-
131. Data: 2009-10-17 12:02:47
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>
Krzysztof napisal:
> Możesz pisać z fantazją, ale określ po prostu swoje stanowisko jasno i
> przejrzyście ;-)
Moje stanowisko to moja sprawa i nie odczuwam na razie potrzeby
jego eksponowania. A dyskutowac i rozwazac argumenty mozna
niekoniecznie od razu podniecajac sie i zapowietrzajac ;)
Pomysl raczej o medrcach dzielacych wlos na czworo :D
--
Pozdrawiam,
Jacek
-
132. Data: 2009-10-17 12:04:30
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>
Krzysztof napisal:
> No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT
> to jakieś marne grosze.
Niestety, znow sie mylisz. Wyliczenia Gotfryda (zamieszczone po sasiedzku)
jasno wykazuja, ze suma PIT i CIT dorownuje nieomal wplywom z VAT.
--
Pozdrawiam,
Jacek
-
133. Data: 2009-10-17 12:38:43
Temat: Re: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
> IMVHO - przejdzie tylko pod warunkiem, że za tę cenę firma wypożycza
> samochód *każdemu* kto chce.
Ale niby komu "każdemu"? Kto konkretnie miałby przyjść i poprosić o
wypożyczenie? Osoba z ulicy nie mająca pojęcia, że firma zajmująca się np.
sprzedażą komputerów ma w ofercie również wypożyczenia samochodów? Zresztą
proszę bardzo, zawsze można powiedzieć "przykro mi, ale aktualnie nie mamy
możliwości wypożyczenia żadnego auta".
Zresztą cena w ofercie może być rynkowa, a dla wybranych klientów (w
domyśle: pracowników) można mieć duże upusty i promocje. Tego chyba nikt
nie ma prawa regulować :)
> Wtedy można zastosować art.11.2a.1
Z jakiej ustawy?
Pozdr
K
-
134. Data: 2009-10-17 12:42:24
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>
Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:hbc18p$i1v$1@news.onet.pl...
> Ale to jest konsekwencja istnienia tego podatku. Chyba że chciałbyś,
> aby można było coś kupić, odliczyć sobie VAT, a potem to rozdać...
Ale kto przy zdrowych zmysłach tak robi na dużą skalę? W sensie, że
generuje tylko koszty i rozdaje towar/usługi za darmo?
Ciekawe jest też to, że w sytuacji zniszczenia danego towaru i sporządzenia
protokołu, ten sam chleb znika formalnie z dokumentacji i można go bez
problemu dać potrzebującemu za darmo, bez konieczności futrowania fiskusa.
Oczywiście też nielegalnie, bo chleba oficjalnie nie ma. Zobaczcie do
jakich absurdów prowadzi taki przepis.
Pozdr
K.
-
135. Data: 2009-10-17 12:43:40
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>
Użytkownik "Jarek Andrzejewski" <p...@g...com> napisał w
wiadomości
news:6ba4543b-44b9-427a-b8e9-b24bcd9a7ce9@a21g2000yq
c.googlegroups.com...
> nie wiem, ile masz lat, ale najwidoczniej nie znasz starego prawa:
> "jak partia mówi, że nie da, to partia mówi, a jak partia mówi, że da,
> to partia mówi".
Pierwszy człon powinien brzmieć "jak partia mówi, że nie da, to nie da" :)
Pozdr
K
-
136. Data: 2009-10-17 12:48:25
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
wiadomości news:Pine.WNT.4.64.0910171145410.3468@quad...
> On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:
>
>> Ale nie ma takiego obowiązku, więc w przypadku braku dowodu przyjazdu
>> auta taka krzyżówka przestaje mieć sens.
>> Co US będzie sprawdzał i porównywał jeśli nie ma ewidencji?
>
> Ewidencje które istnieją.
> Zeznania świadków.
> Wszystko.
> Art.180 Ordynacji (ze słowem "wszystko", *dosłownie*).
>
> Napisałem, że *kontrahenci* mogą mieć - mogą?
> No to US sobie porówna z ichnią ewidencją :|
>
> Popatrz na to tak: podatnik na KPiR nie musi prowadzić ewidencji
> magazynowej. Nie ma takiego obowiązku.
