Witam,

Swoje mieszkanko żona kupiła w 2004 roku.
Pobraliśmy się w roku 2007.
Żona sprzedała swoje mieszkanie w 2009 roku.
Załóżmy że za 200.000 zł

Zgodnie z istniejącymi przepisami, miała do
wyboru, albo zapłacić 10% (20.000zł) albo
zobowiązać się, że w ciągu 2 lat przeznaczy te
pieniążki na cele mieszkaniowe (działka bud. / mieszkanie).

Teraz znaleźliśmy fajne mieszkanko, które chcemy kupić.
Pieniążki z mieszkania stanowią majątek osobisty żony.
Czy teraz jednak żona może kupić mieszkanie tylko "na siebie"
Czy mamy występować wspólnie ? A jeśli w wspólnie, to
mieszkanko może kosztować te 200.000zł czy może musi 400.000 ?
(co byłoby chyba niedorzeczne, ale przecież większe bzdury
w prawie się zdarzają).

Pozdrawiam,
Aleksander.

do góry

On Tue, 9 Nov 2010, Aleksander wrote:

> Czy teraz jednak żona może kupić mieszkanie tylko "na siebie"

Jeśli nie zawarliście intercyzy, w której żona wnosi mieszkanie
do majątku wspólnego, to nie tylko może, ale "powinna" i inny
ruch niesie ryzyko (IMVHO niewielkie) przyczepienia się kiedyś
USu (lub innego urzędu) o niedopełnienie formalności (ujawnienia
darowizny - raczej w wyniku skutków tego nieujawnienia).
Jest szansa że notariusz by o to spytał i "naprostował" :D

> Czy mamy występować wspólnie ? A jeśli w wspólnie, to
> mieszkanko może kosztować te 200.000zł czy może musi 400.000 ?
> (co byłoby chyba niedorzeczne,

A umiałbyś wyjaśnić, skąd wziąłeś swoje 200 000 zł, które *nie*
wchodzą do majątku wspólnego?

pzdr, Gotfryd

do góry

Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> writes:

>> Czy teraz jednak żona może kupić mieszkanie tylko "na siebie"
>
> Jeśli nie zawarliście intercyzy, w której żona wnosi mieszkanie
> do majątku wspólnego, to nie tylko może, ale "powinna" i inny
> ruch niesie ryzyko (IMVHO niewielkie) przyczepienia się kiedyś
> USu (lub innego urzędu) o niedopełnienie formalności (ujawnienia

Ale już jak kupi to można chyba rozszerzyć wspólnotę majątkową o to
mieszkanie? Tylko pewnie drugi raz za notariusza trzeba zapłacić albo
co...

MJ

do góry

On 11/9/2010 2:11 PM, Michal Jankowski wrote:
> Ale już jak kupi to można chyba rozszerzyć wspólnotę majątkową o to
> mieszkanie? Tylko pewnie drugi raz za notariusza trzeba zapłacić albo
> co...
>

ale kupic musi na siebie do majatku odrebnego, co wyrazie w akcie
notarialnym powinno byc zaznaczone, ze kupuje z majatku odrebnego do
majatku odrebnego, a dopiero po tym fakcie wnosi je do majatku wspolnego.

do góry

"witek" <w...@g...pl> wrote in message
news:ibcj4g$c5j$2@inews.gazeta.pl...
> On 11/9/2010 2:11 PM, Michal Jankowski wrote:
>> Ale już jak kupi to można chyba rozszerzyć wspólnotę majątkową o to
>> mieszkanie? Tylko pewnie drugi raz za notariusza trzeba zapłacić albo
>> co...
>>
>
> ale kupic musi na siebie do majatku odrebnego, co wyrazie w akcie notarialnym
> powinno byc zaznaczone, ze kupuje z majatku odrebnego do majatku odrebnego, a
> dopiero po tym fakcie wnosi je do majatku wspolnego.

No to jednak napiszę o interpretację, bo jak pytałem się na
infolinii podatkowej (800 055 055) - to babeczka powiedziała, że żona
nie może kupić "na siebie", bo wszystko co kupuje będąc w związku,
staje się wspólne (oczywiśnie nie mamy żadnej intercyzy).

