-
1. Data: 2009-09-14 06:00:45
Temat: "Haracz od życzliwości"
Od: jureq <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl>
http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
Czyżby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?
-
2. Data: 2009-09-14 06:09:23
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>
jureq wrote:
> http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
>
> Czyżby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
> przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?
>
Czyżbyś nie zakładał, że ktokolwiek tam tam czyta UoPDOF? ;-)
Piotrek
-
3. Data: 2009-09-14 06:28:07
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: Tristan <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00
(autor jureq
publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):
> http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.
--
Tristan
Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa,
lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby,
by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)
-
4. Data: 2009-09-14 06:57:44
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: "moje_przedmioty" <m...@i...pl>
Użytkownik "Tristan" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
news:h8kmhu$e7$1@news.interia.pl...
>W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00
> (autor jureq
> publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
> wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):
>
>> http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
>
> To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
> opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
> dziedziny to nie jest 5zł za psa.
>
Wydaje mi się że trzeba by ich podregulować bo coś im się w głowach
popierdol...o!!!!!!
Czy jak sąsiad otwirzy mi drzwi albo ktoś przepuści mnie w sklepie to też
płacić?
Przecież zyskałem czas który ileś kosztuje :-)
-
5. Data: 2009-09-14 07:13:18
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: Tristan <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:57
(autor moje_przedmioty
publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
wasz znak: <h8kq5d$dne$1@nemesis.news.neostrada.pl>):
> Wydaje mi się że trzeba by ich podregulować bo coś im się w głowach
> popierdol...o!!!!!!
Dlaczego? Biznes jest biznes.... świadczysz usługi, podatki powinny być
odprowadzane. I nie tylko PIT, ale również VAT i akcyza. No i ubezpieczenie
społeczne oraz NFZ. świadcząc takie usługi narażasz się na większe ryzyko
zachorowania.
> Czy jak sąsiad otwirzy mi drzwi albo ktoś przepuści mnie w sklepie to też
> płacić?
Oczywiście. Wiesz ile kosztuje fachowy lokaj-odźwierny?
> Przecież zyskałem czas który ileś kosztuje :-)
Tam czas..... Zyskałeś usługę lokaja! To się ceni.
--
Tristan
Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa,
lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby,
by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)
-
6. Data: 2009-09-14 07:27:39
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: "Złodziejpodatków, recydywista" <m...@p...onet.pl>
> http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
>
> CzyĹźby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
> przeprowadzaniu staruszek przez jezdni�?
Może to najnowsza metoda naszego cudotwórczego rządu na kryzys. Jak szacuje GUS
coś około 30% PKB powstaje w szarej strefie, więc każde wskazanie nieznajomemu
drogi zwiększa PKB. Może w cudowny sposób wzrost PKB zbliży się choć do granicy
błędu statystycznego. :-)
No to pomyślnej szarej strefy, życzę paniom i panom.
mi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
7. Data: 2009-09-14 10:33:04
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 14 Sep 2009, jureq wrote:
> http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
>
> Czyżby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda
> o przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?
Przecież przepis jest jasny jak Słońce (również o północy)
i prosty jak drut kolczasty.
Tu nie ma miejsca na "intrerpretację"!
Właśnie słucham w 1.PR, wypowiada się jakiś gościu że "może
przy dobrej woli możnaby..."
IMO - nie można, jedyne co można, to uznać że przepis jest
głupi i go skreślić.
Z drugiej strony, o ile mi wiadomo z opisów, w różnych krajach
takie przepisy są i bywają znacznie *ostrzej* egzekwowane;
gdzieś widziałem opis o USA i zasadzie "za wszystko, za co ktoś
*mógłby* wziąć pieniądze"...
A z trzeciej strony, to jeśli ja czegoś nie rozumiem, to faktu
że w polskim parlamencie występowali posłowie, którzy powoływali
się na "szkody które poniosą osoby budujące w ten sposób,
że tylko materiały kupują, a budują ze wsparciem rodziny
i sąsiadów", najwyraźniej nie zdając sobie sprawy że *sami*
głosowali "za" ustawą, wg której ci sąsiedzi powinni iść
siedzieć (bo chyba takiej kadencji aby uPDoOD nie zmieniano
to nie było).
pzdr, Gotfryd
-
8. Data: 2009-09-14 10:43:03
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
jureq pisze:
> http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
>
> Czyżby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
> przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?
