eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiPodatek PCC
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 18

  • 11. Data: 2008-01-31 12:15:43
    Temat: Re: Podatek PCC
    Od: "glizda" <h...@o...pl>


    Użytkownik "Liwiusz" napisał

    > Podatek płaci się od wartości rynkowej. Wbrew pozorom wartość rynkowa to
    > nie jest cena, jaką strony wpisały na umowie, bo ta często jest zaniżona.
    > Dlatego w miarę obiektywnym kryterium są odpowiednie wyceny.

    Ustawa mówi o wartości rynkowej.
    Ale urzędnicy IMO łamią ustawę, bo za rynkową uważają cenę z jakiejś
    książeczki (zapewne reguluje to rozporządzenie, jeśli tak, to sprzeczne z
    ustawą).
    A przecież cena za jaką dobrowolnie nabyłem przedmiot od osoby, która
    dobrowolnie go zbyła jest w 100% ceną rynkową. Przecież to na rynku ustalają
    się ceny a nie u rzeczoznawcy. To ja wraz ze sprzedajacym ustaliliśmy cenę.
    Rynkową jak najbardziej. Jakaż wartość może być rynkowa bardziej?
    Książeczka zna markę, model, rocznik, typ auta i nic więcej. Do tego jest
    sztywna, mocno bezwładna na zmiany.

    > Oczywiście może się zdarzyć, że wartość samochodu jest mniejsza, bo ma
    > pewne wady

    Może.
    Może być też 1000 innych powodów, aby dany egzemplarz w danym miejscu i o
    danym czasie miał cenę inną od tej jaka figuruje w rubryczce u pani w
    książeczce.
    I która z tych cen nich jest rynkowa?

    Jeśli kiedyś zdarzy mi się, że znów urzędnik będzie marudził i wręcz
    nakłaniał do poświadczenia nieprawdy (cyt. "niech pan napisze że silnik do
    remontu") to napiszę im oświadczenie treści:

    "Oświadczam, że pojazd nabyłem na wolnym rynku za cenę Xzł co implikuje, że
    rynkową wartością przedmiotu umowy jest Xz ł". I niech mi dają na piśmie
    odmowę z uzasadnieniem.



  • 12. Data: 2008-01-31 12:23:25
    Temat: Re: Podatek PCC
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    glizda pisze:
    > Użytkownik "Liwiusz" napisał
    >
    >> Podatek płaci się od wartości rynkowej. Wbrew pozorom wartość rynkowa to
    >> nie jest cena, jaką strony wpisały na umowie, bo ta często jest zaniżona.
    >> Dlatego w miarę obiektywnym kryterium są odpowiednie wyceny.
    >
    > Ustawa mówi o wartości rynkowej.
    > Ale urzędnicy IMO łamią ustawę, bo za rynkową uważają cenę z jakiejś
    > książeczki (zapewne reguluje to rozporządzenie, jeśli tak, to sprzeczne z
    > ustawą).
    > A przecież cena za jaką dobrowolnie nabyłem przedmiot od osoby, która
    > dobrowolnie go zbyła jest w 100% ceną rynkową. Przecież to na rynku ustalają
    > się ceny a nie u rzeczoznawcy. To ja wraz ze sprzedajacym ustaliliśmy cenę.
    > Rynkową jak najbardziej. Jakaż wartość może być rynkowa bardziej?

    Mylisz się. Jeśli samochód wart 10 000 sprzedacie sobie za 1000zł, to
    cena 1000zł nie stanie się nagle ceną rynkową. Cena rynkowa to taka, za
    jaką można sprzedać rzecz w szerokim gronie odbiorców. Przypuszczam, że
    wystawienie samochodu na licytacji jest najbliższe ideałowi określenia
    ceny rynkowej. Jeśli jednak "strony się umawiają" do sprzedaży po cenie
    odbiegającej od ceny rynkowej, to przy braku dowodów uzasadniających
    niższą cenę, należy się liczyć z koniecznością dopłaty podatku.


    > Książeczka zna markę, model, rocznik, typ auta i nic więcej. Do tego jest
    > sztywna, mocno bezwładna na zmiany.

    Nikt nie broni stosowania innej ceny, pod warunkiem, że faktycznie są
    ku temu jakieś powody. Ponadto imho nikt nie będzie robił kłopotu z
    powodu ceny niższej o 5%.

