-
91. Data: 2010-02-20 00:31:53
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 2010-02-20 00:52, Wojciech Bancer pisze:
> On 2010-02-19, Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> wrote:
>
> [...]
>
>>> Jak przepadło? pierwsze słyszę.
>>
>> A to ja też.
>> Chyba myślał o *nieujęciu* naliczonego, ale nie wiem czemu ktoś by
>> miał nie ujmować :)
>
> Tak, myślałem o nieujęciu. A ja wiem, czemu Tristan kosztów z 2009
> nie ujął w 2009,
Przecie było napisane, że nie chodzi o nie ujął, a o nadmiarowe.
Kurcze, mam wrażenie, że nie czytacie, co piszę, tylko co chcecie
przeczytać.
--
Przemysław Adam Śmiejek
-
92. Data: 2010-02-20 00:33:41
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sat, 20 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>> Nie dotyczy.
>
> No właśnie.
>
>> Ale na początku nie szło dojść, czego Ci brakło.
>
> Nie rozumiem tego. W temacie jest KOSZTY. W pierwszym liście wątku jest:
> ,,czy KOSZTY pojazdów za rok 2009...''
Dla porządku (już tylko) - ustalmy, czy (przykładowo):
- masz 2000 zł *wydatków*, ale "rozpisane" kilometry wystarczające na
pokrycie 1500 zł *limitu*
czy:
- 1500 zł wydatków, a "rozpisane" kilometry dające limit 2000 zł
>> Teraz jest 5 lat i max 50% rocznie, czyli mając wystarczające przychody
>> w 4 i 5 roku można odliczyć całość.
>
> No to jest lepiej, ale przy większych inwestycjach na długoterminowe
> chyba nadal może być problem.
Może być, to prawda.
> Kuna, pierwszy raz w życiu ktoś się ze mną zgadza.
Oszukujesz! :|
>> A przy tej konstrukcji musiałby dokonywać zwrotów.
>
> Dlaczego ,,musiałby''? Owszem, w przypadku VAT zwraca, ale co stoi na
> przeszkodzie, żeby w PIT pozostało tak, jak obecnie, że nie zwraca?
A co z przedawnieniem?
Albo rozliczasz "momentalnie" i przedawnienie jest jak jest,
albo występuje możliwość "wiecznego przesuwania" i problem
z przedawnieniem (w obie strony).
>> Fakt płacenia zaliczek jest trzeciorzędny (dla konstrukcji).
>> Zaś rozliczeniem rocznym są zasadniczo objęci *wszyscy*.
>
> Nie, w tej części dyskusji była mowa nie o PIT, a o PIT od sprzedaży
> samochodu czy mieszkania. przeczytaj uważnie tę część rozmowy.
To może nieuważnie czytałem, było wyraźnie napisać, że chodzi
o "DG w rozumieniu Ordynacji" i już bym wiedział ;)
>> A co ma PCC do PIT???
>
> No właśnie nie doczytałeś. Wojtek krytykował moją reformę pokazując, że
> czasami jest PCC od samochodu, a czasami PIT
Nie.
PCC jest nieskorelowany z PIT, możliwe są wszystkie 4 kombinacje
"jest-nie ma".
pzdr, Gotfryd
-
93. Data: 2010-02-20 00:40:33
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 2010-02-20 01:19, Wojciech Bancer pisze:
> On 2010-02-19, Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> wrote:
> [...]
>>> A tymże, że jest uprawnieniem które przysługuje często niezależnie
>>> od ponoszonych wydatków (np. ulga na dziecko).
>> No i jaki widzisz problem, żeby ją wpisać? Żeby przepis brzmiał coś jak:
>> ,,możesz sobie wpisać -100zł w rubryce koszty miesięcznie, o ile masz
>> dziecko, nawet jeśli na dziecko wydałeś mniej''? A już ,,ulga'' na
>> internet całkiem się łapie pod typowy koszt, nawet musisz ją
>> udokumentować fakturami.
> Ulga od kosztu różni się tym, że w momencie przychodu mniejszego
> od ulgi nie powstaje strata.
