nie wiem jak taki wydatek ewidencjonuje się w KPiR, ale przypuszczam, że to
> kwestia odpowiedniego zapisu z adnotacją w uwagach, a po zakończeniu "okresu
> inwestycyjnego" zsumowaniu wydatków (nie mylić z kosztem w sensie podatkowym)
> i wprowadzeniu do EŚT.
KPiR co do zasady służy do ewidencjonowania kosztów podatkowych :),
na te rzadkie wyjątki kiedy obowiązuje ewidencja kosztów (robocizna
czyli wynagrodzenia i nabycie towarów i materiałów *podstawowych*)
faktycznie jest sposób zapisu (osobna kolumna, nie sumowana z resztą),
i tak jak piszesz - jest odrębny przepis nakazujący "zsumowanie" dla ST,
jest również (chyba w "objaśnieniach" stanowiących część rozporządzenia,
bo załącznik) sposób traktowania robocizny - znaczy w koszty wpisuje
się całą (bez względu na cel), a później dokonuje korekty z sumy
robocizny zużytej na ST :D
> Przy jednoosobowej DG ten majątek to i tak jest twoja własność.
I dla jasności, to jest clou problemu które sprowokowało Przemka :)
> To tak,
> jakbyś kupił coś "dla siebie" (50 komputerów, a co? nie wolno?) i po jakimś
> czasie wprowadzał do EŚT (zaczął używać na potrzeby działalności) i naliczał
> odpisy amortyzacyjne.
Dodać wypada, że jest to chyba jedyny wyjątek dotyczący zasady
zaliczania w koszty (nie wymaga *nabycia* *w* *celu*), nie licząc
dopuszczonych w KPiR zasad zaliczania ułamku wydatków eksploatacyjnych
na osobistą nieruchomość, której część wykorzystywana jest "na DG".
>>> ale uważam iż obrona przed pytaniem "i nawet pan nie sprawdził
>>> że działają?" jest niemożliwa.
>
> Ale obrona przed czym? Przecież nieużywane, czyli nie ma ich w EŚT - nie ma
> się przed czym bronić.
Wiesz, J.F. sugerował pewną "definicję", niezbyt ustawową, a pytanie
wyżej dotyczy właśnie uzasadnienia (przez US) dlaczego błędny jest
fakt znajdowania się ich w EST :)
>>>> no bo w
>>>> koncu sluza osiagnieciu przychodu, czy nie sluza ?
>
> Jak służą skoro nie są używane?
To jest chyba jeszcze kawałek cytatu z Przemka, która za "używanie"
uważał "zamiar przeznaczenia na cel".
>> Samodzielne albo i nie, skoro polaczone kabelkami w jedna siec, i bez
>> monitorow ani klawiatur ...
>
> Nie rozumiem problemu. Albo są samodzielne albo nie...
A ja rozumiem doskonale.
Weźmy dla uproszczenia przypadek idealnie kulisty: 8 identycznych
komputerów, powkładanych akurat do szafy.
Każdy z nich, jak działa to działa, i normalnie działa zatrzymywany
średnio 3 razy w roku (2x planowo, raz na dwa lata przez elektryków
którzy pomylili kable i wypięli UPSa i raz na dwa lata przez
błąd administratora :P).
Ale *sam nie ruszy* - bo wymaga podpięcia na czas rozruchu klawiatury.
A klawiatura leży jedna. Normalnie nigdzie nie podpięta :>
Z jedenej strony mamy wszelkie zarzuty "niesamodzielności" które
USy wyciągały zza pazuchy usiłując złożyć "zestaw komputerowy
z drukarką". I bywały uznawane przez WSA/NSA (o to chodzi).
Z drugiej pytanie, czym różni się taki układ od co nowszego
auta, które przy byle przemijającym kiksie w sterowaniu i czujnikach
odmawia pracy bez podpięcia konsoli przez "facia z komputerkiem".
>> Ale szafa juz dawno zamortyzowana :-)
>
> No i co z tego?
>
> Jak masz fundament i na niej maszynę, a potem wymieniasz maszynę (bo stara
> się zużyła) to też możesz powiedzieć, że fundament "się zamortyzował"...
>
> Wyznaczenie granicy pomiędzy "ulepszeniem środka trwałego" (nie stanowi
> kosztu uzyskania przychodu - powiększenie wartości ŚT), a "naprawą środka
> trwałego" (koszt!) czasami nie jest takie proste...
Właśnie o ten brak prostoty chodzi J.F.!