>
Ocipieli do końca? W książce "Voyage from yesteryear" oszalały rząd
ziemski, usiłujący wprowadzić "prawdziwe społeczeństwo" na znakomicie
prosperującym w ramach adhocracji Charonie, spenalizował wszelkie
nieodpłatne, nieopodatkowane świadczenie usług przez Charończyków
(mieszkańcy Charona pieniędzy nie używali w ogóle - u nich "walutą" był
szacunek dla kompetencji, dobra materialne nie miały konkretnej wartości).
W ramach "strajku włoskiego" Ziemianie, którzy mieli już dość
prymitywnej strukturze społecznej przywiezionej z Ziemi, zaczęli
złośliwie donosić o każdej takiej drobnej, bezinteresownej pomocy
wzajemnej, co spowodowało totalne zakorkowanie sądu.
Ale to była FIKCJA ilustrująca ABSURDALNOŚĆ kurczowego trzymania się
nieaktualnego systemu społecznego w świecie, gdzie dobra materialne były
w praktyce nieograniczone, kasta rządząca była niepotrzebna, a pieniądz
całkowicie zbędny.
Jak to ktoś kiedyś ujął "...życie przerosło kabaret...".
-
9. Data: 2009-09-14 10:47:46
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 14 Sep 2009, Tristan wrote:
> W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00
> (autor jureq
> publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
> wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):
>
>> http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
>
> To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
> opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
> dziedziny to nie jest 5zł za psa.
Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.
Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
"każdy może dostać" *może* wynosić zero.
Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.
Ale jeśli Twoje zobowiązenie jest nieskuteczne (bo np. dnia
Ci braknie jak zgłosi się 500 chętnych z Gdańska, 120 chętnych
z Krakowa i 12 z Lublina) to oczywiscie należy uznać, że Twoja
deklaracja (iż "każdy moze skorzystać") jest pozorna i nosi
cechy ukrywania wartości świadczenia dla celów podatkowych :|
(więc każdy, komu wyprowadziłeś psa, powinien zapłacić podatek
od kwoty za którą taka usługa jest "zazwyczaj" robiona przez
inne podmioty).
Podsumowując: *mogą* istnieć świadczenia o wartości zero
przyjmowanej dla podstawy opodatkowania.
Pod warunkiem, że *dosłownie* *każdy* może z nich skorzystać,
przy czym wymóg posiadania infrastruktury (np. to że musi
mieć komputer) nie ma znaczenia, to już jego sprawa.
IMO - na przeszkodzie nie będzie stało również to, że samo
swiadczenie było odpłatne dla wykonawcy (dajmy na to:
Instytut Czegoś Tam wydał publicznie dostępną ekspertyzę
na zlecenie Fundacji Rzeczy Jakichś, która za to zapłaciła:
*korzystający* mają *wszyscy* *równo* za darmo, za korzystanie
nie ma podatku).
pzdr, Gotfryd
-
10. Data: 2009-09-14 11:02:27
Temat: Re: "Haracz od życzliwości"
Od: Tristan <n...@s...pl>
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 12:47
(autor Gotfryd Smolik news
publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
wasz znak: <Pine.WNT.4.64.0909141233110.2060@quad>):
>>> http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosc
i_.html
>> To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
>> opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
>> dziedziny to nie jest 5zł za psa.
> Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
> publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.
No niekoniecznie. Przecież za analogiczną poradę u danego specjalisty trzeba
by zapłacić słono.
Klient: Windows mi nie działa.
Serwis: Zmień na linuksa, 200zł.
a tu masz na forum:
Klient: Windows mi nie działa.
Forumowicz: Zmień na linuksa, 0zł.
> Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
> nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
> rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
> "każdy może dostać" *może* wynosić zero.
Ale nie każdy może dostać. Jednym się odpisuje, innym nie. Ile razy na
jakimś Ircu czy forumie dostaniesz pomoc, jak jesteś znany i aktywny, a jak
obcy lamer, to zleją.
No a poza tym, pomocy w przejściu przez ulicę też każdy może dostać.
> Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
> aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
> wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.
No a zobowiązałeś się, że każdy może zawsze skorzystać z Twojej porady na
danym forumie (np. na pspp?)
--
Tristan
Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa,
lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby,
by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)