    >> Oczywiście może się zdarzyć, że wartość samochodu jest mniejsza, bo ma
    >> pewne wady
    >
    > Może.
    > Może być też 1000 innych powodów, aby dany egzemplarz w danym miejscu i o
    > danym czasie miał cenę inną od tej jaka figuruje w rubryczce u pani w
    > książeczce.
    > I która z tych cen nich jest rynkowa?

    Ta, która jest rynkowa. Tyle że w razie sporu podatnik musi
    udowodnić, że wartość była właśnie taka, a nie wyceniona przez - jakby
    nie patrzeć - ekspertów w odpowiednich cennikach.

    > "Oświadczam, że pojazd nabyłem na wolnym rynku za cenę Xzł co implikuje, że
    > rynkową wartością przedmiotu umowy jest Xz ł". I niech mi dają na piśmie
    > odmowę z uzasadnieniem.

    I oczywiście masz dowody na to, że nie było chętnych mogących
    zapłacić więcej?

    Jeszcze raz powtórzę: cena rynkowa, to cena, jaką zazwyczaj się
    stosuje w normalnych transakcjach rynkowych. Jeśli ktoś pilnie
    potrzebuje pieniędzy, i sprzedaje samochód za połowę wartości, to
    sprzedaje go *poniżej* ceny rynkowej.

    --
    Pozdrawiam!
    Liwiusz
    www.liwiusz.republika.pl
    Masz wierzytelność i chcesz ją sprzedać lub potrzebujesz pomocy w jej
    egzekucji => http://www.kwm.net.pl


  • 13. Data: 2008-01-31 12:40:46
    Temat: Re: Podatek PCC
    Od: "glizda" <h...@o...pl>


    Użytkownik "Liwiusz" napisał

    > Mylisz się. Jeśli samochód wart 10 000 sprzedacie sobie za 1000zł, to cena
    > 1000zł nie stanie się nagle ceną rynkową.

    Nie, to znaczy, że był wart 1000zł. Nie urodził się chyba jeszcze aż taki
    kretyn, który zrezygnowałby dobrowolnie z 9000zł.

    > Cena rynkowa to taka, za jaką można sprzedać rzecz w szerokim gronie
    > odbiorców.

    Wartość (rynkowa) dowolnego dobra, to maksymalna kwota jaką ktokolwiek jest
    w stanie za to dobro zapłacić.
    Skoro zbywca był skłonny sprzedać mi auto za 1000zł, to niechybnie oznacza,
    żew szerokim gronie odbiorców nie znalazł nikogo kto dawałby mu więcej.

    > Przypuszczam, że wystawienie samochodu na licytacji jest najbliższe
    > ideałowi określenia ceny rynkowej.

    Cały czas mówię o transakcji na wolnym rynku, gdzie oferta była jawna i
    publicznie dostępna (ogłoszenia, giełda, allegro).

    > Jeśli jednak "strony się umawiają" do sprzedaży po cenie odbiegającej od
    > ceny rynkowej, to przy braku dowodów uzasadniających niższą cenę, należy
    > się liczyć z koniecznością dopłaty podatku.

    Jeśli stawia mi się zarzut poświadczania nieprawdy na umowie, to proszę mi
    udowodnić winę. Nie odwrotnie.


    > Nikt nie broni stosowania innej ceny, pod warunkiem, że faktycznie są ku
    > temu jakieś powody. Ponadto imho nikt nie będzie robił kłopotu z powodu
    > ceny niższej o 5%.

    Na 3 razy kiedy kupowałem auta, zawsze z ogłoszeń/allegro, tylko raz nie
    zakwestionowano wartości na umowie.
    Był to wyjątkowo zadbany starszawy już i niepopularny samochód, którego
    wartość przypadkiem pokryła się z tą w książeczce.
    Pomimo, że to był najdroższy egzemplarz na całym allegro (Citroen BX za
    4000zł).

    W pozostałych przypadkach kwestionowano wartość aut, choć były całkiem
    sprawne a nie sfałszowałem wartości na umowie.

    >> Może być też 1000 innych powodów, aby dany egzemplarz w danym miejscu i o
    >> danym czasie miał cenę inną od tej jaka figuruje w rubryczce u pani w
    >> książeczce.
    >> I która z tych cen nich jest rynkowa?
    >
    > Ta, która jest rynkowa. Tyle że w razie sporu podatnik musi udowodnić, że
    > wartość była właśnie taka, a nie wyceniona przez - jakby nie patrzeć -
    > ekspertów w odpowiednich cennikach.