Acz problem sprowadza się wyłącznie do określenia rozłączności ST
(wszak na dołączenie i odłączenie przepisy są).
pzdr, Gotfryd
-
52. Data: 2015-07-08 19:22:21
Temat: Re: Sens amortyzacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 8 Jul 2015, J.F. wrote:
> Użytkownik "Kviat" napisał
>> Ale czego to ma być definicja? Bo to na pewno nie jest definicja ŚT :P
>
> Amortyzacji.
Istotę zacytowałem post wcześniej - ma być oddane do użytku.
>> Ale skoro nie są rozpakowane, to nie są środkiem trwałym, czyli nie
>> podlegają amortyzacji, czyli nie podpadają pod tą definicję(?), którą
>> przytoczyłeś. A więc nie ma problemu... :)
>
> Ale traca na wartosci. Czyli ... sie zuzywaja ? :-)
Ale rozliczenie kosztu ST następuje na dwa sposoby:
- poprzez amortyzację
- poprzez korektę rozliczenia kosztu i przychodu *w momencie zbycia*
lub likwidacji.
Jeśli więc poleżą na magazynie, a po jakimś czasie je sprzedasz
(ze stratą, poniżej kosztów nabycia), to *WTEDY* strata idzie w koszt.
Zauważ, ze może być przeciwnie - wartość, zarówno nominalna jak
i faktyczna może wzrosnąć.
>> Po prostu ta rzecz będzie częścią majątku przedsiębiorstwa (uwaga niżej),
>> ale nie będzie to kosztem w sensie podatkowym (tym wydatkiem nie możesz
>> obniżyć podstawy opodatkowania).
>> A już na pewno nie masz obowiązku zakwalifikowania tego jako towar
>> handlowy.
>
> Hm, to jak to ksiegowac, zanim zostana uzyte ?
Na PK Ci opisał.
A na KPiR - wcale.
Z zastrzeżeniem, że nie dyskutujemy o VAT.
Do EST wpisujesz sumę, wartość początkową i tę poddasz amortyzacji.
>> Przy jednoosobowej DG ten majątek to i tak jest twoja własność. To tak,
>> jakbyś kupił coś "dla siebie" (50 komputerów, a co? nie wolno?) i po jakimś
>> czasie wprowadzał do EŚT (zaczął używać na potrzeby działalności) i
>> naliczał odpisy amortyzacyjne.
>
> Masz racje. Ale ja 50 komputerow nie potrzebuje, wiec chcialbym od razu "na
> firme" ... no i jak to wpisac do KPiR ?
Jako co?
Towar handlowy, wyposażenie czy ST?
Bo jak ST to jak wyżej - WCALE.
Do KPiR przepisuje się jedynie pozycję amortyzacji z EST.
>>>> I z góry zapodam, że zgodzę się, iż mogą to być "środki zapasowe",
>>>> ale uważam iż obrona przed pytaniem "i nawet pan nie sprawdził
>>>> że działają?" jest niemożliwa.
>
>> Ale obrona przed czym? Przecież nieużywane, czyli nie ma ich w EŚT - nie ma
>> się przed czym bronić.
>
> O rezerwe chodzilo. Zeby swiadczyc jakies uslugi potrzebuje np zapasowy
> komputer, bo musze w ciagu 2h podlaczyc w razie awarii.
> Albo druga wiertarke.
> Wiec stoi sobie w pudle i czeka ... i jest juz ST czy nie ?
IMO jeśli stoi w nierozpakowanym pudle, to średnio, nie widać
spełnienia kryterium "przekazania do używania".
> To tak z nieco innej beczki - kupilem maszyne, postawilem na hali, trwaja
> prace instalacyjne, bo to trzeba podciagnac swiatlo, wode , gaz ... i kiedy
> zaczac amortyzowac ? Dopiero po oddaniu do uzytku ?
Oczywiście!
Taka jest właśnie definicja.
> Czym sie rozni stanie na biurku od stania na fundamencie ?
Nie wiem czy zauważyłeś, ale z tego co napisał Kviat zaczyna jasno
wychodzić, że fundament nie jest częścią maszyny - jest budowlą :P
A jeśli tak, to skutkiem jest odrębna amortyzacja, oczywiście
z amortyzacją budowli ze współczynnikiem starczającym na 50 lat :>
Nie wnikałem, bo nie ja zacząłem o maszynach na fundamencie ;)
>> Co to znaczy trwałe? Na śrubki? To nie trwałe.