A co szkodzi, żeby powstawała strata?
>>>> No. Może. Bo tak zakłada system przed reformą. System po reformie
>>>> Tristana już tego nie przewiduje.
>>> Czego nie przewiduje? Opodatkowania podatkiem dochodowym? :)
>> Tak. W końcu większość przypadków jest zwolniona, o ile rozumiem, a
>> dopiero jak prowadzisz handel (kupujesz i od razu sprzedajesz), to
>> musisz PIT. Więc przy moim ,,każdy jest przedsiębiorcą'' albo nie masz
>> od tego samochodu PIT, tylko PCC albo normalnie masz obrót przez
>> przedsiębiorstwo.
> Jak rany. PCC to ma zapłacić _druga strona_ (kupujący).
A jaki to ma związek z omawianą sytuacją?
Przypominam, rozmawiamy o PIT. I o tym, że raz jest, a raz go nie ma i w
mojej wersji też raz może być a raz go nie być.
> Nie myl tych pojęć.
Nie mylę.
>>>>> Czytaj prosze ze zrozumieniem.
>>>>> Wystarczy nie spełnić warunków do zwolnienia.
>>>> No więc właśnie. Czytaj ze zrozumieniem: Tkwisz w sztywnych założenia
>>>> systemu przed reformą i krytykujesz reformę podając założenia sprzed tejże.
>>> Ty *nie* podałeś założeń, od tego zacznijmy.
>> owszem, bo się one klarują i wypracowują. Rzuciłem luźny pomysł
>> zreformowania i uproszczenia podatku. Ot tak. I nagle zostałem
>> zaatakowany z kilku stron, że jestem głupi, że nie umiem obchodzić
>> ograniczeń systemu, że księgowe się załamią, bo stracą pracę...
> Bo rzucasz pomysł od dupy strony.
Możliwe. Przecie nie mam pretensji za krytykowanie pomysłu, tylko o
personalne ataki.
> NAJPIERW się upraszcza system podatkowy,
> tak by można było wprowadzić pewne udogodnienia. A Ty idąc od dupy strony
> po prostu spowodowałbyś wywrotkę
A możliwe że po prostu nie rozumiesz tego, co chcę przekazać.
> W tym tkwi niedorzeczność Twoich pomysłów - widzisz swój skrawek,
> w dupie masz centralnie jakie by były konsekwencje globalne,
Dobra, darujmy sobie, bo znów wpadasz w dziki atak, jakbym właśnie ten
projekt złożył do komisji sejmowej.
> a na
> ich wyliczanie _dopiero wtedy_ reagujesz kolejnymi uwagami, że
> "przecież tego by nie było, i tamtego by nie było,
No przecie to była luźna propozycja, więc dziwisz się, że się klarują
określone elementy na żywo?
>>> Nie możesz w trakcie dyskusji dokładać swojego założenia. Jedyne co
>>> do tej pory ustaliłeś, to że chcesz by system był CIĄGŁY.
>> Owszem, to główna rzecz. Do tego jednak dochodzą kolejne uproszczenia, w
>> miarę pojawiania się schodów, które trzeba uprości. Może to być
>> przyczynkiem do dyskusji przecie, a nie powodem do krytyki.
> ŹLE! Jak się schody pojawiają, to znaczy że jest to źle przygotowany
> system. Uproszczenie to się robi albo zastępując cały system, albo
> rozplątując od tych najdrobniejszych spraw "na górze". A nie
> wywracając istniejący podatek do góry nogami.
OK. Więc wycofuję się z propozycji. Nie było tematu.
>>> To o co Ci chodziło?
>> Zależy w której części. W całości o uproszczenie zasad PIT i zbliżenia
>> ich do idei rozlicazania VAT.
> Ruszysz jeden punkt, czy jedną zasadę w sposób nieprzemyślany i spowodujesz
> konsekwencje w innym punkcie. Sensowniej by było zastąpić ten podatek
> innym, na prostszych zasadach. Ale kompleksowo, a nie "jak się pojawią
> schody".