> Ale *jeśli* ją prowadzi, to może ona zadziałać w obie strony: jak
> pokaże przy kontroli, to "w razie sporu" może być kolejnym dowodem
> na to co podatnik mówi w razie wątpliwości kontrolera, ale również
> może się okazać "strzałem w stopę" :>
Ja to rozumiem, tylko w przypadku takiej kontroli krzyżowej, jeśli
kontrahent B powie "my nie prowadzimy ewidencji przyjazdów i nie wiem, czy
ten pan akurat wtedy był, owszem bywa tu 4 razy w miesiącu, ale nie wiem
czy w ten dzień też przyjechał", to kontrola automatycznie traci sens. Bo
nie można jednoznacznie stwierdzić, że nie było takiego przyjazdu do firmy
B, a nie można też firmy B ukarać za brak takiej ewidencji. Co innego
krzyżówka w fakturach - tutaj nie ma "zmiłuj się".
Pozdr
K.
-
137. Data: 2009-10-17 12:52:59
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
wiadomości
> Bo inaczej wszyscy w .pl zaczną zarabiać "minimalną", za to dostaną
> długą listę "bonusów".
No właśnie niekoniecznie, bo jest ograniczona liczba dóbr materialnych,
która zaspokoiłaby pracownika w zamian za potrącenia z pensji. Samochód
owszem, ale już bony towarowe mi osobiście w ogóle nie odpowiadały, bo
byłem zmuszony robić zakupy w konkretnym miejscu. Karnet na basen - jednych
zadowoli, innych w ogóle, bo nie lubią pływać. Karta do przychodni - jednym
to odpowie, innym nie, bo wolą swojego lekarza rodzinnego. Poza tym jest
masa rzeczy, które pracownik musi opłacić gotówką, a nie deputatem ;-)
Czynsz, szkoły, opłaty za prąd, raty kredytu itp. Więc raczej nie jest tak
źle.
Pozdr
K.
-
138. Data: 2009-10-17 12:58:47
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>
"Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał w wiadomości
news:hbcauq$maa$2@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Moge grac role adwokata diabla,
W celu?
> Czy teraz jest to dla ciebie (i Krzysztofa) bardziej zrozumiale?
Dla mnie nie, ponieważ uważam dyskusję za przedstawianie_swoich_poglądów, a
nie zabawę w kotka i myszkę i zgadywanki, czy ten pan, to faktycznie tak
myśli, czy tylko udaje, a może się przekomarza, a może mu się nudzi i robi
z nas wszystkich idiotów (tzn. masz do tego prawo, ale uprzedź, bo ja
osobiście nie mam czasu i chęci na tego typu "zabawy"). Jeśli myślisz
jedno, ale piszesz tak, jakbyś myślał coś innego, to nie miej pretensji, że
jesteś opacznie rozumiany.
> Czy tez moze jestescie niezdolni do prowadzenia
> dyskusji z pozycji innych niz absolutnie osobiste?
Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.
Pozdr
K.
-
139. Data: 2009-10-17 13:03:18
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>
"Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał
> Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
> zysk, to wyzyskiwac musza.
Ponownie pytam - kogo wyzyskują firmy?
A może opacznie rozumiesz słowo "wyzysk"?
Pozdr
K.
-
140. Data: 2009-10-17 13:08:44
Temat: Re: No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>
"Jacek_P" <L...@c...edu.pl> napisał
> Alez ona miala racje. Pieniadze od ciebie bierze minister finansow.
> A urzedniczka jako pracownik dostaje kase od swojego pracodawcy, nie od
> ciebie.
Widzę, że też nie pojąłeś skrótu myślowego :-/
Zwłaszcza, że nie napisałem, że dostaje pieniądze "ode mnie", tylko "dzięki
mnie ma pensję".
> To, ze jej pracodawca najwyzszego szczebla bierze kase od ciebie to jej,
> jako pracownika kompletnie obchodzic nie musi.
A powinno. Tak samo, jak mnie, jako szeregowego pracownika firmy obchodzi,
że klient tej firmy zostawia u nas ciężką kasę. Nieważne, że często nie
zobaczę nawet 1/100 tej kasy. Ważne, że dzięki niemu mam zapewnioną pracę i
zarobek.
Tutaj działa to tak samo. Urząd = firma, interesant = klient. No ale trzeba
chcieć to zrozumieć.
> nim nie jestem; przerażające jest to, że identyczna mentalność panuje
> wśród
> całej rzeszy urzędników wyższego szczebla
> Ehm, mam jednak wrazenie, ze poslugujesz sie obiegowymi szablonami,
> a o ekonomii masz pojecie, nazwijmy to 'popularne' ;)
A co ma do tego pojęcie o ekonomii? Piszę o zależnościach między podatkami
płaconymi przez społeczeństwo, a zarobkami urzędników. Nie trzeba znać się
na ekonomii, żeby mieć pojęcie o tym, jak to działa.
Pozdr
K.