    Dowód poniżej:

    >> "Oświadczam, że pojazd nabyłem na wolnym rynku za cenę Xzł co implikuje,
    >> że rynkową wartością przedmiotu umowy jest Xz ł". I niech mi dają na
    >> piśmie odmowę z uzasadnieniem.
    >
    > I oczywiście masz dowody na to, że nie było chętnych mogących zapłacić
    > więcej?

    Dowód: Zakładając że sprzedający nie postradał zmysłów, nie sprzedałby auta
    po niższej cenie niż korzystniejsze oferty kupna.

    > Jeszcze raz powtórzę: cena rynkowa, to cena, jaką zazwyczaj się stosuje w
    > normalnych transakcjach rynkowych.

    To znaczy że ja kupowałem niezazwyczaj czy w nienormalnych transakcjach
    rynkowych?

    > Jeśli ktoś pilnie potrzebuje pieniędzy, i sprzedaje samochód za połowę
    > wartości, to

    Nie ma takich. Owszem moze ulec w targach, ale nie o połowę, wystarczy te
    5%, o które jak wpomniano wyżej nikt nie bedzie kopii kruszył.
    O połowę to może się różnić od "cen wywoławczych", czyli wielu cen z
    ogłoszeń, cen o jakich marzą się sprzedajacy. To te ceny często nie mają nic
    wspólnego z cenami rynkowymi, bo koniec końców auta są sprzedawane o połowę
    taniej.

    > sprzedaje go *poniżej* ceny rynkowej.




  • 14. Data: 2008-01-31 12:47:38
    Temat: Re: Podatek PCC
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 31-01-2008 o 13:40:46 glizda <h...@o...pl> napisał(a):

    >
    > Je?li stawia mi sie zarzut po?wiadczania nieprawdy na umowie, to prosze
    > mi
    > udowodniae wine. Nie odwrotnie.
    >

    Nie da się poświadczyć nieprawdy na umowie, bo umowa to nie jest
    poświadczenie tylko co najwyżej oświadczenie.

    pozdr,
    tommyz


  • 15. Data: 2008-01-31 13:09:09
    Temat: Re: Podatek PCC
    Od: "Cavallino" <k...@...pl>

    Użytkownik "glizda" <h...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:fnsfln$j1a$1@news.onet.pl...
    >
    > Użytkownik "Liwiusz" napisał
    >
    >> Mylisz się. Jeśli samochód wart 10 000 sprzedacie sobie za 1000zł, to
    >> cena 1000zł nie stanie się nagle ceną rynkową.
    >
    > Nie, to znaczy, że był wart 1000zł. Nie urodził się chyba jeszcze aż taki
    > kretyn, który zrezygnowałby dobrowolnie z 9000zł.

    Eeee tam.
    O łapówkach słyszał, o podmiotach powiązanych słyszał, o leniach słyszał?

    > Wartość (rynkowa) dowolnego dobra, to maksymalna kwota jaką ktokolwiek
    > jest w stanie za to dobro zapłacić.
    > Skoro zbywca był skłonny sprzedać mi auto za 1000zł, to niechybnie
    > oznacza, żew szerokim gronie odbiorców nie znalazł nikogo kto dawałby mu
    > więcej.

    Niechybnie to nijak powyższego nie oznacza.


  • 16. Data: 2008-01-31 13:09:39
    Temat: Re: Podatek PCC
    Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>

    glizda wrote:
    > Wartość (rynkowa) dowolnego dobra, to maksymalna kwota jaką ktokolwiek jest
    > w stanie za to dobro zapłacić.

    Na swoje potrzeby możesz sobie używać dowolnej definicji wartości
    rynkowej ale w ustawie jest zupełnie konkretna:
    "Wartość rynkową przedmiotu czynności cywilnoprawnej określa się na
    podstawie przeciętnych cen stosowanych w danej miejscowości w obrocie
    rzeczami tego samego rodzaju i gatunku, z uwzględnieniem ich stanu i
    stopnia zużycia, oraz w obrocie prawami majątkowymi tego samego rodzaju,
    z dnia dokonania tej czynności, bez odliczenia długów i ciężarów."

    > Skoro zbywca był skłonny sprzedać mi auto za 1000zł, to niechybnie oznacza,
    > żew szerokim gronie odbiorców nie znalazł nikogo kto dawałby mu więcej.

    A to już jest wyłącznie Twój problem, jeśli w tym samym okresie inni
    sprzedający sprzedawali takie same auta za większe pieniądze.