>> Przyspawane? Jeżeli można odciąć bez zniszczenia szafy to to za problem?
>
> W przypadku monitora i drukarki US nakazuje jednak laczyc w jeden ST :-)
W przypadku drukarek już tak nie jest, od momentu kiedy ich
"wielodostępność" stała się powszechna.
A z *monitorami* też bym dyskutował.
Wiesz co mam przed nosem?
3 monitory.
Każdy z nich ma minimum 3 gniazda, na których może równocześnie
przyjmować sygnał - "przepinanie" z automatu, z palca, PIP też się
da :P (no dobra, tylko na 2 z nich).
A najniższa zadowalająca mnie karta ma 3 mogące naraz pracować
wyjścia ;)
I teraz pytanie: jak chcesz to skompletować w "zestawy"?
Dla porządku - sprzęty są kupowane oddzielne, nawet nie jakoś
pod kątem podatkowym, ale co mi miejsca brakowało to dokupiłem :>,
niemniej nie kwalifikują się na "ulepszenie" (peryferia <3500zł)
więc z tego powodu głowa nikogo boleć nie powinna.
Niemniej "przypisania" monitora do kompa to ja tu nie widzę.
> A jesli powiekszenie, to co - odgrzebac ewidencje ST ?
W sprawie formalnej - ewidencji ST się nie "odgrzebuje", wszak
ją *masz* :D
pzdr, Gotfryd
-
53. Data: 2015-07-09 18:03:40
Temat: Re: Sens amortyzacji
Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>
W dniu 2015-07-08 o 19:03, Gotfryd Smolik news pisze:
>>> Samodzielne albo i nie, skoro polaczone kabelkami w jedna siec, i bez
>>> monitorow ani klawiatur ...
>>
>> Nie rozumiem problemu. Albo są samodzielne albo nie...
>
> A ja rozumiem doskonale.
Ok, ok... :)
Intencję pytania również doskonale rozumiem. Ale problem jest z lekka
wydumany... (no może złe słowo "wydumany", chciałem użyć "teoretyczny"
ale nie bardzo mi pasuje w tym kontekście).
> Weźmy dla uproszczenia przypadek idealnie kulisty: 8 identycznych
> komputerów, powkładanych akurat do szafy.
> Każdy z nich, jak działa to działa, i normalnie działa zatrzymywany
> średnio 3 razy w roku (2x planowo, raz na dwa lata przez elektryków
> którzy pomylili kable i wypięli UPSa i raz na dwa lata przez
> błąd administratora :P).
> Ale *sam nie ruszy* - bo wymaga podpięcia na czas rozruchu klawiatury.
> A klawiatura leży jedna. Normalnie nigdzie nie podpięta :>
Dlatego właśnie piszę, że problem jest wydumany.
Z faktami się nie dyskutuje. Albo działa samodzielnie albo nie działa.
Jak kontrolujący ma wątpliwości czy działa bez klawiatury, to się
wyciąga wtyczkę od klawiatury i pokazuje, że działa.
Ja mam czasem wrażenie, że takie "teoretyczne" dyskusje z góry
zakładają, że wszyscy kontrolerzy z US to idioci. Że albo się nie znają
na niczym, albo że "kontrolera od węgla" wysyłają (specjalnie?) do
kontrolowania firmy hostingowej czy serwerowni.
Albo że kontrolujący niezgodnie z prawdą, wbrew faktom, napisze w
protokole, że nie działa, gdy działa.
Nie twierdzę również, że żyjemy w świecie idealnym, i że patologie się
nie zdarzają... ale śmiem twierdzić, że to wyjątki, a nie reguła.
No i zawsze można się nie zgodzić z protokołem i próbować udowadniać
swoje racje:). Wiem, nie każdy ma chęć (i zasoby) kopać się z koniem w
takim wypadku. Ale można.
> Z jedenej strony mamy wszelkie zarzuty "niesamodzielności" które
> USy wyciągały zza pazuchy usiłując złożyć "zestaw komputerowy
> z drukarką". I bywały uznawane przez WSA/NSA (o to chodzi).
Oczywiście, ale jak sam pisałeś, wtedy drukarki były inne, teraz są
inne. I praktyka się zmienia.
> Z drugiej pytanie, czym różni się taki układ od co nowszego
> auta, które przy byle przemijającym kiksie w sterowaniu i czujnikach
> odmawia pracy bez podpięcia konsoli przez "facia z komputerkiem".
Ale bez tej konsoli, jak jest sprawne, jeździ to auto czy nie?