Nie zrozumiałeś mojego zamysłu, ale to nie ma znaczenia już.
>> Czuję się jak zbrodniarz wojenny jak czytam ataki na mnie w tym wątku, a
>> ja tylko zaproponowałem pewne zmiany. Nawet jeśli są złe, to przecie
>> można to przedyskutować albo olać (jeśli niewarte dyskusji). gdybym
>> jeszcze był p.osłem, który to właśnie chce przegłosować....
> Ty przede wszystkim masz za mały dystans do tego co się dzieje
> na usenecie. To tylko usenet.
Nie. To nie tylko usenet. Gdziekolwiek się znajduję, wymagam aby ludzie
podchodzili do siebie uczciwie. Jeżeli o czymś dyskutuję, to nie po to,
żeby stosować nagonkę personalną.
--
Przemysław Adam Śmiejek
-
94. Data: 2010-02-20 09:56:00
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Maciek <m...@n...pl>
W dniu 2010-02-19 07:59, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> Za to nie umiesz zrozumieć, że jak ktoś czegoś nie rozumie, albo się na
> czymś nie zna, to nie należy go poniżać i atakować. Twój list, poza
> wylaniem jadu nic nie wniósł, więc wsadź se go w swój napuchnięty pychą
> zadek.
Jest pewna doza tolerancji na nierozumienie. Jeśli ktoś czegoś nie
rozumie, to mu się to tłumaczy, nadal nie rozumie, tłumaczy mu się drugi
raz, nadal nie rozumie ... i w końcu się takiego delikwenta wysyła do
specjalistów, bo widocznie nie jest w stanie wiedzy przyswoić. Czegoś
nie rozumiesz?
--
Pozdrawiam
Maciek
-
95. Data: 2010-02-20 10:16:36
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Tomek <t...@o...pl>
Dnia 20-02-2010 o 10:56:00 Maciek <m...@n...pl> napisał(a):
> W dniu 2010-02-19 07:59, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
>> Za to nie umiesz zrozumieć, że jak ktoś czegoś nie rozumie, albo się na
>> czymś nie zna, to nie należy go poniżać i atakować. Twój list, poza
>> wylaniem jadu nic nie wniósł, więc wsadź se go w swój napuchnięty pychą
>> zadek.
> Jest pewna doza tolerancji na nierozumienie. Jeśli ktoś czegoś nie
> rozumie, to mu się to tłumaczy, nadal nie rozumie, tłumaczy mu się drugi
> raz, nadal nie rozumie ... i w końcu się takiego delikwenta wysyła do
> specjalistów, bo widocznie nie jest w stanie wiedzy przyswoić. Czegoś
> nie rozumiesz?
>
Jeśli współczynnik przyswajalności na jednostkę czasu spada poniżej pewnego
poziomu to normalny człowiek albo zmienia podejście (w myśl zasady: tylko
idiota myśli że robiąc dalej to samo osiągnie inne efekty) albo daje sobie
spokój...
--
Tomek
-
96. Data: 2010-02-20 10:20:49
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Maciek <m...@n...pl>
W dniu 2010-02-18 23:28, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> ,,Jeżeli zostały ci koszty w 2009, możesz je wpisać na pierwszej pozycji
> rejestru kosztów w 2010, a nie ze smutkiem im pomachać na pożegnanie''
> Wyjaśnij mi, czemu to spowoduje takie straszne konsekwencje dla
> księgowych i czemu będzie to zagmatwaniem?
Widzisz, sęk w tym że chyba większość ludzi, którym działalność jakoś
idzie, stara się, żeby te koszty właśnie nie przeskoczyły na nowy rok
(np. w remanencie). Piszesz o jakimś naprawdę wydumanym niszowym
problemie, kiedy to pracodawca 31.12 tankuje całą swoją flotę pojazdów
będących na kilometrówce, a w grudniu nie wyjeżdża nawet kilometra.
Zakup towarów i materiałów podstawowych podlega remanentowi, więc wypada
ze starego roku i wpada do nowego. Tak więc jak widzisz taki mechanizm
(mimo że niedoskonały) jednak istnieje.