    Piotrek


  • 17. Data: 2008-02-01 17:51:28
    Temat: Re: Podatek PCC
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 31 Jan 2008, Liwiusz wrote:

    > Niedawno czytałem pomysł wprowadzenia "minimalnego podatku" od komórek i
    > internetu. Założę się, że jeśli podatek byłby nałożony, to za 30 lat z
    > minimalnego rozrósłby się na normalny,

    Mniej wiecej tak samo opisują podatek katastralcy ci, co maja pech
    mieszkać w krajach w których już go wprowadzono.

    > na jakiś konkretny cel? Po co on w ogóle jest?" Ale na osoby postulujące
    > zniesienie tego podatku patrzono by tak samo dziwnie jak na osoby postulujące
    > obecnie zniesienie podatku dochodowego, czy (i) VAT.

    Nie wiem czy dziwnie się patrzy, ale sam z rzadka stwierdzam że
    niepłacenie VATu przy "imporcie osobistym" to zwyczajny przemyt :P
    Oczywiście właściwszy punkt widzenia jest taki, że jak gdzieś istnieje
    przemyt, to znaczy że w okolicy *COŚ* jest postawione na głowie.
    Pomijam oczywiście polskie wydanie, w którym skrajem absurdu były
    oficjalne rozważania, że jak przemyt się ukróci (bodaj szło o ten
    "wschodni"), to ileś ludzi zostanie bez środków do życia...

    pzdr, Gotfryd


  • 18. Data: 2008-02-01 18:06:56
    Temat: Re: Podatek PCC
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 31 Jan 2008, glizda wrote:

    > Użytkownik "Liwiusz" napisał
    >
    >> Mylisz się. Jeśli samochód wart 10 000 sprzedacie sobie za 1000zł, to cena
    >> 1000zł nie stanie się nagle ceną rynkową.
    >
    > Nie, to znaczy, że był wart 1000zł.

    1000 zł byłby wart tylko wtedy, jakby kupujący równie chętnie za 1000 zł
    "puścił go dalej". No, powiedzmy że "od zawsze" proponuję +40% za koszty
    i fatygę - w odniesieniu do rzeczy której widać potrzebował.


    > Nie urodził się chyba jeszcze aż taki
    > kretyn, który zrezygnowałby dobrowolnie z 9000zł.

    Za to sporo się rodzi takich, którzy z chęcią poświadczają nieprawdę
    na dokumencie :>
    Niektórych można spotkać na .prawo i .samochody, jak płaczą że sprzedawca
    ich oszukał, i teraz proponuje im zwrot 1000 zł za szrot który dali
    sobie wcisnąć (czasem w sposób bardzo trudny do wychwycenia, bo
    nie wiem czy normalny człowiek wpadłby na pomysł uszczelniania
    tłoków silnika skórą :> - podobno chodzi "jak nowy", że i fachowcy
    się nacinają; przez 200 km oczywiście :>).

    >> Cena rynkowa to taka, za jaką można sprzedać rzecz w szerokim gronie
    >> odbiorców.
    >
    > Wartość (rynkowa) dowolnego dobra, to maksymalna kwota jaką ktokolwiek jest
    > w stanie za to dobro zapłacić.

    Nie, wartość rynkowa to kwota przy której następuje równowaga.
    Więc kupującemu jest obojętne, i równie chętnie jak kupił odsprzeda ten
    1000 zł samochód...

    >> Przypuszczam, że wystawienie samochodu na licytacji jest najbliższe
    >> ideałowi określenia ceny rynkowej.
    >
    > Cały czas mówię o transakcji na wolnym rynku, gdzie oferta była jawna
    > i publicznie dostępna (ogłoszenia, giełda, allegro).

    Dopóki przez "allegro" nie rozumiesz aukcji prywatnej albo zakupu
    przez "kup teraz" z aukcji ktora trwała kilkanaście minut, to oczywiście
    masz rację.
    Ale przecież NIE O TAKIEJ UMOWIE było w wątku, prawda?

    > Jeśli stawia mi się zarzut poświadczania nieprawdy na umowie, to proszę mi
    > udowodnić winę. Nie odwrotnie.

    Kiedy nie ma mowy o "winie".
    Po prostu ustawodawca postanowił zedrzeć podatek NIE OD TEJ KWOTY za
    ktorą dokonano sprzedaży... i już.

    > Na 3 razy kiedy kupowałem auta, zawsze z ogłoszeń/allegro, tylko raz nie
    > zakwestionowano wartości na umowie.

    A to rozumiem i kwestionowanie "książeczki" jako wyznacznika JEST
    uzasadnione, oczywiście.

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1