Porównanie, delikatnie mówiąc, chybione ;)
>> Jak masz fundament i na niej maszynę, a potem wymieniasz maszynę (bo
>> stara się zużyła) to też możesz powiedzieć, że fundament "się
>> zamortyzował"...
>>
>> Wyznaczenie granicy pomiędzy "ulepszeniem środka trwałego" (nie
>> stanowi kosztu uzyskania przychodu - powiększenie wartości ŚT), a
>> "naprawą środka trwałego" (koszt!) czasami nie jest takie proste...
>
> Właśnie o ten brak prostoty chodzi J.F.!
> Acz problem sprowadza się wyłącznie do określenia rozłączności ST
> (wszak na dołączenie i odłączenie przepisy są).
No więc właśnie. Nikt nie obiecywał, że będzie prosto. Często "prosto"
po prostu się nie da. Każda branża ma swoją specyfikę. Technologia jest
coraz bardziej skomplikowana.
Kontrolujący to też ludzie i nie muszą znać wszystkich niuansów.
Ba! Czasem ich nie znają z przyczyn oczywistych. Np. producent (czegoś
tam) konstruuje urządzenie (zespół urządzeń), które istnieje tylko w
jednym egzemplarzu. I co teraz? Ten "teraz" zależy od rozsądku urzędnika.
Nie wiem, może mam szczęście i narażę się pechowcom moją opinią:
większość kontrolujących to na prawdę normalni, wykształceni ludzie,
którzy racjonalne argumenty (i dowody) przyjmują do wiadomości bez
problemów.
Pozdrawiam
Piotr
-
54. Data: 2015-07-10 12:09:24
Temat: Re: Sens amortyzacji
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 07.07.2015 o 11:22, Gotfryd Smolik news pisze:
>> I nie bardzo wycena w Papierze Zakupu ma się do Rzeczywistej Wartości.
>
> Było nie fałszować kwoty na fakturze.
Przecie nie o fałszowanie chodzi a o relatywność wartości i inne takie.
Przykładowy samochód zakupiony dzisiaj w salonie za rok nie sprzeda się
za cenę zakupu minus roczny odpis amortyzacyjny. A jak do tego był
personalizowany (np malowany w barwy firmowe i obłożony logotypami), to
tym bardziej.
halę produkcyjną kompletowaną pod określoną produkcję i w określonej
lokalizacji też nie możesz wyceniać przy sprzedaży w cenach zakupu.
> (albo nie chcesz się przyznać, w którym miejscu udajesz Greka)
A gdzie udaję bankruta? :-P
>> Więc likwidujemy cały KUP?
> Nie, bo przedsiębiorstwo (a raczej poszczególne składniki) "się
> zużywa" przy produkcji i sprzedaży.
> Dlatego *w momencie sprzedaży* kosztem ma się stać:
> - wydatek na wyprodukowanie towarów (w tym zakup towarów handlowych)
> - "zużycie" Twojego majątku, który był używany na cele DG.
Ok. Ja to rozumiem już (chyba) od strony formalnej, co nie znaczy że
akceptuję. Osobnik X, który w swojej działalności musi kupić sprzęt za
50 tysięcy traktowany całościowo jest inaczej traktowany niż osobnik Y,
który kupuje sprzęt sumarycznie wart również 50 tysięcy, ale jednostkowo
< 3500. Przykładowo, ja kupuję 50 pił po 1000zł a ty 1 tartak za 50
tysięcy. Mi wystarczy 50 tysięcy. Ty potrzebujesz 50 tysięcy + PIT.
> Zauważ, że przy DG i tak obowiązuje w miarę sprawiedliwa zasada,
> pozwalająca zaliczać w KUP *łącznie* wydatki poniesione na
> poszczególne przychody (również liczone łącznie): w przypadku
> niektórych innych przychodów ustawodawca jest złośliwy i obowiązuje
> rozdzielność, przekładając na polski - strata na jednej operacji
> nie może być pokryta zyskiem z innej.
Dobrze, że dodałeś to ,,jest złośliwy'', bo bym podejrzewał, że
akceptujesz ustawodawcze zasady, jako sensowne.
>> No przecie płacę PIT od dawna i nie narzekam.
> E tam, nie zauważasz że narzekasz ;)
Możesz podać przykład, kiedy narzekałem na PIT przed datą 02.07.2015?
>> Tylko, że płaciłem w tym systemie właśnie wliczania rzeczy w KUP.
> Nie, "wliczania w KUP z góry".