--
Pozdrawiam
Maciek
-
97. Data: 2010-02-20 10:27:48
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Maciek <m...@n...pl>
W dniu 2010-02-20 11:16, Tomek pisze:
> Jeśli współczynnik przyswajalności na jednostkę czasu spada poniżej pewnego
> poziomu to normalny człowiek albo zmienia podejście (w myśl zasady: tylko
> idiota myśli że robiąc dalej to samo osiągnie inne efekty) albo daje sobie
> spokój...
To jednak wymaga odrobiny inteligencji, samokrytycyzmu, trzeźwej oceny
swoich możliwości, a widocznie nie można tego od każdego wymagać :-)
--
Pozdrawiam
Maciek
-
98. Data: 2010-02-20 16:16:29
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 2010-02-20 11:20, Maciek pisze:
> W dniu 2010-02-18 23:28, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
>> ,,Jeżeli zostały ci koszty w 2009, możesz je wpisać na pierwszej pozycji
>> rejestru kosztów w 2010, a nie ze smutkiem im pomachać na pożegnanie''
>> Wyjaśnij mi, czemu to spowoduje takie straszne konsekwencje dla
>> księgowych i czemu będzie to zagmatwaniem?
> Widzisz, sęk w tym że chyba większość ludzi, którym działalność jakoś
> idzie, stara się, żeby te koszty właśnie nie przeskoczyły na nowy rok
> (np. w remanencie). Piszesz o jakimś naprawdę wydumanym niszowym
> problemie, kiedy to pracodawca 31.12 tankuje całą swoją flotę pojazdów
> będących na kilometrówce, a w grudniu nie wyjeżdża nawet kilometra.
> Zakup towarów i materiałów podstawowych podlega remanentowi, więc wypada
> ze starego roku i wpada do nowego. Tak więc jak widzisz taki mechanizm
> (mimo że niedoskonały) jednak istnieje.
Towary to nie koszty! I jak sam piszesz, wypadają z 2009, więc pomimo,
że kasę mam zamrożoną w towarze, to płacę od tego podatek. Więc koszty
samochodowe przepadają, koszty kupowe można niby rozliczać, ale też
istnieją przypadki przepadków, a inwestowanie w dużą porcję towaru
powoduje, że muszę zapłacić od tego podatek w 2009, potem zaliczkę w
2010 przy sprzedaży (chyba że zrobię dodatkowy remanent, co też
kosztuje) i łaskawie za półtora roku sobie odzyskać to.
Więc nie mów, że to doskonały system, albo choć dobry.
--
Przemysław Adam Śmiejek
-
99. Data: 2010-02-20 16:29:45
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 2010-02-20 01:33, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Sat, 20 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>>> Nie dotyczy.
>> No właśnie.
>>> Ale na początku nie szło dojść, czego Ci brakło.
>> Nie rozumiem tego. W temacie jest KOSZTY. W pierwszym liście wątku jest:
>> ,,czy KOSZTY pojazdów za rok 2009...''
> Dla porządku (już tylko) - ustalmy, czy (przykładowo):
> - masz 2000 zł *wydatków*, ale "rozpisane" kilometry wystarczające na
> pokrycie 1500 zł *limitu*
No tak, o tym pisałem. Bo zatankowałem pod koniec grudnia i nie zdążyłem
wyjeździć. Ja wiem, że można np. tankować pod koniec grudnia mniej
więcej na styk i tracić niewiele i szydercy mają w tym zakresie rację,
że jest to sposób częściowego obejścia problemu, ale to nie powoduje, że
to dobry system, prawda?
Zastanawiam się czemu u niektórych taki pęd do bronienia systemu z
przepadkiem, bo system ciągły byłby na pewno korzystniejszy i
wygodniejszy dla podatnika.
> czy:
> - 1500 zł wydatków, a "rozpisane" kilometry dające limit 2000 zł
Nie. Mówię o nadmiarowych kosztach. Choć owszem, taki problem też ZTCW
nie przechodzi. Tylko, że tu to wynika z błędu (nie wziąłem faktury,
albo coś w ten deseń) albo z tego, że faktycznie poniosłem niższe
koszty niż mówi rejestr wyjazdów, więc w sumie nie tracę. W
przeciwieństwie do opisanej sytuacji wyżej.