Dzięki za podpowiedzi,
Pozdrawiam,
Aleksander.

do góry

> Jeśli nie zawarliście intercyzy, w której żona wnosi mieszkanie
> do majątku wspólnego, to nie tylko może, ale "powinna" i inny
> ruch niesie ryzyko (IMVHO niewielkie) przyczepienia się kiedyś
> USu (lub innego urzędu) o niedopełnienie formalności (ujawnienia
> darowizny - raczej w wyniku skutków tego nieujawnienia).
> Jest szansa że notariusz by o to spytał i "naprostował" :D

Pewnie notatriusz coś naprostuje, ale i tak napiszę o interpretację.
40zł nie majątek.

> A umiałbyś wyjaśnić, skąd wziąłeś swoje 200 000 zł, które *nie*
> wchodzą do majątku wspólnego?

Hmm... a to co miałem na koncie zanim się pobrałem, stało się
automatycznie majątkiem wspólnym ? Bo jak nie, to nie miałbym
problemu z wyjaśnieniem.

Pozdrawiam,
Aleksander.

do góry

On Wed, 10 Nov 2010, Aleksander wrote:

> No to jednak napiszę o interpretację, bo jak pytałem się na
> infolinii podatkowej (800 055 055) - to babeczka powiedziała, że żona
> nie może kupić "na siebie", bo wszystko co kupuje będąc w związku,
> staje się wspólne (oczywiśnie nie mamy żadnej intercyzy).

Chyba lepiej, żeby ona się nie wypowiadała w zakresie prawa cywilnego,
bo a nuż ktoś uwierzy...
Moje standardowe zalecenie: nim będziesz czytał/słuchał komentarzy,
przeczytaj PRZEPISY.
http://prawo-nieruchomosci.krn.pl/Kodeks-rodzinny-i-
opiekunczy-1_2_24.html

Zacznij od art.33..10 ;) (".." to nie "od do", tylko znacznik że nie ma
pośrednich stopni - w tym przypadku w art.33 "brakuje" ustępów, zaraz
jest podział na punkty)

pzdr, Gotfryd

do góry

On Wed, 10 Nov 2010, Aleksander wrote:

>> A umiałbyś wyjaśnić, skąd wziąłeś swoje 200 000 zł, które *nie*
>> wchodzą do majątku wspólnego?
>
> Hmm... a to co miałem na koncie zanim się pobrałem, stało się
> automatycznie majątkiem wspólnym ?

Tylko jeślibyście tak postanowili w intercyzie. Normalnie jest to
majątek odrębny.

> Bo jak nie, to nie miałbym problemu z wyjaśnieniem.

No to nie ma sprawy.

BTW: jakbyście w takim układzie dom "po prostu kupili", to będzie
ciekawy przypadek: współwłasność *nie* wchodząca do majątku
wspólnego. Chyba, że inaczej postanowicie (intercyzą).

pzdr, Gotfryd

do góry

On 11/10/2010 7:28 AM, Aleksander wrote:

> No to jednak napiszę o interpretację, bo jak pytałem się na
> infolinii podatkowej (800 055 055) - to babeczka powiedziała, że żona
> nie może kupić "na siebie", bo wszystko co kupuje będąc w związku,
> staje się wspólne (oczywiśnie nie mamy żadnej intercyzy).
>



pytanie pan na infoliniu to jak pytanie babci klozetowych.ich wiedza na
tematy podatkowe jest porównywalna.

do góry

On 2010-11-11 05:39, witek wrote:
> pytanie pan na infoliniu to jak pytanie babci klozetowych.ich wiedza na
> tematy podatkowe jest porównywalna.

Czepiasz się!

Nie to żebym był fanem akurat tej party line, ale chcąc być
sprawiedliwym to w standardowych przypadkach mają nawet spore skupienie
trafień, że tak się posłużę terminologią wojskową.

Natomiast od niestandardowych przypadków to mają ekspertów, cokolwiek
miałoby to znaczyć.

Jedyny problem polega na tym, że IMHO (jeszcze?) nie nauczyli się
odróżniać jednych przypadków od drugich ;-)

Piotrek

do góry