Ano, bo inwestycje są konieczne.
>> I uważam nadal, że w zakresie zakupów <3500 PIT jest prawie spoko
>> (poza niezgodą na wliczanie w KUP garnituru, bo też go kupiłem w
>> celach służbowych,
> Doceniam.
> Ale tu jak wiesz barierą jest JAKIEŚ ograniczenie "dla tych których
> stać": chce ktoś garnitur od Armaniego, to proszę, z opodatkowanych
> pieniędzy :)
no wiesz, mojego z Koropuciek pod Częstochową też nie mogę wliczyć ZTCW,
więc wiesz...
Poza tym, nie w każdej działalności ten z Koropuciek wystarczy. Auta też
należy limitować? Że do DG tylko maluch i syrenka? A już polonez i duży
fiat za luksusowy?
>>> Dodam może, że trochę mnie korci żeby poszczypać na temat udawania,
>>> że "1000zł dochodu w pieniądzu" to jest inny *zysk*, niż "1000zł
>>> dochodu w przyroście wartosci towaru",
>> A tu już wymyślasz.
> Przecieć do tego sprowadza się żądanie, aby przyrost wartości
> "w majątku DG" nie był traktowany jako wzbogacenie.
Nie. Po prostu Majątek DG nie jest dla mnie majątkiem. Zresztą tak samo
jak Pieniądze DG. Tyle, że pieniądze DG mogę 1:1 natychmiast przelać na
pieniądze moje, więc tu jest OK.
> Popatrz co wyżej napisałeś - najwyraźniej NIE rozumiesz, że jak
> kupujesz TWOJĄ halę produkcyjną, to ona STANOWI Twój majątek.
> Taki sam jak pieniądze.
No właśnie nie taki sam. Jak zechcę jutro pojechać do Teksasu, to mając
50 tysięcy w pieniądzu mogę tam pojechać. Mając 50 tysięcy w hali
produkcyjnej g. mogę.
>>>> materiały,
>>> Nie demagogizuj - żeby zarobić, musi SPRZEDAĆ produkcję (lub towary),
>>> a W TYM MOMENCIE co do zasady materiały stają się kosztem.
>> No a jak mu produkcja leży i czeka na sprzedaż?
> No to nie ma przychodu.
> A dopóki nie ma przychodu nie ma jego kosztów.
No, czyli nie dość, że zainwestował kasę w produkt, który czeka, to
jeszcze musi podatek zapłacić...
>> Gość traci,
> Tak samo, jak na tym, że kupił *sobie* (nie w celu DG) auto, tracąc
> owe "30% za wyjechanie przed bramę" (no dobra, nieco przesadzam).
Ale miał wybór. A do produkcji nie miał.
>> magazyny kosztują, a jeszcze PIT.
> Jeszcze raz.
> NIE MA PIT!!
> PIT był WCZEŚNIEJ!
> Z majątku którego się dorobił, aby BYŁO GO STAĆ kupić własne
> materiały!
Rozumiem. Ale skoro zapłacił "wcześniejszy" pit żeby kupić materiały, to
musiał wydać więcej, a do tego nie mógł decydować co sobie kupi, bo
musiał konkretne materiały pod konkretną produkcję.
ATPO: pomijając advocacy rozwiazania, mam techniczne pytanie: Jak się
rozlicza materiały-duperelki, gdzie zużyjesz troszkę tego, troszkę tego
itp? Przy każdej sprzedaży rozliczasz dokładnie ile jakich duperelek
poszło?
A co jeśli specyfikacja jest w ogóle niezdefiniowana? Np. masz Ręcznie
Malowane Naczynia. Raz więcej, raz mniej farby zejdzie. Do końca nie
wiadomo nawet ile zeszło na ten konkretnie talerz, bo jak to zbadać?
>>> Mam rozumieć, że nigdy nie przyglądałeś się "co to jest mój majątek"?
>>> I że sądzisz, że wyraża się on *wyłącznie* w pieniądzu?
>> Nie. Może się wyrażać w czymkolwiek. Ale MÓJ. Jak kupuję wiadro
>> pomidorów na kolację, to to jest MOJE. Jak kupuję wiadro do produkcji
>> keczupu, który produkuje moja firma, to już to nie jest takie dla mnie
>> oczywiste, że to moje.
> No i tu czegoś nie rozumiesz.
Może nie tyle nie nie rozumiem, co nie akceptuję.
> A powołując się na "Dyrektora" (przez wielkie D) dałeś temu wyraźny
> dowód.