>>> Teraz jest 5 lat i max 50% rocznie, czyli mając wystarczające przychody
>>> w 4 i 5 roku można odliczyć całość.
>> No to jest lepiej, ale przy większych inwestycjach na długoterminowe
>> chyba nadal może być problem.
> Może być, to prawda.
Ano....
>> Kuna, pierwszy raz w życiu ktoś się ze mną zgadza.
> Oszukujesz! :|
gdzie znów oszukuję :( Ja normalnie nie mam już siły....
>>> A przy tej konstrukcji musiałby dokonywać zwrotów.
>> Dlaczego ,,musiałby''? Owszem, w przypadku VAT zwraca, ale co stoi na
>> przeszkodzie, żeby w PIT pozostało tak, jak obecnie, że nie zwraca?
> A co z przedawnieniem?
> Albo rozliczasz "momentalnie" i przedawnienie jest jak jest,
> albo występuje możliwość "wiecznego przesuwania" i problem
> z przedawnieniem (w obie strony).
Tzn? Nie bardzo rozumiem. Jakie przedawnienie? No wieczne przesuwanie
działa w wacie i działa. Niby istnieje opcja zwrotu, ale załóżmy, że jej
nie ma. Przesuwasz ,,nadpłatę'' tak długo, aż się skompensuje i tyle.
>>> Fakt płacenia zaliczek jest trzeciorzędny (dla konstrukcji).
>>> Zaś rozliczeniem rocznym są zasadniczo objęci *wszyscy*.
>> Nie, w tej części dyskusji była mowa nie o PIT, a o PIT od sprzedaży
>> samochodu czy mieszkania. przeczytaj uważnie tę część rozmowy.
> To może nieuważnie czytałem, było wyraźnie napisać, że chodzi
> o "DG w rozumieniu Ordynacji" i już bym wiedział ;)
No chodzi o po reformie, gdzie każdy jest przedsiębiorcą :D
Wojtek zarzucał kłopot, że pracodawca musiałby rozliczać (patrz niżej).
>>> A co ma PCC do PIT???
>> No właśnie nie doczytałeś. Wojtek krytykował moją reformę pokazując, że
>> czasami jest PCC od samochodu, a czasami PIT
> Nie.
> PCC jest nieskorelowany z PIT, możliwe są wszystkie 4 kombinacje
> "jest-nie ma".
tak, ale to nie ma związku. Streszczenie problemu:
Reforma Tristana (RT): Każdy jest przedsiębiorcą, ale jak ktoś jest
jednozakładowy, to rozlicza go pracodawca.
Wojtek: Ojejku, to będę musiał sprawę sprzedaży samochodu i mieszkania
do pracodawcy zanosić.
RT: Raczej nie będziesz. Albo sprzedajesz cywilnie i wtedy wpadasz w
zwolnienie z PIT i tylko całość odbywa się przez PCC (tak, typowo
nabywcy..., ale nie o PCC rozmawiamy) albo nie wpadasz w zwolnienie, bo
handlujesz, a wtedy sobie sam prowadzisz rozliczenia.
--
Przemysław Adam Śmiejek
-
100. Data: 2010-02-20 17:46:14
Temat: Re: Koszty pojazdów na nowy rok?
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2010-02-20, Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> wrote:
[...]
> RT: Raczej nie będziesz. Albo sprzedajesz cywilnie i wtedy wpadasz w
> zwolnienie z PIT i tylko całość odbywa się przez PCC (tak, typowo
> nabywcy..., ale nie o PCC rozmawiamy) albo nie wpadasz w zwolnienie, bo
> handlujesz, a wtedy sobie sam prowadzisz rozliczenia.
Podałem Ci przepis który pokazuje _kiedy_ ____cywilnie____ płaci się PIT,
od sprzedaży a Ty nadal swoje...
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl