Znalazłem na stronach rządowych wyszukiwarkę interpretacji podatkowych i przy
jej pomocy przypadek bardzo podobny do mojego, tzn wyjaśniający wszystkie moje
wątpliwości plus ekstra jeszcze inne, dla mnie nieistotne rzeczy.

Poczytałem trochę i w internecie pisze że interpretacje indywidualne nie chronią
nikogo poza tym kto zadał oficjalne zapytanie.

Czy zatem nie można przy ewentualnych kłopotach powoływać się na taką
interpretację ?

Jeśli nie, to po co oni to oficjalnie publikują ?

Jeśli każdy będzie zmuszony [żeby móc spać spokojnie] do zadania indywidualnej
interpretacji, to będzie paraliż... A może się zdarzyć że interpretacje w końcu
będą się różnić pomiędzy Urzędami skarbowymi wydawanymi w takich samych sprawach..

Przesadzam ?

Pozdr.
Cz.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

On Fri, 11 Mar 2011, Czarny wrote:

> Jeśli nie, to po co oni to oficjalnie publikują ?

W nadziei, że wyłożysz kilkadziesiąt zł żeby dostać taki sam papier ;)
A poważniej - mimo, że faktycznie zdarzają się rozbieżności, jest
to o rząd "poważniejsza" informacja niż to co (sądząc z komentarzy
korzystających) opowiada czasami KiP i informacja podatkowa "w okienku".

> Jeśli każdy będzie zmuszony [żeby móc spać spokojnie] do zadania indywidualnej
> interpretacji, to będzie paraliż...

Bez przesady.

> A może się zdarzyć że interpretacje w końcu
> będą się różnić pomiędzy Urzędami skarbowymi wydawanymi w takich samych sprawach..

Może.
Niestety.

> Przesadzam ?

W stanie prawnym, w którym każdy urzędnik mówi co chce?
Tak ;) (przesadzasz, to ten stan jest nienormalny, a nie istnienie
interpretacji indywidualnych w nim)

pzdr, Gotfryd

do góry

On 3/11/2011 1:25 PM, Gotfryd Smolik news wrote:
> W nadziei, że wyłożysz kilkadziesiąt zł żeby dostać taki sam papier

lub dokładnie odwrotny, bo pisany przez innego urzednika, który doszedł
w swoim małym rozumku, do diametralnie odwrotnych wniosków.

do góry

On Fri, 11 Mar 2011, witek wrote:

> On 3/11/2011 1:25 PM, Gotfryd Smolik news wrote:
>> W nadziei, że wyłożysz kilkadziesiąt zł żeby dostać taki sam papier
>
> lub dokładnie odwrotny, bo pisany przez innego urzednika,

A nienienie, ja nie pisałem o skutku, pisałem o nadziei
wzbudzanej w podatniku, to co Ty piszesz to *następny*
etap zagrywki ;)

pzdr, Gotfryd

do góry