Dlaczego? Bo niby mogłem kazać Dyrektorowi inaczej decydować? No ale on
decyduje, bo tak wymaga produkcja na przykład.
-
55. Data: 2015-07-14 12:14:52
Temat: Re: Sens amortyzacji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
Jako że mi wcześniejszy mail "wyszedł sam" (źle wcisnąłem) a nie chce
mi się odzyskiwać, uzupełnienie:
On Fri, 10 Jul 2015, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> No właśnie nie taki sam. Jak zechcę jutro pojechać do Teksasu, to mając 50
> tysięcy w pieniądzu mogę tam pojechać.
Albo kupić sobie jakieś auto.
Do "osobistego" jeżdżenia, nie do DG.
> Mając 50 tysięcy w hali produkcyjnej g. mogę.
Czyli tyle samo, co po kupnie wycieczki lub "osobistego" auta.
Tak właśnie jest.
>> A dopóki nie ma przychodu nie ma jego kosztów.
>
> No, czyli nie dość, że zainwestował kasę w produkt, który czeka, to jeszcze
> musi podatek zapłacić...
Nie odwracaj kolejności.
Podatek WCZEŚNIEJ zapłacił!
I z tych opodatkowanych pieniędzy kupił SOBIE materiały,
kapitalista jeden ;)
Taka jest właśnie zasada - kupujesz SOBIE.
>>> Gość traci,
>> Tak samo, jak na tym, że kupił *sobie* (nie w celu DG) auto, tracąc
>> owe "30% za wyjechanie przed bramę" (no dobra, nieco przesadzam).
>
> Ale miał wybór. A do produkcji nie miał.
Czegoś nie rozumiesz.
"Mógł nie chcieć produkować".
Nie ma nakazu. Jest wybór.
Wybór znika w momencie, w których wybierasz wycieczkę, dobra
osobiste lub dobra gospodarcze.
> ATPO: pomijając advocacy rozwiazania, mam techniczne pytanie: Jak się
> rozlicza materiały-duperelki, gdzie zużyjesz troszkę tego, troszkę tego itp?
> Przy każdej sprzedaży rozliczasz dokładnie ile jakich duperelek poszło?
Ty tak na poważnie?
Nie znasz pojęcia REMANENT???
Przecież na KPiR *tylko* remanent (i dlatego roczny jest obowiązkowy)
służy do szczegółowego rozliczenia "duperelek"! (w tym strat w materiałach).
Co innego na PK - przy czym zużywanie "troszkę" czegoś takiego jak
farba owszem, następuje, ale z dokładnością do wydawania z magazynu.
Czyli "wyjmujesz" z magazynu puszkę farby, idzie w koszty.
Przy czym "wyjęcie" (poprzez okwitkowanie operacji) powinno się pokrywać
z wyjęciem (poprzez fizyczne przekazanie do używania).
> A co jeśli specyfikacja jest w ogóle niezdefiniowana? Np. masz Ręcznie
> Malowane Naczynia. Raz więcej, raz mniej farby zejdzie. Do końca nie wiadomo
> nawet ile zeszło na ten konkretnie talerz, bo jak to zbadać?
Dalej nie rozumiesz, że DLATEGO dopuszcza się na możliwie NAJNIŻSZYM
poziomie rozlczanie wydawania "do używania"?
Czyli puszka farby, najczęściej faktycznie w momencie wydania
z magazynu, a formalnie powinno być "w momencie otwarcia",
zalicza się w koszt.
I raczej nie będzie awantury o to, że jak ktoś maluje masowo
pistoletem do wydał skrzynkę puszek (pomijając, że na ogół wtedy
stosuje beczki).
>>> Nie. Może się wyrażać w czymkolwiek. Ale MÓJ. Jak kupuję wiadro
>>> pomidorów na kolację, to to jest MOJE. Jak kupuję wiadro do produkcji
>>> keczupu, który produkuje moja firma, to już to nie jest takie dla mnie
>>> oczywiste, że to moje.
>> No i tu czegoś nie rozumiesz.
>
> Może nie tyle nie nie rozumiem, co nie akceptuję.
Po stwierdzeniu prostego faktu - "przedsiębiorstwo jest Twoje", nie
ma czego akceptować lub nie akceptować. Jest równie Twoje jak wszystko,
co jest Twoje.
No, jeszcze po przyjęciu do wiadomości że "od zarobku jest PIT"
rzecz jasna.
pzdr, Gotfryd